Niemiecki Bundestag odrzucił wniosek o dostarczenie Ukrainie rakiet manewrujących Taurus. Za dostawami opowiadała się chadecja, przeciwko była większość rządowa, a także partie opozycyjne inne niż CDU/CSU.
Przeciwko dostarczeniu Taurusów Ukrainie wypowiada się konsekwentnie kanclerz Niemiec Olaf Scholz. W częśći niemieckiej koalicji rządowej są zwolennicy bardziej aktywnej pomocy militarnej Ukrainie, zwłaszcza wśród Zielonych; koalicja zagłosowała jednak zgodnie z oczekiwaniem kanclerza.
Co ciekawe, chadecja próbowała przeforsować wniosek dotyczący dostaw Taurusów już po raz trzeci: wcześniej głosowania odbywały się w styczniu i w lutym.
Wesprzyj nas już teraz!
Szef grupy parlamentarnej partii Scholza SPD, Rolf Mützenich, argumentował, że Niemcy robią dla Ukrainy najwięcej po USA, zwłaszcza w aspekcie pomocy humanitarnej oraz przyjmowania uchodźców. Dlatego debata o dostawach Taurusów nie jest jakoby kluczowa. Według Mützenicha dostawy rakiet mogłyby doprowadzić do „eskalacji wojennej”.
Według Olafa Scholza Taurusy na Ukrainie miałyby sens tylko wówczas, gdyby jednocześnie na Ukrainie znaleźli się niemieccy żołnierze. Chodzi prawdopodobnie o konieczność kontrolowania używania Taurusów: to rakiety dalekiego zasięgu, więc Ukraińcy mogliby ich używać do atakowania celów na terenie Rosji. Niemcy nie chcą, aby takie cele były atakowanie ich bronią; stąd musieliby wysłać na Ukrainę swoich żołnierzy. Tego jednak Scholz nie chce zrobić, deklarując, że jest to „granica, której nie zamierza przekroczyć jako kanclerz”.
System Taurus ma zasięg około 500 km; broń uchodzi za precyzyjną. Mogłaby zostać użyta do ataku na most Kerczeński łączący Rosję z Krymem.
Źródło: spiegel.de
Pach