Nie słabną komentarze po zwycięstwie Ukrainy na festiwalu piosenki Eurowizji. Przypomnijmy: w stolicy Szwecji zwyciężyła ukraińska piosenka „1944” w wykonaniu krymskiej Tatarki, Dżamali. Rosjanie robili wszystko, aby nie dopuścić do wykonania utworu, który uznali za prowokację polityczną.
Światowe media są podzielone w ocenie ukraińskiej propozycji traktującej o tragedii wypędzonych przez Sowietów Tatarów krymskich. Najbardziej negatywnie do sukcesu Ukrainy odnosi się niemiecki „Abendzeitung”. Monachijski dziennik pisze m.in.: „Jeśli Ukraina pozwala sobie na zaprezentowanie czysto politycznej piosenki, to Polska w przyszłym roku wyjdzie z propozycją utworu „Wołyń 1943”. Dziennik przypomina o 100 tysiącach zamordowanych przez Ukraińców Polaków na Wołyniu pisząc jednocześnie, że Kijów zapomina o tej zbrodni. Gazeta dodaje: „jak tak dalej pójdzie to Bośniacy wygrają piosenką o Srebrenicy a Anglicy np. o bombardowaniu Coventry…”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Abendzeitung” przypomina, że w 1975 roku niemiecka piosenkarka Joy Fleming zaprezentowała utwór „Most”, który miał łączyć i jednać narody, „a teraz Ukraina robi wszystko, by te narody skłócić”.
Równie krytyczna jest włoska „La Repubblica”, pisze bowiem: „Jakby nie mieli dość wojny i ofiar. Przecież tyle mają neutralnych piosenek. A oni wybierają utwór, który jeszcze bardziej zaognia i tak już fatalne stosunki Rosji z Ukrainą” – pisze włoski dziennik.
Zupełnie inaczej do problemu na linii Moskwa-Kijów podchodzi „The Financial Times”. Gazeta informuje, że Rosjanie już myślą, by w przyszłym roku reprezentował ich Siergiej Sznurow z grupy „Leningrad”. Solista, który wystąpił także w Polsce w Kostrzynie nad Odrą, znany jest z ostrego i wyjątkowo wulgarnego języka. „Wystawią Sznurowa, a ten już zmiesza z błotem wszystko i wszystkich” – komentuje „FT”.
ChS
Źródło: „Wzgljad”