Podczas debaty w Parlamencie Europejskim europosłowie PiS skrytykowali działania niemieckiego Urzędu ds. Dzieci i Młodzieży (Jugendamt). Ich zdaniem instytucja dyskryminuje mieszkających w Niemczech Polaków poprzez np. bezpodstawne odbieranie dzieci, ograniczenie kontaktów z rodzicami czy nawet poprzez wprowadzenie zakazu używania języka polskiego.
W Parlamencie Europejskim debatowano nad wprowadzeniem nowej rezolucji dotyczącej działania Jugendamtu w transgranicznych sporach rodzinnych. Europosłowie domagali się zapewnienia ściślejszych kontroli praktyk i procedur, w ramach których działa niemiecki Urząd ds. Dzieci i Młodzieży. Projekt powstał na podstawie skarg wielu polskich rodziców, którzy w skutek działania niemieckiego urzędu poczuli się obywatelami drugiej kategorii.
Wesprzyj nas już teraz!
„Urzędy takie jak Jugendamt w Niemczech, Barnevernet w Norwegii czy Social Services w Wielkiej Brytanii zabierają dzieci nie tylko obywatelom tych krajów, lecz także przebywającym za granicą Polakom, przekazując je rodzinom zastępczym (niemieckim, norweskim czy angielskim) albo do domów opieki. Dzieci te mają ograniczony kontakt z polskimi rodzicami, a czasem zabrania się im nawet mówić po polsku” – alarmuje „Rzeczpospolita”.
Parlamentarzyści PiS podkreślali, że Jugendamty często działają przeciw polskim dzieciom – odbierają je rodzicom z błahych powodów, a następnie zakazują z nimi kontaktu, nie pozwalając używać języka polskiego. – Niemiecki urząd (…) który w swoim założeniu miał dbać o dobro dzieci i młodzieży, w rzeczywistości często działa przeciwko dzieciom (…) odbierając dzieci rodzicom zwłaszcza z krajów Europy środkowo-wschodniej – zaznaczała europosłanka PiS, Urszula Krupa.
– Budujemy państwo totalne (…) Państwo totalne walczy z władzą rodziców (…) uważa, że wie lepiej co jest dobre dla dzieci. Posługuje się szeroko rozumianym „dobrem dziecka” w imię ingerencji w życie rodziny – przekonywał z kolei Dobromir Sośnierz z partii Wolność.
Kosma Złotowski (PiS) wskazał, że działania Jugendamtów wielokrotnie budziły oburzenie polskiej opinii publicznej, ale problem dotyczy także wszystkich obywateli Unii Europejskiej, którzy zetknęli się z tą instytucją. – Bezprawne, ale legalne w świetle niemieckiego prawa odbieranie dzieci rodzicom, czy zakaz używania języka ojczystego w kontaktach z rodzicami to częste praktyki (…) w Polsce mamy jak najgorsze historyczne skojarzenia z takimi działaniami – zaznaczał.
Działania Jugendamtu krytykowali nie tylko polscy europosłowie. – Parlament europejski zdał sobie sprawę, że jeżeli chodzi o działania urzędu ds. Dzieci i Młodzieży to istniej dyskryminacja w stosunku do rodziców nie-niemieckich (…) widzimy, że są problemy z kontaktami nawet podczas wizyt kontrolowanych, np. nie pozwala się mówić im w języku ojczystym (…) należy podjąć działania by taką dyskryminację uniemożliwić. Wszystkie petycje należy dokładnie przeanalizować – wskazał Sean Kelly z Irlandii, członek Chrześcijańskich Demokratów.
Źródło: polskieradio.pl / radiomaryja.pl / europarl.europa.eu / „Rzeczpospolita”
PR