Minister sprawiedliwości w rządzie kanclerz Angeli Merkel stawia ultimatum: jeżeli CDU chce po wyborach tworzyć z SPD wspólny rząd, musi zgodzić się na „małżeństwa” homoseksualne.
– Nie mogę sobie wyobrazić, by SPD miało podpisać umowę koalicyjną, w której nie zostałoby przyjęte małżeństwo dla wszystkich – powiedział Heiko Maas, socjaldemokratyczny minister sprawiedliwości w rządzie kanclerz Angeli Merkel.
Wesprzyj nas już teraz!
Jeżeli przedstawione przez niego ultimatum potraktować poważnie, oznacza to, że stosunek do homoseksualnej parodii małżeństwa określa, kto będzie rządził Niemcami po najbliższych wyborach – komentuje deklarację Maasa Mathias von Gersdorff, katolicki działacz i publicysta.
„Fakt, że ten absurdalny projekt [homomałżeństw – red.] miałby odgrywać w życiu publicznym tak wielką rolę można wyjaśnić jedynie tym, że różne siły wykonują w polityce i mediach olbrzymią pracę lobbingową. Jest po prostu zwyczajnym skandalem to, że politycy z pierwszego szeregu, jak minister sprawiedliwości Heiko Maas czy szef CDU w Szlezwiku-Holsztynie Daniel Günther robią z siebie rzeczników tych lobbystów” – pisze Gersdorff.
Jak dodaje publicysta, żądanie legalizacji homomałżeństw oznacza przydawanie państwu prawa do definiowania, czym jest małżeństwo i rodzina. „To byłoby jednak czystą samowolą i w gruncie rzeczy aktem despotycznym. Państwo rościłoby sobie prawo zmiany znaczenia instytucji, która istnieje niezależnie od niego” – tłumaczy.
Maas uważa jednak, że niemieccy deputowani nie będą mieli wiele do powiedzenia. Jego zdaniem nawet jeżeli Bundestag zdominowany przez chadecję odrzuci homozwiązki, to i tak po najbliższych wyborach za zrównaniem małżeństwa z jego gejowską parodią opowie się Federalny Trybunał Konstytucyjny. Jak przekonuje polityk, „czas do tego już dojrzał” i nawet politycy CDU „nie będą w stanie temu zapobiec”.
Źródła: mathias-von-gersdorff.blogspot.de, faz.net
Pach