Narodowa reprezentacja piłki nożnej w wersji multi-kulti? Dla Thomasa Müllera, czołowego strzelca „jedenastki” RFN, to oczywistość. Skoro pielgrzymujący do Mekki Turek urodził się w Niemczech, to jest przecież już całkowicie niemiecki.
– Szybko zauważyłem jak ważne jest, by ludzie z różnych kręgów kulturowych zbierali się razem i szli do tego samego celu – powiedział Thomas Müller w rozmowie z tygodnikiem „Welt am Sonntag”. Obecność w narodowej drużynie takich graczy jak Jérome Boateng o ghanijskich korzeniach czy pielgrzymujący do Mekki Turek Mesut Özil nie jest żadnym problemem.
Wesprzyj nas już teraz!
– Tylko tak to funkcjonuje. Drużyna narodowa od dawna nie składa się tylko z Müllerów i Neuerów, ale także z Özilów i Khedirów. Mimo tego jest i pozostanie niemiecką drużyną narodową – deklaruje Müller.
Pytany o słowa wiceszefa Alternatywy dla Niemiec, dla którego niemiecka drużyna od dawna nie jest już narodowa, piłkarz stwierdził – W takim razie ma on inną tego definicję, niż ja. Tacy gracze jak Mesut czy Jérome urodzili się i wychowali w Niemczech. Trudno być bardziej niemieckim – stwierdził gracz Bayernu Monachium.
Pytany o kryzys imigracyjny stwierdził, że należy pochwalić politykę niemieckiego rządu oraz gotowość społeczeństwa do przyjmowania imigrantów i niesienia im pomocy. Z drugiej strony Müller domaga się, by przybysze respektowali niemiecką kulturę i język.
Pach
Źródło: faz.net