Lider jednej z lewicowych frakcji Bundestagu, Gregor Gysi oświadczył, że zamierza odkopać fragmenty zdemontowanego w 1991 roku i zakopanego w Berlinie pomnika Włodzimierza Lenina.
Do roku 1991 pomnik stał przy ówczesnym Placu Narodów Zjednoczonych w Berlinie. Wówczas władze zdecydowały, że monument należy zdemontować. Większa część pomnika została przewieziona do dzielnicy Köpenicker Forst i tam, po mniej więcej roku, zakopana w ziemi. W roku 2009 administracja niemieckiej stolicy wydała zgodę, by część odkopanego pomnika pokazać na wystawie „Zdemaskowane miasto – Berlin i jego pamiątki”. Jak szybko zgodę wydano, tak ją cofnięto bez podania konkretnych przyczyn. Władze stolicy tłumaczyły się zbyt wysokimi kosztami całej operacji przetransportowania i ustawienia części pomnika. Dla organizatorów wystawy nie były to jednak zbyt przekonujące wyjaśnienia.
Wesprzyj nas już teraz!
Dziś wiadomo na pewno, że zakopany pomnik nie ma statusu historyczno-kulturowej pamiątki i, z czysto formalnego punktu widzenia, to jedynie zakopany pod ziemią gruz.
Posądzany o współpracę ze Stasi niemiecki deputowany, Gregor Gysi powiedział w rozmowie z dziennikarzem „Tagesspiegel”, że taka sytuacja nie może trwać wiecznie. Przypomniał, że to ZSRR wygrał wojnę rozpoczętą przez Niemców i sowiecki wódz nie może pozostawać zakopany gdzieś w ziemi. – Należy go pokazywać Niemcom. Bez względu na to, co o nim myślą – uważa Gysi.
Lewicowy polityk w rozwiązanie problemu z wodzem rewolucji zaangażował burmistrza Berlina, Klausa Wowereita.
Źródło „Tagesspiegel”
ChS