Niemieccy biskupi nader chętnie wypowiadają się o sprawach ekologii. Niestety, nie mówią wiele o ekologii człowieka – a to właśnie człowiek jest dziś zagrożony. Przez aborcję, eutanazję, badania na embrionach, handel ludźmi i prostytucję – wskazuje prof. Hubert Gindert.
Szef konserwatywnego Forum Niemieckich Katolików, prof. Hubert Gindert, odniósł się na łamach austriackiego portalu kath.net do apelu 10 niemieckich wikariuszy generalnych w sprawie Drogi Synodalnej.
Wesprzyj nas już teraz!
21 października wikariusze Trewiru, Berlina, Essen, Hamburga, Hildesheim, Limburga, Magdenburga, Münster, Osnabrück i Spiry ogłosili, że w ich diecezjach zostaną wcielone postanowienia tej Drogi, niezależnie od tego, jakie będą. Zadeklarowali przy tym, że są przekonani, iż „droga synodalna” doprowadzi do głębokich reform w progresywnym duchu. Są one – ich zdaniem – konieczne, gdyż w Kościele katolickim w Niemczech „nie może być już dalej tak, jak do tej pory”. Idzie im o zmiany w sprawie podziału władzy w Kościele, celibatu, roli kobiet i moralności seksualnej.
Prof. Gindert uważa, że mają rację w jednym: tak jak jest, być już nie może. Obecne działania większości Konferencji Episkopatu Niemiec skutkują bowiem apostazją w niesamowitej skali (w 2018 roku Kościół opuściło 220 tys. wiernych), niewielkim uczestnictwem katolików w niedzielnej Mszy Świętej (w ubiegłym roku tylko 9,8 proc. katolików), a także w „katastrofalnej niewiedzy w sprawach wiary i to pomimo dziewięciu lat lekcji religii [w szkole]” – zaznacza.
Tak dalej być już więc nie może – twierdzi Gindert. Co trzeba zrobić? W jego ocenie – mówić o ekologii, ale nie o ekologii przyrody, ale człowieka. „Także ludzie są zagrożeni, na przykład poprzez badania embrionalne, diagnostykę prenatalną, masową aborcję, aktywną pomoc w uśmiercaniu, przez handel ludźmi służący zapełnianiu domów publicznych i przez surogację” – wskazuje. Tymczasem niemieccy biskupi mówią o ekologii bardzo wiele, ale bynajmniej nie o takiej.
„Milczenie biskupów, księży i kompetentnych świeckich w sprawach, w których wierni słusznie oczekują od Kościoła ukierunkowania, prowadzi do fatalnego przekonania, że Kościół nie ma nic wspólnego z realnym życiem. A skoro tak, to już go nie potrzeba. To skutkuje odpływem z Kościoła i wreszcie także od Boga. Tu są problemy, którymi powinna zająć się »droga synodalna«” – zauważa Gindert.
Źródło: Kath.net
Pach