Na najnowszej liście darczyńców Fundacji Clintonów, opublikowanej na stronie internetowej, widnieje kwota 1 mln euro, którą przekazało niemieckie Federalne Ministerstwo Środowiska (BMU) w trzecim kwartale 2016 roku, czyli w decydujących miesiącach poprzedzających wybory prezydenckie w USA.
Fundacja Clintonów utworzona przez byłego prezydenta Billa Clintona w 2001 roku po opuszczeniu przez niego Białego Domu realizuje szereg globalnych projektów dotyczących rzekomych zmian klimatycznych, programy tzw. zrównoważonego rozwoju gospodarczego, „praw kobiet” (promuje aborcję) i zdrowia na świecie. Od momentu powstania zebrała ponad 2 mld dolarów.
Wesprzyj nas już teraz!
Vera Lengsfeld – była poseł Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) napisała na swoim blogu, że „widać, iż niemiecki podatnik nieświadomie finansował kampanię wyborczą Clinton”. Gazeta „Die Welt”, która jako pierwsza w poniedziałek napisała o darowiźnie niemieckiego rządu, pytała retorycznie: Dlaczego Niemcy płacą za kampanię wyborczą w USA?
Rząd w Berlinie kategorycznie zaprzeczył oskarżeniom, jakoby starał się wpływać na wynik wyborów w USA. Rzecznik kanclerz Angeli Merkel, Steffen Seibert poinformował we wtorek, że „pieniądze dla dwóch projektów zarządzanych przez International Climate Initiative Fundacji Clintonów zostały przekazane, ponieważ fundacja jest partnerem w ich realizacji”.
Ministerstwo wyjaśniało, że „pieniądze zostały przekazane na projekty wspierające leśnictwo i renaturalizację w Afryce Wschodniej, które są prowadzone przez Fundację Clintonów w Kenii i Etiopii”. Dalej w oświadczeniu napisano, że „nasze doświadczenia z Fundacją Clintonów były pozytywne aż do tego momentu. Projekty partnerskie nie budziły żadnych zastrzeżeń”.
Według BMU pieniądze były częścią długoterminowego finansowania dla projektów środowiskowych. – Decyzja nie zapadła podczas wyborów w Stanach Zjednoczonych – przekonywał rzecznik. – Mówimy tutaj o projektach z okresu 2014 – 2018. Zostały one zatwierdzone na długo przed wyborami. Kilka lat przed przekazaniem środków – dodawał.
Hartmut Bäumer z Transparency International twierdzi, że za zamieszanie winna jest Fundacja Clintonów. – Błędem jest umieszczanie na liście darczyńców fundacji płatności dokonywanej przez ministerstwo, przeznaczonej na określony cel, to jest na finansowanie projektu ochrony klimatu – przekonuje.
Dalej wyjaśnił, że „w pierwszej kolejności, to jest problem u podstaw”, ale „w przyszłości Ministerstwo Środowiska powinno upewnić się, że płatności będą wyszczególnione prawidłowo”.
Amerykańskie media od dawna krytykowały Fundację Clintonów za brak przejrzystości, chociaż na ogół organizacje pozarządowe, badające jej „transparentność” wydawały pozytywne opinie.
Kiedy fundacja po raz pierwszy opublikowała nazwiska darczyńców w 2008 roku, to jest wtedy, gdy Hillary Clinton została Sekretarzem Stanu, pojawiły się na niej nazwiska darczyńców z Arabii Saudyjskiej, a także darowizna prywatnej organizacji militarnej Blackwater Worldwide, która szkoli ponad 40 tys. rocznie wojskowych z różnych krajów. Firma utrzymuje się w 90 proc. z kontraktów z amerykańskim rządem. Clintonów oskarża się, że fundacja jest przykrywką dla handlu bronią, w tym z terrorystami.
Źródło: thelocal.de
AS