Wolność słowa w Europie nie jest w najlepszej kondycji, a w Niemczech jest pod tym względem szczególnie źle. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zamknęło właśnie prawicowe czasopismo, które jest związane z Alternatywą dla Niemiec.
Chodzi o magazyn Compact, w którym regularnie pisze cała plejada czołowych publicystów i autorów związanych z nacjonalistycznym skrzydłem AfD. To ważne, bo z polskiej perspektywy magazyn Compact należy ocenić bardzo negatywnie. Na łamach tego pisma wielokrotnie publikowano teksty na temat historii II wojny światowej, które obciążały Polskę odpowiedzialnością za niemieckie winy. O magazynie zrobiło się w naszym kraju szczególnie głośno, kiedy opublikowano numer dodatku historycznego (Compact Geschichte) z okładką pt. „Przemilczana wina Polski”. Numer oskarżał nasz kraj o „przestępstwa wobec Niemców” w związku z tzw. wy pędzeniami po II wojnie światowej. W ten sposób magazyn chciał odeprzeć polskie roszczenia reparacyjne.
Choć teksty były zjadliwe, trudno uznać je za nielegalne; zresztą to przecież nie z powodu numeru poświęconego historii niemiecko-polskiej magazyn Compact został zakazany. Poszło oczywiście o tożsamość narodową współczesnych Niemiec i kwestię migracji. Szefowa niemieckiego MSZ Nancy Faeser uznała, że magazyn jest „prawicowo-ekstremistyczny” i „agituje w niebywały sposób przeciwko Żydówkom i Żydom, przeciwko muzułmanom, przeciwko demokracji”. O ile teksty wymierzone w kulturę islamu i masową migrację muzułmańską do Niemiec ukazywały się na łamach Compactu regularnie, to oskarżenia o agitację przeciwko Żydom są dość kuriozalne. Pismo nie publikowało antysemickich treści w sensie rasistowskim, jakkolwiek krytycznie oceniało politykę Izraela czy wskazywało na związki pomiędzy Żydami a komunizmem.
Wesprzyj nas już teraz!
Dlatego objęcie magazynu zakazem wydaje się być uzasadnione wyłącznie jednym: radykalną walką lewicy przeciwko wszystkiemu, co antyliberalne i wrogie czerwono-zielonej dyktaturze, jaką próbuje się obecnie zbudować w Niemczech.
Nie będziemy płakać po Compakcie, który prezentował również wrogą Polsce narracje; trzeba jednak odnotować wyraźne zaostrzenie walki z „nieprawomyślnymi” poglądami. Wkrótce przecież to samo może dotyczyć naszego kraju: niech tylko niemieckie standardy zacznie głosić Bruksela, albo niech przyjmą je nasze obecne władze – nie ostoi się żadne prawicowe czasopismo, jeżeli prawdziwym kryterium oceny będzie wrogość do lewicowo-liberalnego zepsucia.
Źródła: jungefreiheit.de, pch24.pl
Pach