Mathias von Gersdorff podjął próbę systematyzacji reakcji na Amoris laetitia. Swoistym kompasem, którym wszyscy wierni powinni się kierować, jest jego zdaniem artykuł bp. Athanasiusa Schneidera. Potrzeba nam przy tym ogromnej cierpliwości, pokory i wiary w to, że Kościół wyjdzie z tego kryzysu silniejszy.
W artykule, który Mathias von Gersdorff opublikował na swoim blogu, wyróżnia on trzy „wspólnoty interpretacyjne” papieskiej adhortacji:
Wesprzyj nas już teraz!
1. Siły progresywne, które od dawna życzą sobie poluzowania moralności seksualnej (tak, jakby jej zmiana leżała w gestii Kościoła), chwalą dokument, ponieważ rzekomo liberalizuje on etykę seksualną. Ważne jest by zauważyć, że grupy te widzą w Amoris laetitia początek pewnego procesu. Środowisko to sądzi, że język oraz traktowanie kwestii moralnych będzie się teraz mogło całkowicie zmienić. Amoris laetitia jest więc pewnym początkiem nieskończonego procesu dialogu nad istotnymi tematami moralnymi.
2. Jest wielu konserwatywnych kleryków, którzy uważają, że Amoris laetitia nie zmieniła niczego w nauczaniu. Dokument miałby być w pełnej zgodzie z Tradycją Kościoła, a zwłaszcza z adhortacją apostolską Familiaris Consortio papieża Jana Pawła II z 1981 roku. To w niej potwierdzono naukę Kościoła katolickiego o małżeństwie i rodzinie. Podkreślono tam także po raz kolejny niedopuszczanie rozwodników w nowych związkach do komunii (FC 84). Dla tej grupy Amoris laetitia jest zwykłym dokumentem papieskim. Zwłaszcza ze strony publicystów w stanie świeckim pojawiło się wiele głosów przeciwko takiemu odczytaniu dokumentu. Zarzuca się autorom, że nie chcą dostrzec błędów w dokumencie, podług zasady: Nie może być tego, czego być nie powinno.
W ten sposób ukształtowała się trzecia grupa komentatorów:
3. Niektórzy teologowie, a także świeccy, uważają, że Amoris laetitia zawiera błędy. Amoris laetitia miałaby reprezentować etykę sytuacyjną [okoliczności życiowe są decydujące przy ocenianiu uchybień moralnych], która aprobuje między innymi gradualizm [także niemałżeńskie związki zawierają dobro i są swego rodzaju drogą ku małżeństwu sakramentalnemu]”.
Von Gersdorff wskazuje, że stanowiska zwłaszcza grupy 1. oraz 3. stwarzają wrażenie, że każdy może interpretować Amoris laetitia tak, jak chce. Wobec tego publicysta poleca wszystkim wiernym lekturę artykułu bp. Athanasiusa Schneidera. Bp Schneider, jak referuje von Gersdorff, przyznaje, iż Amoris laetitia jest dokumentem mylącym, wobec czego należy oczekiwać na wyjaśnienie papieża lub Kongregacji Nauki Wiary.
W kontekście artykułu bp. Schneidera Mathias von Gersdorff apeluje o wielką pokorę i cierpliwość, które nie mogą jednak przysłonić obowiązku dawania odporu wszystkim chcącym zafałszować katolickie nauczanie. Publicysta poleca skierowanie modlitw do Najświętszej Maryi Panny, wzoru cierpliwej pokory.
„Pomimo wszelkiego pomieszania możemy mieć silną nadzieję: Bóg nie dopuszcza niczego, co ostatecznie nie miałoby służyć większej chwale Jego Syna: Także z tego kryzysu Kościół wyjdzie w nowym blasku i w nowej świetności. W to musimy wierzyć z całą mocą” – pisze von Gersdorff.
Pach
Źródło: mathias-von-gersdorff.blogspot.de