Ruch Prawników przeciw Niemieckim Roszczeniom Rewindykacyjnym przygotowuje stanowisko w sprawie oczekiwanego orzeczenia Sądu Najwyższego dotyczącego, praw do majątków potomków późnych przesiedleńców. Do starostwa w Olsztynie wpłynęły trzy nowe niemieckie roszczenia.
Sąd Najwyższy będzie rozstrzygał sprawę o zwrot obywatelom RFN mienia pozostawionego w Polsce. Rozpoznanie nastąpi w maju lub czerwcu. Zapytanie do Izby Cywilnej Sądu Najwyższego celem wyjaśnienia dotychczasowego orzecznictwa dotyczącego statusu prawnego spadkobierców tzw. późnych przesiedleńców, skierował 5 grudnia 2011 r. Stanisław Zbigniew Dąbrowski, pierwszy prezes Sądu Najwyższego.
W związku z tym poszczególne instytucje prokuratorskie i skarbowe przygotowują swoje stanowiska. Ruch Prawników przeciw Niemieckim Roszczeniom Rewindykacyjnym zdecydował się również opracować opinię prawną z własnej inicjatywy w charakterze amicus curiae, czyli przyjaciela sądu- donosi „Nasz Dziennik”.
– Praktyka potwierdziła, że kwestia majątków porzuconych przez tzw. późnych przesiedleńców nie jest przeszłością. Postawa lekceważąca ten problem jest niewłaściwa, ponieważ ich potomkowie podejmują działania roszczeniowe w stosunku do polskich obywateli i Skarbu Państwa. Ta sytuacja wpisuje się w zapytanie pierwszego prezesa Sądu Najwyższego – zaznacza mec. Lech Obara z Ruchu Prawników przeciw Niemieckim Roszczeniom Rewindykacyjnym. Według niego, sądy z jednej strony orzekają, iż dzieci tzw. późnych przesiedleńców nie posiadają praw do majątków po ich rodzicach, ponieważ wszyscy oni utracili obywatelstwo polskie, zaś z drugiej strony stosują inne orzecznictwo, otwierające im drogę do roszczeń odszkodowawczych. Obara powołuje się przy tym na błąd formalny przy pozbawianiu ich polskiego obywatelstwa. – Sąd Najwyższy stanął zatem przed dylematem, który przestał być tylko problemem abstrakcyjnym, zwłaszcza że w Niemczech powstał Związek Właścicieli Wschód, który wyraźnie zapowiada wszczynanie procesów roszczeniowych – podkreśla prawnik.
Istotnie w Niemczech istnieje organizacja o tej nazwie. Domaga się ona zwrotów majątków po wszystkich „wypędzonych”. Dystansuje się od niej Erika Steinbach, szefowa Związku Wypędzonych. Z kolei Rudi Pawelka z Powiernictwa Pruskiego na razie milczy, przyjmując być może postawę wyczekującą. Wśród władz Związku Właścicieli Wschód nie brakuje ludzi, którzy od lat domagają się zwrotu majątku po przodkach przesiedlonych z ziem polskich po II Wojnie Światowej.
Kolejne wnioski roszczeniowe potomków tzw. późnych przesiedleńców wpłynęły ostatnio do mec. Andrzeja Jemielity, który jest znany z prowadzenia sprawy o odzyskanie nieruchomości w Nartach przez Agnes Trawny, oraz mec. Wojciecha Wrzecionkowskiego, konsula honorowego Niemiec w Olsztynie. Starostwo Powiatowe w Olsztynie nie odnosi się do konkretnych nazwisk, ale przyznaje, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy wpłynęły trzy nowe wnioski odszkodowawcze. Pierwszy z nich dotyczy gospodarstwa w Spręcowie, w gminie Dywity, o powierzchni ponad 19 ha, którego wysokość odszkodowania wynosi 800 tys. złotych. Kolejne roszczenie dotyczy gospodarstwa w Podlejkach w gminie Gietrzwałd, o pow. ponad 25 ha, wartego również 800 tys. zł. Trzecie zaś terenów w Kaplitynach w gminie Barczewo (ponad 20 ha). Wartość tego gospodarstwa wynosi 350 tys. złotych. Prawnicy wskazują, że zarówno tzw. późni przesiedleńcy, jak i ich potomkowie utracili prawo do pozostawionych w Polsce majątków.
Źródło: naszdziennik.pl
ged