Polska jest rozczarowana szczytem NATO w Madrycie, pisze Frankfurter Allgemeine Zeitung. Kraj chce się zbroić, ale póki co nie ma ani ludzi, ani sprzętu, wskazuje niemiecki dziennik.
Gerhard Gnauck, korespondent FAZ z Warszawy, wskazuje w artykule, który otwierał we wtorek czołówkę portalu FAZ, że Polska nie ma powodów do zadowolenia po szycie NATO w Madrycie.
Gnauck zauważa, że Polacy oczekiwali przed szczytem konkretnego zwiększenia obecności wojsk Sojuszu Północnoatlantyckiego na terenie Polski. Do tego jednak nie doszło: stacjonować w Polsce będzie nadal 11 600 żołnierzy, w dodatku na zasadzie rotacyjnej. Wciąż nie ma zrównania obecności wojsk USA w Polsce z obecnością w Niemczech. Stała ma być jedynie obecność dowództwa V Korpusu Armii USA.
Wesprzyj nas już teraz!
Według Gnaucka nie jest też specjalnym sukcesem podniesienie liczebności NATO-wskich sił szybkiego reagowania do 300 tysięcy. „Wzrost oznacza tylko tyle, że dodatkowym siłom zostaną przypisane pewne regiony w Europie Wschodniej i będą tam czasem ćwiczyć, ale zasadniczo pozostaną w swoich domach. Pytany, co to oznacza na przykład dla bezpieczeństwa małych państw bałtyckich, [prezydent] Duda zmarszczył czoło i wymownie spojrzał w niebo” – pisze Gnauck. Jak uważa dziennikarz, z polskiej perspektywy pomysł wysyłania żołnierzy z zachodnich krajów na front jest bez sensu: jak pokazuje przykład Ukrainy, wówczas do ratowania będą tylko ruiny i trupy.
Gnauck wskazuje, że w związku z tym Polska chce w pierwszej kolejności bronić się sama. Dlatego Polacy dążą do utworzenia zawodowej armii złożonej z 250 tys. żołnierzy, wspieranej przez 50 tys. żołnierzy Obrony Terytorialnej; stąd też uchwalenie przez Sejm Ustawy o Obronie Ojczyzny.
Dziennikarz zauważa jednak trzeźwo, że to wszystko są zapowiedzi, a obecnie polska armia liczy 140 tysięcy żołnierzy, w tym ok. 32 tys. z Obrony Terytorialnej.
Korespondent FAZ wskazuje też na raport NIK, który obnaża katastrofalny stan armii: braki kadrowe, problemy z uzbrojeniem, kłopoty z przeszkoleniem. Wprawdzie w 2021 roku, pisze Gnauck, przystąpiło do armii 9600 osób – ale 6100 osób odeszło. Zdaniem Gnaucka trudne będzie obsadzenie już istniejących wakatów w armii. Dziennikarz zwraca też uwagę na klęskę programu modernizacji czołgów Leopard-2 zakupionych przez Polskę od Niemiec, który potrwa jeszcze kilka lat; z raportu NIK, pisze, wynika też, że połowa samolotów treningowych, na których kształcą się polscy piloci, nie nadaje się już do użytku.
Wreszcie Gnauck wskazuje, że chociaż minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak w zasadzie co miesiąc ogłasza jakieś zakupy sprzętowe, to uzbrojenia wcale nie widać. Jak dotąd Polska pozyskała realnie jedynie Patrioty z USA oraz Bayraktary z Turcji. „Wszystko inne ma przyjść później” – pisze.
Źródło: faz.nt
Pach