Zalecenie o unikaniu przez niemieckich dziennikarzy, z wyjątkiem uzasadnionych przypadków, podawania narodowości lub wyznania sprawców przestępstw zostało utrzymane. Rada Prasy podtrzymała swoje zalecenie pomimo sprzeciwu części mediów.
Apele o zmianę politycznie poprawnego zalecenia wzmogły się po sylwestrowych incydentach z udziałem imigrantów dopuszczających się molestowania kobiet. W sprawie kryminalnych działań hord młodych mężczyzn wody w usta nabrały zarówno policja jak i media, co wyraźnie oburzyło niemiecką opinię publiczną. Sprawą zajęła się m.in. Niemiecka Rada Mediów.
Wesprzyj nas już teraz!
„Zalecenie nie zostanie zmienione” – oświadczyła rzeczniczka Rady Prasy Edda Eick po posiedzeniu, które odbyło się za zamkniętymi drzwiami. Kontrowersyjna dyrektywa w kodeksie prasowym brzmi: „W relacjach o przestępstwach przynależność podejrzanego lub przestępcy do mniejszości religijnej, etnicznej lub innej wymienia się tylko wtedy, gdy służy to w uzasadniony sposób zrozumieniu opisywanego wydarzenia. Należy szczególnie wziąć pod uwagę, że podanie tej informacji może wywoływać uprzedzenia wobec mniejszości”.
W opinii Rady nie ma więc mowy o „zakazie”, czy „cenzurze”. Zdaniem gremium to dziennikarze muszą w konkretnych przypadkach sami decydować, czy informacja o pochodzeniu sprawcy ma znaczenie dla zrozumienia sprawy i czy powinna zostać podana, czy też nie.
Swój sprzeciw wobec decyzji już wyraziła redakcja wydawanej w Dreźnie „Saechsische Zeitung”. Dziennik zapowiedział, że zamierza informować w przyszłości o pochodzeniu przestępców niezależnie od tego, czy chodzi o Niemców, czy o obcokrajowców.
Źródło: gazetaprawna.pl
luk