Projekt nowelizacji ustawy o ochronie przed infekcjami stowarzyszenia nauczycieli przyjęły z „bardzo mieszanymi uczuciami” – informuje w poniedziałek portal stacji „ZDF Heute”. Paradoksalnie, niechęć wobec nowych przepisów wzbudza nie wprowadzanie paraliżujących życie społeczne, szkodliwych dla dzieci rozwiązań, lecz…rezygnacja z masowego testowania i obowiązkowych masek. „Poczyniono niewielkie postępy w zakresie ochrony przed infekcjami” – przekonują związki zawodowe.
Minister zdrowia Karl Lauterbach (SPD) i minister sprawiedliwości Marco Buschmann (FDP) przedstawili projekt nowej ustawy o ochronie przed infekcjami, mający obowiązywać od jesieni po zatwierdzeniu przez Bundestag i Bundesrat. Projekt ten nie zakłada powszechnego obowiązku noszenia masek ani testowania w szkołach. Dopuszcza jednak wprowadzenie wymogu noszenia masek przez pracowników oraz uczniów od piątej klasy wzwyż.
Heinz-Peter Meidinger, prezes Niemieckiego Stowarzyszenia Nauczycieli, ocenia projekt jako zbyt ogólnikowy. Za pozytywne uważa pozostawienie „pewnej swobody” podejmowania decyzji krajom związkowym, jednak wolałby, aby przepisy były bardziej precyzyjne, szczególnie w odniesieniu do szkół podstawowych.
Wesprzyj nas już teraz!
„Jeśli tak się nie stanie, może to doprowadzić do poważnych konfliktów w szkołach, a nawet do gwałtownych ataków, jakich doświadczyliśmy w przeszłości. Na kierownictwu szkoły i nauczycielach spocznie odpowiedzialność wyjaśnianie ludziom, dlaczego stosowany jest ten czy inny środek” – wyjaśnia Meidinger. Podobny pogląd podziela Udo Beckmann, którego zdaniem potrzebne są jednolite, ogólnokrajowe standardy dotyczące postępowania w przypadku infekcji.
Niezadowolenie wyrażają także przedstawiciele Rady Studentów Nadrenii-Palatynatu, domagając się w uczelniach w swoim kraju związkowym „co najmniej trzech obowiązkowych testów tygodniowo i wymogu noszenia masek FFP2 na korytarzach”. „Jeśli zostaniemy z tym sami, wtedy nikt nie będzie nosił maski” – uważa Estella McColgan, rzecznik prasowy Rady.
Związki zawodowe i stowarzyszenia nauczycieli krytycznie przyjmują fakt, że z powodu braku wykwalifikowanych pracowników w niektórych krajach związkowych na początku nowego roku szkolnego trzeba skrócić lekcje. Niedobór specjalistów w połączeniu z bardzo niejasno sformułowaną ustawą o ochronie przed infekcjami będzie, zdaniem Finnern, „wielkim wyzwaniem” dla szkół.
Maike Finnern oczekuje wsparcia ze strony polityków w zakresie kadry i pomocy w wyposażeniu szkolnych klas w filtry powietrza. „Tylko w ten sposób można zagwarantować, że szkoły pozostaną otwarte i uda się uniknąć nauczania zdalnego” – podkreśla. (PAP).