Decyzję o demontażu minaretu we wsi Czela w regionie Samcche-Dżawachetia na południu Gruzji, przy granicy z Turcją i Armenią, podjęły 26 sierpnia lokalne władze. Oficjalnym powodem była konieczność sprawdzenia, czy zostało zapłacone cło wwozowe nałożone na metal, z którego zbudowany jest minaret. Domagały się tego służby podatkowe gruzińskiego Ministerstwa Finansów.
Według Radia Swoboda prawdziwym powodem były natomiast żądania lokalnej społeczności prawosławnej. Minaret stoi przy niedawno otwartym meczecie, zlokalizowanym w domu jednego z mieszkańców. Podczas operacji demontażu muzułmanie stoczyli bójkę z policją, zatrzymano kilkadziesiąt osób. Konieczne było użycie sił specjalnych gruzińskiego MSW.
Wesprzyj nas już teraz!
Związek Muzułmanów Gruzji nazwał akcję prowokacją i wezwał władze do odbudowy minaretu. 29 sierpnia, po dokonaniu oględzin w Tbilisi, minaret miał być postawiony z powrotem, jednak jak dotąd się to nie stało, gdyż drogę do Czeli blokują prawosławni mieszkańcy pobliskiego miasta Achalciche. Żądają oni zakazu budowy minaretów, podobnego do istniejącego w Szwajcarii.
W tym samym czasie wskutek paniki, jaka wybuchła w tłumie pragnącym dostać się na wystawę osobistych przedmiotów należących do proroka Mahometa, która została otwarta w dagestańskiej Machaczkale, po północnej stronie Kaukazu, na terenie federacji Rosyjskiej. Poszkodowanych zostało 300 osób, konieczna była pomoc medyczna.
Wystawę, otwartą przez 6 dni, ma zwiedzić nawet 2 mln osób. Przedmioty, wśród nich włosy z brody Mahometa, przywiezione zostały ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W Federacji Rosyjskiej islam jest silny i rozwija się dynamicznie.
dom