Po środowej zapowiedzi utrzymania zakazu importu ukraińskiego zboża do Polski politykę rządu zaatakował ukraiński premier Denys Szmyhal. „To nieprzyjazny, populistyczny krok”, pisał i apelował do Unii Europejskiej o zgodę na przesył produktów rolnych z jego państwa do wszystkich krajów członkowskich. Zdaniem Mateusza Morawieckiego polityk pomylił zgodę na wprowadzenie płodów rolnych na rynek z ich przewozem przez terytorium RP. Czy na pewno?
Unijny zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji obowiązuje do 15 września bieżącego roku. Mimo tego dozwolony jest tranzyt zbóż przez terytoria tych krajów. Jak zapowiedział w środę 19 lipca szef rządu RP, taki stan rzeczy zostanie utrzymany również, jeśli Bruksela po terminie wygaśnięcia ograniczeń nie zdecyduje się ich przedłużyć.
– Nigdy nie zostawiamy rolników samych sobie. Tak będzie też tym razem w kontekście zarówno owoców miękkich, owoców twardych i jakichkolwiek perturbacji, jakie się pojawią – obiecywał Morawiecki, zapowiadając, że w ostateczności Polska utrzyma obecne regulacje własnym aktem prawnym.
Wesprzyj nas już teraz!
Do tej zapowiedzi odniósł się na Twitterze ukraiński premier Denys Szmyhal. „Rosja zerwała zbożową inicjatywę, niszcząc infrastrukturę naszych portów czarnomorskich i po raz kolejny wywołując globalny kryzys żywnościowy. W tym krytycznym okresie Polska zamierza kontynuować blokadę eksportu zboża ukraińskiego do UE. Jest to nieprzyjazny i populistyczny krok, który będzie miał poważny wpływ na globalne bezpieczeństwo żywnościowe i gospodarkę Ukrainy”, krytykował politykę Warszawy.
„Apelujemy do naszych partnerów i komisji UE o zapewnienie niezakłóconego eksportu wszystkich ukraińskich produktów żywnościowych do UE. Jest to akt solidarności nie tylko z Ukrainą, ale i ze światem, który jest zależny od naszego zboża” – dodawał, wnosząc o odrzucenie przez Brukselę apelu Polski i państw „przyfrontowych” o przedłużenie obowiązywania zakazu.
Na czwartkowej konferencji prasowej w Katowicach Morawiecki ocenił, że premier Ukrainy „nie do końca we właściwy sposób” odczytuje intencje polskiego rządu. – My na tranzyt się zgadzaliśmy i zgadzamy, i nie ma żadnego problemu z tranzytem. Polska nie tylko nie przyczyni się do destabilizacji na rynkach globalnych, ale wręcz my pomagamy w wywiezieniu za granicę ukraińskiego zboża – powiedział.
Morawiecki dodał, że jeśli pojawią się możliwości, to po kolejnych żniwach Polska będzie pomagać w tranzycie na tyle, na ile da radę. – Ale nie dopuścimy do destabilizacji naszego runku wewnętrznego. Tutaj o to chodzi – zobowiązywał się premier.
Interpretacja krytyki Szmychala przez Prezesa Rady Ministrów zdaje się jednak dosyć optymistyczna. Premier Ukrainy musiałby wszak nie znać obecnego stanu rzeczy, by pisać o polskiej blokadzie w znaczeniu sprzeciwu wobec tranzytu surowca.
17 lipca wygasła umowa umożliwiająca bezpieczny eksport ukraińskiego zboża z portów czarnomorskich po ich zablokowaniu przez siły rosyjskie. Porozumienie, w zawarciu którego pośredniczyły ONZ i Turcja, zostało podpisane 22 lipca 2022 roku i było kilkakrotnie przedłużane.
(PAP)/oprac. FA