Prozachodni ukraiński minister gospodarki i handlu, Aivaras Abromavičius 3 lutego br. złożył niespodziewanie rezygnację, tłumacząc, że z powodu przytłaczającej korupcji nie jest w stanie przeforsować reform niezbędnych do uzyskania wzrostu i przywrócenia gospodarki na właściwe tory.
Abromavičius urodzony w Wilnie, wykształcony m.in. w Estonii i USA, 2 grudnia 2014 r. przyjął obywatelstwo ukraińskie i objął funkcję ministra rozwoju gospodarczego oraz handlu z ramienia Bloku Poroszenki. Nie bez powodu uważany za „swojego człowieka” przez zachodni establishment miał pomóc rządowi w przeprowadzeniu niezbędnych reform, umożliwiających członkostwo Ukrainy w UE.
Wesprzyj nas już teraz!
Minister nie raz skarżył się na podział i walkę frakcyjną wewnątrz obecnego rządu. – Dzisiaj podjąłem decyzję, aby przedstawić moją rezygnację ze stanowiska ministra rozwoju gospodarczego i handlu Ukrainy. Powodem jest gwałtowna eskalacja wysiłków, aby zablokować ważne reformy systemowe – mówił polityk na konferencji w Kijowie. Abromavičius opublikował list, w którym wyjaśnił, że stało się jasne, iż „wszelkiego rodzaju reformy systemowe będą zdecydowanie blokowane”.
Wkrótce po jego rezygnacji ambasadorowie sześciu krajów UE, USA, Kanady, Japonii i Szwajcarii wyrazili „głębokie rozczarowanie” z powodu rezygnacji Abromavičiusa, który ich zdaniem już przeprowadził pewne reformy o wymiernych rezultatach.
Reagując na jego rezygnację ambasador USA w Kijowie Geoffrey Pyatt napisał, że ustępujący minister był „jednym z wielkich reformatorów w rządzie ukraińskim … i wierzył w przyszłość narodu ukraińskiego.”
Natychmiast na dymisję ministra zareagowała finansjera. Wg głównego ekonomisty Concorde Capital, Aleksandra Paraszczija, „ogłoszenie dymisji Abromavičiusa jest niepokojącym sygnałem dla zagranicznych inwestorów”.
Rezygnacja pojawiła się w sytuacji, gdy narasta niezadowolenie parlamentu i dochodzi do poważnych konfliktów pomiędzy interesami politycznymi a interesami potężnych potentatów biznesowych.
Minister mówił, że „nie może pracować w takim systemie, w którym pewne siły próbują ustanowić kontrolę nad zasobami finansowymi.” Wskazał na zabiegi podejmowane przez ludzi związanych ze spółką energetyczną Naftogaz oraz przemysłem obronnym. – Nie chcę pracować w takim systemie – krótko skwitował 40-letni były bankier.
„Ani ja, ani mój zespół nie ma żadnej potrzeby, aby służyć jako przykrywka dla ukrytej korupcji lub pełnić rolę kukieł dla tych, którzy są bardzo podobni do starej władzy i starają się sprawować kontrolę nad przepływem środków publicznych” – wyjaśnił w liście otwartym.
„Ci ludzie – pisał dalej – mają nazwiska. Szczególnie chciałbym dzisiaj wymienić jedno z nich. Mam na myśli Igora Kononenko. Pomimo, iż reprezentuje partię polityczną, która nominowała mnie na stanowisko ministra, ostatnio zaczął usilnie utrudniać nasze wysiłki”.
Kononenko, wiceszef partii Poroszenko znany jest w ukraińskich mediach jako „szara eminencja”, która wyraża wolę polityczną prezydenta. Jego domniemane związki z premierem podkreślają złożoność polityki ukraińskiej i niestabilność rządzącej elity.
Abromavičius twierdzi, że w ciągu ostatniego roku, Kononenko mocno naciskał, by wprowadzić na członków zarządu państwowej spółki, produkującej amoniak – Ukrhimtransammiak – swoich ludzi. Ma w niej udziały i wielokrotnie próbował także wpływać na kluczowe spotkania w przedsiębiorstwie państwowym Derzhzovnishinform oraz na Narodową Agencję Akredytacji.
„Całe to szaleństwo zmierzało do tego, aby pan Kononenko miał swojego osobistego wiceministra gospodarki, odpowiedzialnego za Naftogaz i inne przedsiębiorstwa państwowe” – napisał Abromavičius. Dodał, że kandydat Kononeka pojawił się z kompletem dokumentacji i oświadczył mu: „Chcę być twoim zastępcą. Jestem częścią zespołu Kononenko, a moja nominacja została zatwierdzona na górze.” Po tej rozmowie – jak informuje minister – otrzymał telefon z administracji prezydenta ze zdecydowaną sugestią, by zatrudnić tę osobę, a także kolejnego kandydata, który miał zająć stanowisko zastępcy ministra do spraw przemysłu obronnego. Abromavičius wyjaśnił, że odmówił brania udziału w skorumpowanym układzie i złożył rezygnację ze stanowiska.
Ukraina, liczącą około 40 mln mieszkańców, od 1991 r., tj. od uzyskania niepodległości boryka się z wielkimi problemami gospodarczymi. Kraj, który ma wiele cennych surowców naturalnych i przez lata produkował sprzęt wojskowy na potrzeby armii sowieckiej, pogrążony jest w korupcji. W styczniowym rankingu Transparency International, Kijów znalazł się na 130. miejscu spośród 168 badanych krajów i terytoriów z powodu korupcji w 2015 r.
Wstępne szacunki rządowe pokazują, że gospodarka Ukrainy skurczyła się w ub. roku o ponad 10 proc. Od ub. roku w kraju prowadzona jest gigantyczna operacja prywatyzacyjna. W zamian za pomoc finansową Międzynarodowego Funduszu Walutowego, pod młotek idzie setki przedsiębiorstw. Plan przewiduje sprzedaż ponad 3 tys. 300 firm.
Sprywatyzowana ma być największa firma energetyczna Naftogaz, która zatrudnia ponad 170 tysięcy ludzi. Prywatyzacją zajmuje się minister finansów – notabene urodzona w USA – Natalia Jareskowa, która została powołana na stanowisko w tym samym czasie, co minister Abromavičius. Nowa minister już po krótkim czasie urzędowania przyznała, że „plan restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstw publicznych jest gotowy.”
Dwa lata temu, kiedy Ukraina otrzymała pierwszą transzę pomocy z MFW, Arsenij Jaceniuk ogłosił, że „szykuje się największa w historii Ukrainy prywatyzacja.” Tak zwane plany restrukturyzacyjne proponowane przez MFW są bardzo dotkliwe dla obywateli. Pozwalają – tak jak w Polsce – wykupić przedsiębiorstwa strategiczne dla kraju za bezcen, tzn. za tyle, ile inwestor będzie skłonny zapłacić. Rząd w Kijowie planuje m.in. sprzedać 50 proc. udziałów w koncernie naftowym Ukrneft, a także 75 proc. udziałów w elektrowni wodnej Turboatom.
Zachodni inwestorzy zainteresowani są także nabywaniem urodzajnej ziemi. Na Ukrainie działa w sektorze energetycznym m.in. Burisma Holding, w której zarządzie – obok syna wiceprezydenta USA Joe Bidena, Huntera Bidena – zasiada były prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski. Kilka dni temu spółka kontrolowana przez Kulczyk Investments, Serinus Energy sprzedała udziały z złożach gazu na Ukrainie właśnie Burisma Holding.
Właścicielem holdingu jest Mykoła Złoczewski, który za rządów obalonego Wiktora Janukowycza pełnił funkcję ministra ekologii, a później był wiceszefem prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony.
Michaił Saakaszwili – były prezydent gruziński, obecnie pełniący funkcję gubernatora regionu Odessy na Ukrainie – przyznał, że rozmawiał z Abromavičiusem we wtorek i „wiedział, że coś jest nie tak.” Wyjaśnił na Facebooku, iż współpracował z ministrem gospodarki w zakresie zmiany zarządów spółek państwowych. Napisał, że wszystkie inicjatywy ukierunkowane na zmianę szefów tych przedsiębiorstw, były blokowane osobiście przez premiera na wniosek Igora Kononenko.
Źródło: euractiv.com., AFP, Pch24.pl, AS.