– Sytuacja jest dość napięta i wynika z różnych nieporozumień pomiędzy administracją Kosowa a administracją Serbii – powiedział w programie „Graffiti” Paweł Jabłoński. wiceszef MSZ. Póki co nie doszło do działań zbrojnych, ale sytuacja może potoczyć się w różnych kierunkach. Stąd też MSZ zaleca osobom przebywającym w regionie zachowanie szczególnej ostrożności.
Gość Polsat News pytany o konflikt między Serbią a Kosowem uspokajał twierdząc, że nie ma mowy o groźbie wybuchu wojny. – Trzeba być ostrożnym z wygłaszaniem tego typu tez, bo takich różnych dezinformacji, które będą nas miały wprowadzić w stan niepewności i niepokoju będzie bardzo dużo – ocenił.
Jak zauważył, podsycanie niepokojów działa w interesie Rosji, a ta ma spore wpływy w Serbii. – Rosja jest aktywna na Bałkanach i próbuje destabilizować cały kontynent – podkreślił. Jak dodał, w rejonie wciąż nie doszło do żadnych działań zbrojnych, ale też nie wykluczył, że sytuacja może potoczyć się w różnych kierunkach. Stąd wiceszef MSZ doradził osobom przebywającym w rejonie sporu zachowanie szczególnej ostrożności.
Władze Kosowa zamknęły dwa przejścia graniczne z Serbią po tym, jak mieszkający na północy Kosowa etniczni Serbowie zablokowali drogi i oddali strzały do policji. Był to protest związany z nakazem zamiany serbskich tablic rejestracyjnych samochodów na kosowskie (dotyczy to ok. 50 tys. Serbów żyjących na północy Kosowa, którzy odmawiają uznania kosowskich dokumentów).
Źródło: polsatnews.pl
MA