Narodowa Agencja ds. Przestępczości (NCA) Wielkiej Brytanii ogłosiła raport na temat „współczesnego niewolnictwa i handlu ludźmi w Wielkiej Brytanii”. Wynika z niego, że tego typu „zjawiska” są dużo powszechniejsze niż wcześniej przypuszczano.
Brytyjska policja prowadzi obecnie ok. 300 operacji przeciwko handlarzom ludzi. Składają się na nie działania w „każdym dużym mieście w kraju”. Według szacunków liczba ofiar tego typu przestępstw jest kilkukrotnie wyższa niż pierwotne obliczenia mówiące o 10 do maksymalnie 13 tys. ofiar. Obecnie zakłada się, że pokrzywdzonych zostało co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób.
Wesprzyj nas już teraz!
Will Kerr, przedstawiciel NCA powiedział, że prawie każda kolejna operacja prowadzona przez brytyjskie służby przeciwko handlarzom ludzi prowadził do otwarcia kolejnych śledztw w tej sprawie niejednokrotnie przewyższających swoją skalą wcześniejsze dochodzenia. Dodał, że odpowiedzialność za współczesne niewolnictwo ponoszą gangi międzynarodowe. W jego ocenie na tego typu działalności zarabiają one dużo więcej niż na handlu narkotykami. – Jesteśmy zszokowani skalą tego, co widzieliśmy – podkreślił.
Handlarze ludźmi wyszukują swoje ofiary w Internecie. Najczęściej pochodzą one z Albanii, Nigerii, Wietnamu, Rumunii i Polski. Jak podaje BBC ofiary dają się nabrać na zamieszczane przez przestępców oferty pracy, nauki czy też „wielkiej miłości”. „Najpopularniejszym” miejscem docelowym dla współczesnych niewolników jest seks-biznes. Wielu z nich wykorzystuje się również jako przymusowych robotników, bądź służących.
Kerr w swojej wypowiedzi przywołał historię 12-letnie Romki zatrzymanej na granicy. Dziewczyna została sprzedana przez własnego ojca i miała trafić do rodziny w Wielkiej Brytanii jako dożywotnia służąca.
Źródło: rp.pl
TK
