W piątkowy wieczór 12 maja Franciszek wraz z pielgrzymami z całego świata odmówił Różaniec. Gdy papież odjechał na odpoczynek, wierni pozostali na nocnym czuwaniu modlitewnym na placu, przygotowującym ich do sobotniej kanonizacji dwojga pastuszków z Fatimy. O północy rozpoczęła się Msza święta, której odprawianiu przewodniczył kardynał Pietro Parolin, sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej.
Wcześniej, bezpośrednio po modlitwie różańcowej przez rozległy plac przed bazyliką i Kaplicą Objawień przeszła – trwająca kilkanaście minut – procesja z krzyżem, figurą Matki Boskiej Fatimskiej i Najświętszym Sakramentem, która rozpoczęła się od Kaplicy. Szli w niej m.in. kardynałowie, biskupi i księża z papieskiego orszaku. Procesja przeszła centralną aleją placu, który w tym czasie rozświetlał blask setek tysięcy świec.
Wesprzyj nas już teraz!
Uczestniczący w procesji polski kapłan ks. Eugeniusz Małachwiejczyk, posługujący jako spowiednik w sanktuarium, wyznał w rozmowie z Radiem Watykańskim, że takie chwile, jak ta umacniają jego wiarę, gdy widzi „cały plac zapełniony ludźmi, około pięciuset tysięcy albo i więcej”. – Księża mają tę możliwość, że w czasie procesji towarzyszą figurze Matki Bożej. To jest wielkie przeżycie, że się towarzyszy Maryi, ale jednocześnie przechodząc wśród ludzi widzi się, jak oni to przeżywają – podkreślił kapłan. Dodał, że księża w tej procesji nie tylko towarzyszą Matce Bożej, ale też są „niesieni wiarą tych ludzi”. – Możemy powiedzieć, że jesteśmy zbudowani przez wiarę tych, którzy przychodzą tutaj – zakończył swą wypowiedź polski spowiednik fatimski.
W kazaniu podczas Mszy po procesji kard. Parolin przypomniał, że sto lat temu Maryja „jako matka zatroskana z powodu cierpienia swych dzieci objawiała się tutaj z orędziem pocieszenia i nadziei dla ludzkości pogrążonej w wojnie oraz dla cierpiącego Kościoła”. Zapewniła jednak: „Na koniec moje Niepokalane Serce zwycięży”. Innymi słowy powiedziała: „Odwagi! Ostatecznie zwyciężą miłość i pokój, gdyż Boże miłosierdzie jest silniejsze od mocy zła. To, co wydaje się niemożliwe dla ludzi, jest możliwe u Boga” – stwierdził kaznodzieja.
Hierarcha wskazał, że Matka Boża zachęca, byśmy „zaciągnęli się do tej walki Jej Boskiego Syna, zwłaszcza przez codzienne odmawianie Różańca w intencji pokoju na świecie”. – Bo nawet jeśli wszystko zależy od Boga i Jego łaski, to musimy działać tak, jakby wszystko zależało od nas – zauważył mówca. Dodał, że Maryja miłuje „ludzi, którzy się Jej powierzają” i zacytował Jej słowa z objawień z 1917 roku: „Jeżeli się zrobi to, co wam powiem, wielu przed piekłem zostanie uratowanych i nastanie pokój na świecie”.
Sekretarz stanu wskazał, że słowa Maryi od ludzi pośród obecnego niepokoju na świecie i niepewności o przyszłość wymagają „wytrwałości w poświęceniu się Niepokalanemu Sercu Maryi, przeżywanej codziennie przez odmawianie Różańca”. Zachęcił do trwania na modlitwie, „choć nie będzie widać natychmiastowych wyników”, bo „nigdy nie jest ona bezużyteczna”. – Wcześniej czy później wyda swoje owoce. Modlitwa jest kapitałem, który jest w rękach Boga i którego owocowanie czyni On zgodnie ze swoją miarą czasu i planami, bardzo różnymi od naszych – przypominał kaznodzieja.
Odwołując się do kantyku Magnificat, zwrócił uwagę, że ubodzy, pokorni i słabi angażują się na rzecz pokoju środkami „pozornie bezużytecznymi czy nieskutecznymi, takimi jak nawrócenie, modlitwa wynagradzająca, zawierzenie siebie Bogu”. Jest to zachęta, aby powstrzymać postęp zła przez wypłynięcie na ocean Bożej miłości jako przeciwstawienie się – a nie poddanie się – banalności i fatalizmowi zła – tłumaczył kard. Parolin.
Zaapelował o powstrzymywanie postępu zła, zatrzymując je na sobie, zamiast przekazywać je przez wyrządzanie go komuś innemu. – Ludzie odnoszą to zwycięstwo, kiedy są zdolni do poświęcenia, które staje się wynagrodzeniem. Dokonuje tego Chrystus, ukazując, że Jego sposobem miłowania jest miłosierdzie. Taki nadmiar miłości możemy zobaczyć w krzyżu Jezusa: bierze On na siebie nienawiść i przemoc, jakie na Niego spadają, nikogo nie znieważając ani też nie grożąc zemstą, lecz przebaczając, ukazując, że istnieje większa miłość – powiedział sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej.
Źródło: KAI/RV
RoM