Zaledwie sześć lat temu norwescy politycy zdecydowali, że Rosja nie stanowi „istotnego zagrożenia” i że nadszedł czas, aby sprzedać swoją tajną bazę o nazwie Olavsvern, która wyposażona jest w najbardziej zaawansowany sprzęt elektroniczny. Baza położona jest w pobliżu niewielkiej miejscowości Ramfjord, niedaleko granicy Norwegii z Rosją.
– Nasza wojskowa i cywilna gotowość została poważnie osłabiona – alarmuje Anne-Margrete Bollmann, była oficer, obecnie szefowa Norweskiego Stowarzyszenia Obrony. – Wiele obiektów wojskowych zostało zamkniętych, rezerwy zredukowane, plany gotowości zapomniane. Olavsvern jest doskonałym przykładem obiektu, który został utracony i z perspektywy czasu widać, że jego sprzedaż nie była dobrą decyzją – przekonuje.
Wesprzyj nas już teraz!
Bollman domaga się stałej obecności wojsk NATO w swoim kraju. Takie „życzenie” wyraził również ostatnio norweski minister obrony, Ine Eriksen Soreide.
Norwegowie niepokoją się potężnymi manewrami Rosyjskiej Floty Północnej, która 16 marca rozpoczęła ćwiczenia w Arktyce. To wyraźna odpowiedź na niedawno zakończone wspólne manewry Joint Viking na Dalekiej Północy, największe od lat norweskie ćwiczenia wojskowe. Norwegów martwią także doniesienia o planowanych zbrojeniach rosyjskich i nadaktywność rosyjska w samej Norwegii.
Baza Olavsvern została wystawiona na sprzedaż na aukcji internetowej finn.no – norweski odpowiednik eBay-u. Reklamowano ją jako „wyjątkowy hotel” o łącznej powierzchni 948.900 metrów kwadratowych. Pierwotnie władze chciały za nią 105 mln koron (12,1 mln euro). Długo nie mógł znaleźć się nabywca. W końcu rząd sprzedał nowoczesną bazę biznesmenowi Gunnar Wilhelmsenowi za 38,1 mln koron, tj. 4,4 mln euro. Wilhelmsen szybko wynajął bazę flocie rosyjskich statków badawczych.
Niedawno przybył tam okręt „Akademik Niemczynow”, który należy do rosyjskiej firmy geofizycznej Sevmorneftegeofizika, specjalizującej się w pomiarach sejsmicznych na głębokich i płytkich wodach. Z usług tej kompanii często korzysta Gazprom i wiele innych firm całkowicie lub częściowo kontrolowanych przez Kreml.
Sejsmiczne statki badawcze, zgodnie z prawem międzynarodowym, mogą dokować w innym kraju. – Rosyjskie statki badawcze są wykorzystywane przez rosyjski rząd do sprawowania władzy na morzach – ostrzega Göran Frisk, emerytowany dowódca szwedzkiej marynarki. Wyjaśnia, że najważniejszym zadaniem rosyjskiej marynarki jest zapewnienie okrętom atomowym możliwości swobodnego przemieszczania się po oceanach. – Rosyjskie statki badawcze to nie są żarty. To niepojęte, że norweski rząd mógł popełnić taką gafę – oburza się szwedzki wojskowy.
Według Friske, rosyjskie statki badawcze u wybrzeży szwedzkich, fińskich i norweskich wodują mini-łodzie podwodne, które służą do realizacji celów bojowych. Taka łódź została zwodowana w ub. roku w okolicach archipelagu sztokholmskiego. Rosyjski statek badawczy Profesor Logaczew tajemniczo pojawił się i szybko znikł. Podejrzanej łodzi podwodnej nigdy nie odnaleziono.
Szwed przypomina, że sprzedaż podwodnej bazy norweskiej nastąpiła za premiera Jensa Stoltenberga, który obecnie jest szefem NATO.
Według Øyvinda Korsberga, posła z regionu Tromsø, gdzie znajduje się baza, Olavsvern miało kluczowe znaczenie dla ochrony suwerenności kraju. – Olavsvern miało strategiczne znaczenie dla solidnej, norweskiej obrony i w ogóle dla NATO na północy. Szkoda, że podczas gdy nasz wielki sąsiad rozwija zdolności wojskowe na północy, my robimy na odwrót – ubolewa.
Źródło: newsweek.com, AS.