W programie „Balans bieli” TVP gościli księża profesorowie Andrzej Kobyliński i Robert Skrzypczak. Z red. Pauliną Guzik rozmawiali o deklaracji doktrynalnej „Fiducia supplicans” o błogosławieniu par homoseksualnych i tzw. nieregularnych.
Jak zwrócił uwagę ks. prof. Andrzej Kobyliński, problem błogosławienia jest tak naprawdę drugorzędny, bo główna oś sporu dotyczy oceny samego homoseksualizmu.
– W tle jest inny problem: jak rozumieć homoseksualizm. Ten spór dzieli Kościół katolicki; dzieli także inne «kościoły» chrześcijańskie oraz inne religie. Mówiąc umowie, katolicyzm konserwatywny nie chce zmiany tradycyjnego nauczania, które prezentuje choćby Katechizm Kościoła Katolickiego, gdzie jest zapis nazywający homoseksualizm obiektywnym nieuporządkowaniem, a seks homoseksualny grzechem. Natomiast skrzydło liberalne chce zmiany tego nauczania. Tak twierdzi chociażby prawa ręka papieża Franciszka luksemburski kardynał Jean-Claude Hollerich. On uważa, że nauczanie katolickie jest błędne i trzeba je zmienić – powiedział.
Wesprzyj nas już teraz!
– Fiducia supplicans to kompromis mający pogodzić zwaśnione strony. Frakcja liberalna mówi, że to za mało; oni mówią, że my chcemy zrównania małżeństw jednopłciowych i heteroseksualnych – dodał.
Red. Paulina Guzik zwróciła uwagę, że część komentatorów twierdzi, iż chodzi o błogosławienie wyłącznie osób, a nie par.
– Z samej deklaracji nie wynika, że błogosławieństwo jest przeznaczone dla osób, a nie dla par – wyjaśnił ks. prof. Robert Skrzypczak.
– Odwrotnie, w brzmieniu tego dokumentu jest założone błogosławieństwo, czynność Kościoła, przeznaczona dla par. Deklaracja wywołała wiele zaskoczeń… Pierwszym z nich jest posługiwanie się językiem nieteologicznym. Powołuje się na formuły i pojęcia pochodzące z języka medialnego albo z języka nauk społecznych. Na przykład w dokumentach Kościoła nigdy wcześniej nie posługiwano się pojęciem par nieregularnych. W ogóle pojęcie par nie było brane pod uwagę. Albo mamy związek, albo przymierze sakramentalne – powiedział.
– Drugim zaskoczeniem jest próba [stworzenia] kategorii błogosławieństwa, które nie miałoby charakteru liturgicznego, to znaczy nie byłoby związane bezpośrednio z władzą Chrystusa przekazaną Piotrowi, kolegium biskupów i poprzez nich księżom. Jeżeli błogosławieństwa udziela kapłan, to ono zawsze jest liturgiczne – podkreślił.
Jak wyjaśnił, udzielanie takiego błogosławieństwa ludziom, którzy swoim stylem czy sposobem życia nie prezentują woli zwrócenia się ku prawdzie, ale szukają innych dóbr, zawiera w sobie sprzeczność. – Bogu dzięki, że wywołało to taki skutek – stwierdził, wskazując na reakcje biskupów afrykańskich czy przedstawicieli wielu kościołów wschodnich, którzy zareagowali na Fiducia supplicans niedowierzaniem.
Ks. prof. Andrzej Kobyliński pytany o skutki Fiducia supplicans zwrócił uwagę na postępującą decentralizację doktrynalną w Kościele.
– Papież Franciszek akceptuje różnorodność doktrynalną w Kościele katolickim. Ten dokument nie narzuca konieczności błogosławienia takich związków. Papież pozwala na dowolność; akceptuje sprzeciw Afryki czy wielu innych biskupów – z Holandii, ze Słowacji, z Francji czy ze Stanów Zjednoczonych. Papież daje dowolność, by rozstrzygać tę kwestię na poziomie lokalnym – powiedział.
– Mamy nowy etap w dziejach Kościoła katolickiego. Katolicyzm tym wyróżniał się przez stulecia, że mieliśmy jedną doktrynę dla całego świata – dla katolików z Azji, Afryki czy Europy. Obecnie od tego modelu odchodzimy i rodzi się Kościół różnorodny. Zachowujemy jedność struktur i władzy w Kościele, natomiast coraz częściej będziemy różnić się doktrynalnie gdy chodzi o rozumienie wiary i moralności – wskazał.
– [Fiducia supplicans] przyczynia się jeszcze bardziej do poczucia chaosu i kryzysu, w którym znajduje się Kościół – powiedział z kolei ks. prof. Robert Skrzypczak. – Mówił o tym nawet papież Paweł VI w 1972 roku, odwołując się do porównania swędu szatana, który wdziera się do Kościoła, wskazując, że chodzi o wątpliwości i niejednoznaczności […]. Powracał do tego także Jan Paweł II – dodał.
– Widzę, że mamy dzisiaj do czynienia w Kościele z osłabieniem gorliwości misyjnej i ewangelizacyjnej. Dotyczy to zarówno księży, proboszczów i wikarych, jak i katechetów czy rodziców i dziadków, misjonarzy. Jakby nam skrzydła opadały… Ja to wiążę nie z tym, że brakuje nam przekonania co do głoszenia innym Chrystusa, ale w całym dzisiejszym zamęcie uwiąd pochodzi z coraz mniejszej pewności co do tego, na czym stoimy – wskazał.
– Zgodzę się, że potrzeba większej gorliwości ewangelizacyjnej. Trzeba jednak również wiedzieć, czego chcemy nauczać – stwierdził ks. prof. Andrzej Kobyliński. – Główna troska powinna dotyczyć doktryny. Czym ma być dzisiaj katolicyzm? Czym ma odróżniać się katolickie rozumienie wiary i moralności od tysięcy różnych denominacji chrześcijańskich, które są w świecie? To, co grozi nam jako katolikom, to rozmycie się w oceanie różnych poglądów w ramach wielkiej rodziny chrześcijańskiej. Spór dotyczący homoseksualizmu nie jest wcale drugorzędny; to spór centralny – biblijny, filozoficzny i antropologiczny. Mamy w Polsce konieczność przebudzenia społeczności katolickiej. Przez dziesięciolecia wydawało nam się, że spory doktrynalne w Kościele to Stany Zjednoczone, Niemcy, Francja, a u nas jest wszystko dobrze. Nie. Mając dostęp do internetu mamy zamieszanie i chaos. […] Dzieją się na naszych oczach epokowe przełomy i musimy wziąć udział w tych wielkich debatach, które przetaczają się przez świat – wskazał ks. prof. Andrzej Kobyliński.
– Kwestie dotyczące mniejszości, koncentrowanie się na temacie praw, inkluzywności, wykluczania – to objaw refleksji niskich lotów, która dotyczy chrześcijaństwa zmęczonego i wypalonego; chrześcijaństwa, które nie ma siły wpatrywać się w Chrystusa i nie mówi o grzechu ani nawróceniu, ale o dobrym samopoczuciu i o tym, by każdego uwzględnić. Natomiast Kościoły, które zaczynają odżywać w sobie ducha głoszenia Ewangelii wiedzą, że największym wyrazem miłości Boga jest szukanie ostatecznego dobra człowieka – powiedział z kolei ks. prof. Robert Skrzypczak.
Na koniec obaj goście programu podkreślili, że spodziewają się po kolejnych aktach Synodu o Synodalności generowania dalszych napięć.
Źródło: TVP
Pach