14 grudnia 2015

Nowa faza wojny w Syrii. Izrael mocniej zaangażuje się, by zabezpieczyć swoje interesy

„Times of Israel” donosi, że Izrael zajmie bardziej zdecydowane stanowisko w sprawie wojny w Syrii teraz, gdy wkroczyła ona w nową fazę, po zaangażowaniu rosyjskim. Elita wojskowa jednak jest podzielona odnośnie rodzaju strategii, jaką należy przyjąć.

 

„Rosjanie wkraczając do Syrii uczynili milowy krok i sprawili, że rozpoczął się nowy etap w wojnie domowej, która – zauważa „Times of Israel” – jest jeszcze daleka od zakończenia. Niemniej jednak w tej sytuacji Izrael musi zając bardziej zdecydowane stanowisko” – czytamy.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Minister obrony Mosze Ja’alon wciąż podtrzymuje, że Tel Awiw musi się skupić na osłabieniu osi szyickiej, tworzonej przez Iran i Hezbollah, które wspierają rząd syryjski Baszara Al-Assada.

 

Innego zdania są generałowie. Dowódca armii izraelskiej, generał Gadi Eisenkot uważa, że „zwycięstwo Państwa Islamskiego w Syrii jest nieco gorszym scenariuszem dla Izraela niż zwycięstwo Assada” – zacytował jego słowa analityk Amos Harel z gazety „Haaretz”. Wyjaśnia on, że chociaż Assad i Hezbollah są o wiele bardziej potężniejsi niż IS, to jednak można ich skutecznie odstraszać. Są po prostu bardziej przewidywalnymi graczami niż IS.

 

Gazeta pisze, że w ciągu pięciu lat od wybuchu makabrycznej wojny domowej w Syrii, Izrael podjął „kilka kluczowych decyzji moralnych i operacyjnych.” Pierwsza decyzja „moralna” dotyczyła udzielania pomocy medycznej syryjskim  rannym, w tym sunnickim bojownikom, prawdopodobnie należącym do ugrupowań ekstremistycznych, dążących do obalenia Assada.

 

Decyzja o zaangażowaniu wojska izraelskiego w zapewnienie bezpieczeństwa izraelskim służbom medycznym, oferującym pomoc Syryjczykom, zdaniem izraelskiej gazety „Times of Israel,” miała świadczyć o neutralności Izraela, państwa, które nie chciało się jednak biernie przyglądać śmierci rannych Syryjczyków pogrążonych w wojnie. „Tel Awiw przynajmniej zaoferował pomoc w miarę swoich możliwości. Jeśli dzięki temu serca i umysły Syryjczyków zostały nieco zmienione, to jest to dodatkowy bonus dla nas” – czytamy.

 

Władze w Tel Awiwie od początku wojny wyznaczyły czerwoną linię, po przekroczeniu której miały interweniować izraelskie siły zbrojne. Armia miała i wciąż ma zapobiegać – niezależnie od sprawcy – wymianie ognia na Wzgórzach Golan i rozprzestrzenieniu się broni chemicznej.

 

Tel Awiw tłumaczy, że z tego powodu izraelskie samoloty kilkakrotnie interweniowały w Syrii i Libanie, bombardując konwoje, które rzekomo dostarczały broń  organizacji Hezbollah. Te interwencje miały mieć charakter „pragmatyczny”.

 

Izrael nie interweniował, gdy Iran i Hezbollah zaczęły tworzyć front na Wzgórzach Golan zaledwie kilka mil od granicy z Izraelem, bo nie doszło do przedostania się ognia poza granicę Izraela, ale prawdopodobnie także z innych względów.

 

Zarówno dowództwo Hezbollahu, jaki i Baszar Al- Assad oraz Irański Korpus Gwardii Rewolucyjnej, a teraz również rosyjskie siły powietrzne nie naruszają niepisanych „zasad gry” – zaznacza gazeta. Wojna jednak, która już trwa piąty rok wkracza w nową fazę i Izrael aktywnie włączy się do niej. Musi zabezpieczyć swoje interesy. Oficjalnie, we wszystkich sprawach odnoszących się do Syrii, Izrael, najsilniejsza potęga militarna w regionie, jest jedynym krajem neutralnym na Bliskim Wschodzie. Nie ma preferencji co do zwycięzcy – przekonuje pismo.

 

Premier Netanjahu odnosząc się do sunnickich ekstremistów i szytitów powiedział wyraźnie w 2014 roku i powtórzył to samo ostatnio, że „Izrael nie ma na celu wzmocnienia jednej  i osłabienia drugiej strony konfliktu”. –  Moja strategia zakłada osłabienie obu stron – tłumaczył premier.

 

Generał Ya’alon podczas kolejnej konferencji z cyklu Saban Forum poświęconej relacjom izraelsko- amerykańskim, która odbyła się w zeszłym tygodniu w Waszyngtonie potwierdził, że w polityce izraelskiej wobec Syrii nastąpiła istotna zmiana. – Wierzymy, że w końcu Da’esh [Państwo Islamskie] zostanie pokonane. Iran to zupełnie coś innego. Obecnie jest to supermocarstwo – mówił.

 

Silna oś szyicka niepokoi Ya’alona. Dowódca irańskiej al. Quds Force, Qassem Soleimani i Hezbollah w porozumieniu z Assadem oraz przywódcą Rosji podjęli „spójny wysiłek wojenny.” Dlatego wg izraelskiego ministra obrony, sunnicki obóz – z wyłączeniem salafickich elementów, takich jak IS – musi ulec przebudowie i wzmocnieniu, by skuteczniej przeciwstawić się siłom szyickim, wspierającym przywódcę Syrii. Należy się więc spodziewać eskalacji wojny.

 

Były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Netanjahu, Jaakow Amidror, badacz BESA Center Bar-Ilan University powiedział w rozmowie telefonicznej z redaktorem „Times of Israel”, że Izrael ma konkretne cele do osiągniecia w Syrii. Iran wzmacnia się, ma sieć terrorystów na całym świecie, a Hezbollah zgromadził ponad 100 tys. rakiet. Obecnie – jego zdaniem – szyickie zagrożenie jest znacznie poważniejsze niż zagrożenie IS.

 

Izraelski minister obrony próbuje przekonać Amerykanów, by bardziej zaangażowali się na Bliskim Wschodzie. Żydów denerwuje fakt, że wszyscy przywódcy z krajów arabskich teraz jeżdżą do Moskwy, a nie do Waszyngtonu. – Rosjanie na Bliskim Wschodzie odgrywają znacznie większą rolę obecnie niż USA. Nie podoba nam się, że jordański władca król Abdullah jedzie do Moskwy. Egipcjanie, Saudowie  jeżdżą do Moskwy.  Stany Zjednoczone muszą zacząć odgrywać większą rolę w regionie – przekonywał Ya’alon.  – Oczywiście, trzeba unikać bezpośredniego zaangażowania zachodnich wojsk na lądzie, ale z drugiej strony nie pokonacie Państwa Islamskiego bez takiego zaangażowania – dodał.    

 

 

 

Agnieszka Stelmach




Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 191 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram