Rada Polityki Pieniężnej na wczorajszym posiedzeniu po raz kolejny obniżyła stopy procentowe do rekordowo niskiego poziomu 2,5 proc., uzasadniając to słabą kondycją gospodarki i niską inflacją. Jest to spore ułatwienie dla spłacających kredyty, choć stracą na tym posiadacze lokat oszczędnościowych o zmiennym oprocentowaniu.
Oprocentowanie kredytów o zmiennej stopie najczęściej jest uzależnione od stawek z rynku międzybankowego. Do tego parametru bank dodaje swoją stałą marżę i na tej podstawie wylicza wysokość należnych odsetek. Spadające oprocentowanie kredytów w złotówkach to dobra wiadomość także dla osób, które planują zaciągnięcie kredytu. Według sztywnych granic, narzuconych przez rekomendacje nadzoru finansowego, przeciętnie zarabiający klient mógł wydać połowę swojego dochodu na kredytowe raty. Niższa rata oznacza zatem wyższy dostępny kredyt. Cięcie stóp spowoduje również automatyczne obniżenie ceny najdroższych kredytów. Ustawa antylichwiarska przewiduje bowiem, że oprocentowanie nominalne pożyczki lub kredytu nie może przekroczyć czterokrotności stopy lombardowej NBP.
Wesprzyj nas już teraz!
O ile po wczorajszym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej dłużnicy są w nieco lepszej sytuacji, wątpliwe, by kolejna obniżka stóp pomogła gospodarce. Należy pamiętać, że im większe są teraz redukcje stóp procentowych, tym mocniej trzeba je będzie podnieść za kilka bądź kilkanaście miesięcy, zadając cios ewentualnemu ożywieniu gospodarczemu.
Nie należy zapominać również o tym, że polityka niskich stóp procentowych nie sprzyja oszczędnościom, czyli podstawie trwałego wzrostu gospodarczego. Spadające oprocentowanie lokat sprawia, że trzymanie pieniędzy w bankach staje się coraz mniej opłacalne, trzeba bowiem wziąć pod uwagę również naliczany od odsetek podatek Belki. Niskie stopy procentowe wywołują za to z reguły wzmożony napływ pieniędzy na rynki akcji, czyli spekulacje. W ten sposób luzowanie polityki monetarnej nie sprzyja gospodarce, ale tworzeniu kolejnych baniek.
Kolejna w dość krótkim czasie obniżka stóp procentowych skłania do refleksji nad kondycją polskiej gospodarki. Zwykle poważne problemy gospodarcze zaczynają się od nieodzownej, w mniemaniu rządów, konieczności poluzowania polityki monetarnej. Słabą kondycję gospodarki próbuje się jak najszybciej wzmocnić przez dodatkową ilość pieniądza. Jest to jednak rozwiązanie nie tylko połowiczne, ale na dłuższą metę również szkodliwe, bo ingerujące w naturalny mechanizm działania rynku. Można je również porównać do leczenia wyrostka robaczkowego środkami przeciwbólowymi. Zewnętrzne znamiona mogą ustąpić, choć na krótko, jednakże problem powróci wkrótce ze zwielokrotnioną siłą.
Tomasz Tokarski
Źródło: bankier.pl