Czy wicemarszałek Sejmu odpowie za nielegalny lobbing i płatną protekcję? Sąd przyjął zażalenie obrońców życia i ponownie zajmie się wysoce podejrzanymi działaniami Wandy Nowickiej.
W listopadzie 2011 roku Fundacja Pro – prawo do życia zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa nielegalnego lobbingu, płatnej protekcji i nielegalnej reklamy środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych przez Wandę Nowicką. – Nasze podejrzenia bazują przede wszystkim na aktach sprawy, którą Wanda Nowicka wytoczyła wcześniej Joannie Najfeld, a w toku której ujawniono powiązania Wandy Nowickiej z koncernem Gedeon Richter, produkującym środki wczesnoporonne oraz koncernem IPAS, produkującym „wysysarki do dzieci” mówi w rozmowie z PCh24 Aleksandra Michalczyk, prawnik z Fundacji Pro – prawo do życia.
Wesprzyj nas już teraz!
O sprawie informowaliśmy wcześniej na stronach PCh24.pl.
Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, którą kierowała Wanda Nowicka, otrzymała dotacje od podmiotów zajmujących się produkcją środków antykoncepcyjnych, promocją antykoncepcji oraz produkcją i dystrybucją przyrządów służących do wykonywania aborcji. Przykładem może być fakt, iż z wpłat dokonanych przez Gedeon Richter sfinansowano m.in. druk materiałów edukacyjnych dla grup młodzieżowych Ponton zajmujących się m.in. edukacją seksualną w szkołach. Wśród wydrukowanych broszur znajdowała się broszura pt. „antykoncepcja po stosunku” zawierająca opis działania środka antykoncepcyjnego, którego producentem jest firma Gedeon Richter. Nazwa środka była wielokrotnie przywoływana w broszurze.
Niestety, odmówiono rozpoczęcia śledztwa w tej sprawie, bez żadnego merytorycznego uzasadnienia.
– Prokurator bardzo szybko odmówił wszczęcia śledztwa, mówiąc lakonicznie, iż przestępstwa na pewno nie miały miejsca. Nie odniósł się do naszych zarzutów, nie przedstawił merytorycznego uzasadnienia, tylko – mówiąc kolokwialnie – stwierdził, że wie lepiej – tłumaczy Michalczyk.
Zachowanie prokuratora było tym bardziej skandaliczne, że o jego postanowieniu członkowie Fundacji dowiedzieli się… z mediów. Polska Agencja Prasowa otrzymała komunikat wcześniej niż osoby zawiadamiające o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Rzecznik prasowy prokuratury Monika Lewandowska kłamała również w wypowiedziach prasowych, iż decyzja jest prawomocna.
Obrońcy życia nie zaniechali jednak działań w tej sprawie. Złożono zażalenie do Sądu, który przyznał rację członkom Fundacji.
W postanowieniu z dnia 22 maja 2012 roku Sąd stwierdził, że „Oskarżyciel Publiczny zaniechał (…) przeprowadzenia dowodów, które pozwoliłyby na pełne odtworzenie stanu faktycznego sprawy, a następnie kompleksową i prawidłową ocenę, czy doszło do zrealizowania czynów zabronionych (…)”, dlatego „decyzja Prokuratora o odmowie wszczęcia śledztwa była co najmniej przedwczesna”. Sprawa została przekazana Prokuraturze Rejonowej Warszawa Śródmieście do ponownego rozpatrzenia. Sąd dodatkowo przygotował dla Prokuratury 4-stronnicowe uzasadnienie, w którym mówi o zaniechaniach i przedwczesnej decyzji Prokuratora, jak również daje mu wskazówki, by zbadać sprawę pod kątem przestępstwa płatnej protekcji i złamania przepisów prawa farmaceutycznego – tłumaczy Aleksandra Michalczyk.
Fundacja Pro – prawo do życia wystosowała również list do Prokuratora Generalnego, w którym prosi o czuwanie nad przebiegiem postępowania.
Marcin Musiał