„Do dnia dzisiejszego nie było jakiejkolwiek bitwy o te obszary. To się jednak zmieni w przyszłości”, pisze Jacek Bartosiak na łamach miesięcznika „Historia Do Rzeczy”. Na myśli ma… przestrzeń kosmiczną.
Od czasu zimnej wojny walka o przestrzeń kosmiczną nabrała fundamentalnego znaczenia dla działań militarnych, a ostatnie zmiany w arsenałach uczyniły z orbity centrum prowadzenia nowoczesnych walk.
„Wojna z użyciem precyzyjnych środków rozpoznania i rażenia potrzebuje obecnie po prostu przestrzeni kosmicznej”, pisze geostrateg. Okołoziemskie urządzenia komunikacyjne służą dziś jako źródła kluczowych informacji o posunięciach wroga i obsługują najbardziej innowacyjne rodzaje uzbrojenia. Uszkodzenie tych systemów pozwalałoby zatem na całkowite odcięcie przeciwnika od dopływu kluczowych wiadomości. Wojna w kosmosie to zdaniem Jacka Bartosiaka już nie „science- fiction”, a nieuchronna konieczność.
Wesprzyj nas już teraz!
Nadajniki tego rodzaju jako pierwsze wykorzystywały mocarstwa zimnej wojny, aby wykryć i uprzedzić ewentualny atak z użyciem broni jądrowej. Ekspert tłumaczy, że w tamtych realiach destabilizacja satelitarnej sieci wroga nie miała racji bytu. Sprawiała bowiem wrażenie przygotowań do użycia bomby atomowej, co mogło sprowokować kontratak. „Jako że żadna ze stron nie była w istocie gotowa na wojnę nuklearną, nie była też gotowa na niszczenia satelitów należących do przeciwnika. Zamiast zatem przyczyniać się do wzniecania wojny, umieszczone w przestrzeni kosmicznej systemy rozpoznawcze i różnego rodzaju satelity zapobiegały w praktyce wojnie”, pisze założyciel „Strategy and Future”. Wraz z obniżeniem się popularności broni jądrowej działania zbrojne w kosmosie stają się jednak, w jego ocenie, wysoce prawdopodobne.
„Przestrzeni kosmicznej zostały przywrócone atrybuty domeny użytecznej w wojnie konwencjonalnej, choć bardzo zaawansowanej i ultranowoczesnej, ale jednak wojnie” – komentuje Jacek Bartosiak. Rozmieszczone w orbicie planety centra informacyjne nie strzegą już przed atakiem nuklearnym, ale używane są „jako medium dostarczające informacji do systemów broni oraz dowódcom wojskowym i przywódcom politycznym podejmującym kluczowe decyzje”. Sterują na przykład śledzącymi cel rakietami dalekiego zasięgu. Zakłócenie ich działania będzie bolesnym ciosem dla potencjalnego wroga.
Geostrateg przewiduje, że w wypadku konfliktu mocarstw o możliwościach kosmicznych na orbicie Ziemi należy spodziewać się działań zbrojnych. Będą one doskonale wpisywały się w logikę wojny konwencjonalnej, której celem jest ograniczenie zdolności przeciwnika do przeprowadzania działań wojennych, informuje znawca geopolityki.
Źródła: miesięcznik „Historia do Rzeczy”
FA