5 września 2021

Nowoczesna wojna już nie na ziemi, a w kosmosie. Jacek Bartosiak o zbliżających się „Gwiezdnych Wojnach”

(fot. Facebook / Jacek Bartosiak)

„Do dnia dzisiejszego nie było jakiejkolwiek bitwy o te obszary. To się jednak zmieni w przyszłości”, pisze Jacek Bartosiak na łamach miesięcznika „Historia Do Rzeczy”. Na myśli ma… przestrzeń kosmiczną.

Od czasu zimnej wojny walka o przestrzeń kosmiczną nabrała fundamentalnego znaczenia dla działań militarnych, a ostatnie zmiany w arsenałach uczyniły z orbity centrum prowadzenia nowoczesnych walk.

„Wojna z użyciem precyzyjnych środków rozpoznania i rażenia potrzebuje obecnie po prostu przestrzeni kosmicznej”, pisze geostrateg. Okołoziemskie urządzenia komunikacyjne służą dziś jako źródła kluczowych informacji o posunięciach wroga i obsługują najbardziej innowacyjne rodzaje uzbrojenia. Uszkodzenie tych systemów pozwalałoby zatem na całkowite odcięcie przeciwnika od dopływu kluczowych wiadomości. Wojna w kosmosie to zdaniem Jacka Bartosiaka już nie „science- fiction”, a nieuchronna konieczność.

Wesprzyj nas już teraz!

Nadajniki tego rodzaju jako pierwsze wykorzystywały mocarstwa zimnej wojny, aby wykryć i uprzedzić ewentualny atak z użyciem broni jądrowej. Ekspert tłumaczy, że w tamtych realiach destabilizacja satelitarnej sieci wroga nie miała racji bytu. Sprawiała bowiem wrażenie przygotowań do użycia bomby atomowej, co mogło sprowokować kontratak. „Jako że żadna ze stron nie była w istocie gotowa na wojnę nuklearną, nie była też gotowa na niszczenia satelitów należących do przeciwnika. Zamiast zatem przyczyniać się do wzniecania wojny, umieszczone w przestrzeni kosmicznej systemy rozpoznawcze i różnego rodzaju satelity zapobiegały w praktyce wojnie”, pisze założyciel „Strategy and Future”. Wraz z obniżeniem się popularności broni jądrowej działania zbrojne w kosmosie stają się jednak, w jego ocenie, wysoce prawdopodobne.

„Przestrzeni kosmicznej zostały przywrócone atrybuty domeny użytecznej w wojnie konwencjonalnej, choć bardzo zaawansowanej i ultranowoczesnej, ale jednak wojnie” – komentuje Jacek Bartosiak. Rozmieszczone w orbicie planety centra informacyjne nie strzegą już przed atakiem nuklearnym, ale używane są „jako medium dostarczające informacji do systemów broni oraz dowódcom wojskowym i przywódcom politycznym podejmującym kluczowe decyzje”. Sterują na przykład śledzącymi cel rakietami dalekiego zasięgu. Zakłócenie ich działania będzie bolesnym ciosem dla potencjalnego wroga.

Geostrateg przewiduje, że w wypadku konfliktu mocarstw o możliwościach kosmicznych na orbicie Ziemi należy spodziewać się działań zbrojnych. Będą one doskonale wpisywały się w logikę wojny konwencjonalnej, której celem jest ograniczenie zdolności przeciwnika do przeprowadzania działań wojennych, informuje znawca geopolityki.

 

Źródła: miesięcznik „Historia do Rzeczy”

FA

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(7)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 144 327 zł cel: 300 000 zł
48%
wybierz kwotę:
Wspieram