Zdradzeni przez polityków Prawa i Sprawiedliwości obrońcy życia nie składają broni i wciąż działają, na przykład przekonując na ulicach polskich miast naród, że dzieciobójstwo jest okrutną zbrodnią. Część pro-liferów ma także inne pomysły na doprowadzenie do antyaborcyjnych przemian. Te jednak wymagać będą akceptacji rządzących. Chodzi o pomysł badania ciał zamordowanych dzieci. Miałoby to odstraszać lekarzy od zalecania aborcji z powodów podejrzenia choroby dziecka.
Pod petycją w sprawie wprowadzenia rozporządzenia nakazującego przeprowadzanie sekcji zwłok dziecka po aborcji podpisało się na platformie Citizen Go 14 tys. osób. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Magdalena Korzekwa-Kaliszuk z tego serwisu przekonuje, że proponowane zmiany ukróciłyby bezkarność eugenicznych aborterów.
Wesprzyj nas już teraz!
W ubiegłym roku w 1044 przypadkach legalnych aborcji w Polsce aż 1000 z nich spowodowanych było podejrzewaniem dziecka o chorobę. Badania prenatalne będące podstawą do zalecenia zamordowania dziecka wielokrotnie myliły się i jeśli rodzice nie zdecydowali się na aborcję, to mimo diagnozy pociecha rodziła się zdrowa.
Jak zauważa dziennik „Rzeczpospolita”, petycja Citizen Go jest kolejną próbą zmiany prawa aborcyjnego w Polsce. Największą i najgłośniejszą była społeczna inicjatywa ustawodawcza „Stop Aborcji”. Pod projektem podpisało się 450 tys. Polaków. Mimo tego Sejm zdominowany przez PiS ugiął się pod presją feministycznych fanatyków i odrzucił projekt w II czytaniu.
Dziennik zauważa, że petycja Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, której sygnatariusze apelowali do posłów o zakazanie aborcji bez prawnej karalności matek odpowiedzialnych za zamordowanie dziecka, również nie ma szans powodzenia. Już teraz politycy PiS przyznają, że nie chcą kolejnej debaty w sprawie aborcji.
Inaczej może być z kwestią sekcji zwłok zamordowanych dzieci. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” poseł Stanisław Pięta z formacji rządzącej przyznał, że działania ograniczające proceder nielegalnej aborcji są pożądane.
Źródło: „Rzeczpospolita”
MWł