Krzysztof Kwiatkowski, były minister sprawiedliwości i poseł PO został powołany dziś przez Sejm na nowego prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Za Kwiatkowskim, który był jedynym kandydatem na to stanowisko, głosowało 268 posłów z PO, PSL i SLD, przeciw było 138, a 39 wstrzymało się od głosu.
Przeciwko wyborowi Kwiatkowskiego na prezesa NIK protestowało Prawo i Sprawiedliwość. Członkowie tej partii chcieli zająć się tą kandydaturą w sierpniu, gdy Sejm zbierze się po wakacjach. Według PiS nie ma powodu do pośpiechu, bo kadencja odchodzącego prezesa NIK Jacka Jezierskiego kończy się pod koniec sierpnia.
W dyskusji przed głosowaniem Zbigniew Girzyński (PiS) przedstawił w imieniu swojego klubu negatywną ocenę kandydata. Przypomniał, że Kwiatkowski był członkiem Porozumienia Centrum, skąd został usunięty za tworzenie konkurencyjnych ugrupowań politycznych. – To był jedyny moment w pana politycznej działalności, kiedy miał pan rację i był pan po właściwej stronie. Potem uległ pan pokusie kariery – mówił poseł PiS i dodawał, że Kwiatkowski jest jedynym w ciągu ostatnich ponad 20 lat kandydatem na szefa NIK, który idzie na to stanowisko niemalże z ław rządowych. Pytał: – Jak pan chce kontrolować te fatalne inwestycje rządu Donalda Tuska?
W ocenie Girzyńskiego kandydatura Kwiatkowskiego jest to najbardziej polityczna kandydatura na szefa NIK w historii III RP.
Prezes NIK powoływany jest przez Sejm, za zgodą Senatu, na sześcioletnią kadencję. Senat podejmuje uchwałę w sprawie powołania prezesa NIK w ciągu miesiąca od dnia otrzymania uchwały Sejmu. Niepodjęcie uchwały w tym terminie oznacza wyrażenie zgody przez Senat. Gdyby była odmowa, na prezesa NIK posłowie muszą wybrać inną osobę.
Źródło: naszdziennik.pl, stefczyk.info
pam