Propozycja reformy unijnych traktatów wzbudza poważne obawy. Jednym z postulatów pro- federalizacyjnych polityków jest odejście od zasady jednomyślności w kluczowych głosowaniach. Prawo weta, strzegące polskiej suwerenności, również i nowemu wiceministrowi spraw zagranicznych wydaje się niepotrzebne – przynajmniej w części obszarów. Podczas ostatniego wywiadu Andrzej Szejna wyraził poparcie dla zmian, mających nadać Brukseli zwierzchnie kompetencje.
Wiceminister spraw zagranicznych i polityk Lewicy w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” został m.in. zapytany o reformę Unii Europejskiej i o to, czy nowy polski rząd byłby gotowy zaakceptować pomysł Berlina w kwestii zniesienia prawa weta w Radzie UE w polityce zagranicznej.
– Unia staje przed koniecznością odpowiedzi na wyzwania związane z kształtowaniem się nowego ładu międzynarodowego. Nie może być sparaliżowana stanowiskiem jednego kraju, jak ostatnio w sprawie Ukrainy blokadą prorosyjskiego Viktora Orbána. W jakimś stopniu rozumowanie Berlina jest więc zasadne – odpowiedział podwładny Radosława Sikorskiego.
Wesprzyj nas już teraz!
– Z pewnością niektóre decyzje, jak o przyjęciu do UE nowych państw, muszą być podejmowania w drodze jednomyślności. Czy dotyczy to również polityki zagranicznej? To jest dobry moment na rozpoczęcie dyskusji w tej sprawie (…) w duchu obowiązujących traktatów – ocenił polityk rządu Tuska.
Na uwagę, że za tę zwłokę zapłaci jednak Ukraina, bo bez reformy Unii nie przystąpi do Wspólnoty, Szejna odparł, że „na drodze do członkostwa Ukrainy w Unii stoją przede wszystkim kwestie gospodarcze i wojna”.
Podczas jesiennej kampanii wyborczej sam Donald Tusk deklarował swoją niechęć do propozycji zniesienia zasady jednomyślności.
(PAP)/oprac. FA
Technokraci w demokratycznym kostiumie. Kilka słów o tyranii unijnej władzy