W działalności aktywistów klimatycznych nie chodzi o troskę o przyrodę – wynika on raczej z kryzysu wartości i prób zapełnienia aksjologicznej pustki, uważa Ralph Schoellhammer, profesor zatrudniony na Uniwersytecie Webstera w Wiedniu. Jak wskazywał uczony, ruch ekologiczny napędzany jest przez pseudo- naukowców, bez oparcia w faktach wieszczących nadchodzącą katastrofę – i nie zainteresowanych korygowaniem swoich poglądów.
W rozmowie z anglojęzycznym medium „The Daily Sceptic” austriacki uczony zwracał uwagę, że w ruchu ekologicznym za autorytety uchodzą skompromitowani prorocy zagłady, których przewidywania okazały się zupełnie rozmijać z rzeczywistością. Niedawno, jak wspominał rozmówca portalu, w amerykańskim programie CBS 60 minutes wystąpił ostatnio Paul Ehrlich – którego serwis LifeSiteNews opisał mianem „zawodowego głosiciela zagłady”.
Według diagnoz gościa popularnego programu, do 2000 roku z powodu ocieplenia klimatu wyspy brytyjskie miały znaleźć się pod taflą oceanu, a lata osiemdziesiąte obfitować w śmierci głodowe setek milionów ludzi z powodu… przeludnienia.
Wesprzyj nas już teraz!
Mimo tak oczywistej kompromitacji opinii analityka, wciąż pozostaje on uznawany za miarodajnego eksperta w zakresie kryzysu klimatycznego. Zdaniem rozmówcy „The Daily Sceptic” potwierdza to jedynie fakt, że dla ekologistów trafność ich narracji nie ma żadnego znaczenia – ma ono bowiem przede wszystkim rolę tożsamościową i zapełnia aksjologiczną pustkę w sercu współczesnego człowieka.
Podobne wnioski nasuwa nie tylko fenomen popularności skompromitowanego Ehrlicha. Również czołowi ideologowie klimatyzmu, wobec trudności w znalezieniu potwierdzenia tezy o rzekomym tragicznym wpływie człowieka na klimat, wskazują, że nawet jeśli proponowane przez nich radyklane rozwiązania nie okażą się skuteczne, to przynajmniej mają być rzekomo moralnie właściwe.
W ocenie eksperta właśnie z tego powodu żaden z promotorów tez o bliskim końcu świata nie zamierza podjąć rzeczowej debaty na ten temat, z góry skreślając dyskusję z kimkolwiek, kto powołując się na różne względy mógłby kwestionować ekologistyczną narrację. W ten sam sposób postępują media głównego nurtu, które, jak zauważył portal, mogą liczyć na olbrzymie dotacje za przepowiadanie zbliżającej się eko- katastrofy.
„To nie troska o planetę, ale raczej nuda burżuazji” motywuje aktywistów do ich radykalnych działań i propozycji grożących ekologiczną tyranią, podsumowywał uczony.
Źródło: lifesitenews.com
FA