Dziś Pan Jezus stałby „z osobami LGBT, bo to one są najbardziej marginalizowane” – twierdzi o. James Martin SJ na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Namawia do szerszego otwarcia Kościoła na osoby LGBT, bo też zdaje się traktować to środowisko jako to, które wypełni świątynie wiernymi. O nawróceniu, życiu w czystości jezuita mówi niewiele.
O. James Martin przekonuje, że w naszych środowiskach jest wiele osób LGBT, a nawet jeśli takowych nie ma, to żyją między nami ich rodzice, czy dziadkowie. Jezuita namawia do rozwijania duszpasterstw LGBT w parafiach, bo jak twierdzi, dziś Pan Jezus stałby „właśnie z osobami LGBT, bo to one są najbardziej marginalizowane”. Mówi o chłopcu – geju i singielce – lesbijce. – Grzesznicy? Każdy w twojej parafii jest na jakiś sposób grzesznikiem. Nie wykluczasz ludzi okrutnych lub nieumiejących wybaczać, a to też grzech – mówi. I dodaje, „nikt nie wypełnia każdej linijki katechizmu ani całej Ewangelii. Jeśli powiesz, że chcesz mieć w parafii tylko bezgrzesznych kościelna ławki opustoszeją”. Utyskuje przy tym na Kościół, który traktuje osoby LGBT jak trędowatych.
Wesprzyj nas już teraz!
Duchowny przekonuje też, że osoby te chcą „spotkać się z Bogiem w Eucharystii, doświadczyć Ducha Świętego we wspólnocie, czy ojcowskiej miłości w Kościele”. Nie mówi nic o tym, że droga ta wiedzie przez konfesjonał i życie w czystości. Nie wskazuje, że sposobem na jej zachowanie jest m.in. unikanie okazji do grzechu – jaką przecież jest życie w związku homoseksualnym.
Jezuita jako naturalną wskazuje sytuację, gdy duszpasterze są homoseksualistami. A prowadząca rozmowę Zuzanna Radzik sama podsuwa myśl, że „z pewnością spotkaliśmy na swojej drodze wielu świetnych księży-gejów, którym jesteśmy winni solidarność”. O. Martin odpowiada, że ludziom „krytycznie wypowiadającym się o księżach-gejach mówię zawsze, że pewnie byli na mszy odprawianej przez geja, ochrzcili ich dzieci czy odprawiał pogrzeby rodziców”. I dodaje: „stereotypy i demonizacja to ostatecznie homofobia”. Jezuita wyjawia też, że „przeważająca większość księży-gejów”, których zna, żyje „zwyczajnie przestrzegając celibatu jak ich heteroseksualni koledzy”.
O. Martin odnosi się też do listu Benedykta XVI, nie podzielając jego diagnozy co do źródeł kryzysu w Kościele (rewolucja seksualna, teologia liberalna) i ucina temat twierdząc, że wcześniej też dochodziło do nadużyć. Za to chętnie mówi o swojej książce „Budowanie mostu”. Wyraża zadowolenie, że przy okazji Światowego Spotkania Rodzin w Dublinie, po raz pierwszy użyto w Watykanie zwrotu „LGBT”. Jezuita twierdzi, że odmawianie im tego jest „nieuprzejme”. – I niemądrze jest uważać, że użycie tego skrótu to rodzaj kapitulacji. Przecież osoby LGBT tak właśnie o sobie mówią – a Katechizm Kościoła Katolickiego dopomina się o szacunek dla nich – dodaje.
Duchowny traktując o wykluczeniu osób LGBT wskazuje (bardzo ogólnie) na Ewangelię i Jezusa, mówi potrzebie akceptacji i wychodzenia im naprzeciw. Kiedy zaś wypadałoby się rozprawić z problemem grzechu sodomskiego, to o. Martin omija problem i ujmuje go tylko w kontekście niesprawiedliwego redukowania spraw osób LGBT do sfery seksualnej. Co więcej, „Tygodnik Powszechny” ujmuje całość tej myśli w wymownym tytule „Nie ma Sodomy”.
Źródło: „Tygodnik Powszechny”
MA
Homopropaganda w katolickim tygodniku i chrześcijanie w niebezpieczeństwie
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Rozmiękcza naukę Kościoła – wystąpi na Spotkaniu Rodzin. Kim jest o. Martin SJ?
Kardynał Sarah skrytykował jezuitę podważającego nauczanie Kościoła w sprawie homoseksualizmu