9 listopada 2025

O. Atanazy Wojtal: O karze śmierci i aborcji. Jaka jest prawda?

(Oprac. PCh24.pl)
Być pro – life to wołać o sprawiedliwość.
 
Kiedy zobaczyłem papieża Leona XIV po raz pierwszy, zwróciłem uwagę na jego szczere wzruszenie i powściągliwość trzymająca go daleko od robienia z siebie showmana. Myślałem przez chwilę, że skończy się również era popularnych „wywiadów z papieżami”, które są świetną pożywką dla wszystkich mediów zwalczających prawo Boże na tej ziemi. Myliłem się. Wyszedł pierwszy wywiad i zostały wypowiedziane pierwsze dwuznaczne słowa. W żaden sposób nie zamierzam i nie śmiałbym oskarżać papieża, gdyż natura rozmowy, a więc i wywiadów, jest taka, że człowiek nie zawsze fortunnie i precyzyjnie wyraża swoje myśli. Być może wierni potrzebują słyszeć głos pasterza w mniej formalnej formie, ale na pewno wywiady z papieżami są niebezpieczne. Prostym wiernym nie zawsze jest łatwo zrozumieć różnicę między publicznym nauczaniem papieża, a jego prywatnymi opiniami. I na tym żeruje diabeł, nieprzyjaciel duszy ludzkiej, za pomocą swoich sług pracujących w ośrodkach masowego przekazu, aby wprowadzać zamieszanie w duszach ludzkich. Diabeł, który próbował kusić Pana Jezusa manipulując słowa Pisma Świętego, z tym większą łatwością będzie wykorzystywał słowa bądź co bądź ludzkie, nawet jeśli papieskie.
 
I padły niefortunne słowa: Oto papież miał sugerować, że aborcja jest takim samym przestępstwem jak kara śmierci albo złe traktowanie migrantów. Zacytujmy słowa, które obiegły świat: „Ktoś, kto mówi: 'Jestem przeciw aborcji’, a jednocześnie mówi, że 'opowiada się za karą śmierci’, w istocie nie jest naprawdę pro-life. A więc ktoś, kto mówi, że 'jestem przeciw aborcji’, ale zgadza się na nieludzkie traktowanie imigrantów, którzy są w Stanach Zjednoczonych – nie wiem, czy to jest postawa pro-life. To są więc bardzo złożone kwestie. Nie wiem, czy ktokolwiek ma w nich całą prawdę, ale prosiłbym przede wszystkim o większy wzajemny szacunek”.
 
Właśnie z jak największym szacunkiem pragnę przypomnieć nauczenie Kościoła, że aborcja i eutanazja stanowią przestępstwo z którym katolik ma zakaz w jakikolwiek sposób współpracować formalnie, a tym bardziej je propagować lub publicznie popierać. W moralności rozróżniamy czyny wewnętrznie złe od czynów niewewnętrznie złych. Są czyny złe takie jak morderstwo niewinnego czy zdrada małżeńska, które w żadnym kontekście społecznym, sytuacji, czy też osobistej wizji i opinii, nie mogą być usprawiedliwione. Są inne czyny złe, które już zależą od okoliczności, intencji czy skutków. Dlatego nie można wstawiać na tym samym poziomie zabójstwa dokonanego na niewinnym dziecku z przesadną karą dla przestępcy. 
 
Warto w kontekście rosnącego zamieszania przypomnieć słynny list kard. Josepha Ratzingera, wtedy jeszcze prefekta Kongregacji Nauki Wiary, do kard. Theodore E. McCarrick’a na temat zakazu udzielania komunii politykowi F. Kerry’emu, który publicznie wspierał aborcję. Głos dwóch biskupów: Raymonda L. Burke’a (wtedy jeszcze ordynariusza Saint Louis) oraz Michaela J. Sheridana (ordynariusza diecezji Colorado Springs), nawołujący do zakazu udzielania Komunii Świętej politykowi, który wspierał prawo aborcyjne, sprowokował dyskusję wewnątrz episkopatu amerykańskiego. Niektórzy sugerowali, że należy patrzeć na całokształt polityka, a nie „fiksować się“ na jednym punkcie jego programu politycznego. Na tego rodzaju pomysły bardzo jasno zareagowała Siedziba Apostolska. W liście prefekta Kongregacji Nauki Wiary w sposób precyzyjny jest napisane, że: 
 
„Nie wszystkie kwestie moralne mają taką samą wagę jak aborcja i eutanazja. Na przykład, gdyby katolik miał się spierać z Ojcem Świętym w sprawie stosowania kary śmierci lub decyzji o rozpoczęciu wojny, nie zostałby z tego powodu uznany za niegodnego przyjęcia Komunii Świętej. Chociaż Kościół nawołuje władze cywilne, aby szukały pokoju, a nie wojny, oraz aby stosowały dyskrecję i miłosierdzie w wymierzaniu kar przestępcom, nadal można chwycić za broń w celu odparcia agresora lub zastosować karę śmierci. Nawet wśród katolików może istnieć uzasadniona różnorodność opinii na temat prowadzenia wojny i stosowania kary śmierci, ale nie w odniesieniu do aborcji i eutanazji.”1
 
Dzisiaj ktoś mógłby twierdzić, że przecież papież Franciszek zmienił nauczanie w katechizmie dotyczące kary śmierci. Otóż ta zmiana nie powinna popaść w milczące przyzwolenie i powinna dalej budzić kontrowersje. Przede wszystkim ze względu na fakt, że papież Franciszek sugerował zmianę nauczania Kościoła – czego sam nie ukrywał – powołując się na zmianę świadomości ludu chrześcijańskiego jak i na brak dogłębnego zrozumienia nauczania Ewangelii w Stolicy Apostolskiej w przeszłości.2 Otóż jeżeli nastała zmiana świadomości, to tym samym stwierdzamy, że kara śmierci nie może być czynem wewnętrznie złym – gdyż czyn wewnętrznie zły musiałby być niemoralny w każdym czasie i w każdej okoliczności. Jeżeli coś kiedyś nie było postrzegane jako niemoralne w nauczaniu Kościoła, oznacza, że niemoralność tego czynu może być co najwyżej oparta na zmianach okoliczności. Co jest oczywiste: jeżeli można złoczyńcę ukarać w bardziej adekwatny sposób, byłoby niemoralne dobrowolnie ukarać go w sposób mniej adekwatny. 
 
Oskarżenie rzucone przez papieża Franciszka do swoich poprzedników na tronie Piotrowym, że stosowali karę śmierci albo nauczali o niej ze względu na troskę o władzę i bogactwa, powinno wzbudzić kontrowersje. Jeżeli jest to prawda, na pewno wśród wielkich świętych teologów wieków minionych powinien się znaleźć jakiś głos sprzeciwu wobec praktyki stosowania kary śmierci, gdyż wiemy, że w momentach zamieszania doktrynalnego Opatrzność Boska w swoim miłosierdziu zawsze raczyła zsyłać proroków jak np. św. Atanazy, św. Hieronim, czy św. Piotr Damiani, którzy nie bali się w imię Boże nazywać rzeczy po imieniu, a często nawet naśladując św. Pawła, zwracać uwagę samemu Piotrowi. Jako katolik zatem oczekuję, że skoro mówimy o zmianie doktryny w stosunku do kary śmierci, otrzymam źródła teologiczne – to znaczy cytaty Pisma Świętego, Ojców i Doktorów Kościoła, którzy by zwalczali w historii karę śmierci. Papież Franciszek sam zauważa, że jego decyzja o wprowadzeniu do Katechizmu słów sugerujących, że kara śmierci jest złem niedopuszczalnym, jest innowacją w nauczaniu Kościoła. Jedyny autorytet, jaki przywołuje na potwierdzenie swojego nauczania, to cytat z Fiodora Dostojewskiego. Z całym szacunkiem do twórczości rosyjskiego pisarza, ale uzależniony od hazardu człowiek nie może być dla nas autorytetem w kwestiach nauczania moralnego…
 
Nie chcę, aby czytelnik pomyślał, że szydzę z dokumentu papieża Franciszka. Jednakże jeżeli walka o zniesienie kary śmierci ma być częścią misji nauczycielskiej Kościoła katolickiego, my katolicy mamy prawo oczekiwać, że zostanie nam podana solidna podstawa teologiczna, gdyż jak mamy przekonywać innych do tego, do czego sami nie zostaliśmy przekonani? 
 
Innym argumentem, który podaje papież Franciszek, są słowa Pana Jezusa do św. Piotra: „schowaj swój miecz do pochwy“. Tyle, że właśnie te słowa ukazują, że apostołowie podążając za Panem Jezusem nosili z sobą miecz – to znaczy Pan Jezus pozwalał, aby mieli przy sobie narzędzie służące do obrony. Często właśnie nakaz Jezusa do apostoła, aby schował miecz, jest interpretowany jako przykazanie skierowane do duchownych, aby rezygnowali z obrony naśladując ofiarę Chrystusa. Mówi św. Jan Paweł II: :Bo choć prawdą jest, jak mówi św. Paweł, że ten, kto sprawuje władzę, dzierży miecz (por. Rz 13, 4), z którego [my duchowni] wyrzekamy się zgodnie z jasnym zaleceniem Chrystusa skierowanym do Piotra w Ogrodzie Getsemani (por. Mt 26, 52), właśnie dlatego, że jesteśmy bezbronni, mamy szczególne prawo i obowiązek wywierania wpływu na tych, którzy dzierżą miecz władzy”.3 Słowa Apostoła w kwestii prawa i obowiązku karania przewinień przez autorytet świecki są bardzo jasne: „Albowiem rządzący nie są postrachem dla uczynku dobrego, ale dla złego. A chcesz nie bać się władzy? Czyń dobrze, a otrzymasz od niej pochwałę..Jest ona bowiem dla ciebie narzędziem Boga, [prowadzącym] ku dobremu. Jeżeli jednak czynisz źle, lękaj się, bo nie na próżno nosi miecz. Jest bowiem narzędziem Boga do wymierzenia sprawiedliwej kary temu, który czyni źle”. (Rz 13,2-4)
 
Słynny jest przypadek wymierzenia kary śmierci bezpośrednio z woli papieża Leona XII na dwóch karbonariuszach: Angelo Targhinim oraz Leonidzie Montanarim, po tym jak w 1825 dokonali nieudanego zabójstwa Giuseppe Pontiniego pod bazyliką św. Andrzeja della Valle. Otóż karbonariusz Pontini zdradził władzy rzymskiej plany przygotowywanego zamachu na papieża i rzezi duchownych przez karbonariuszy i za to członkowie tejże sekty nakazali zamordowanie G. Pontiniego za zdradę. Cios nożem pod bazyliką św. Andrzeja della Valle okazał się nie być śmiertelny, a straż pojmała dwóch sekciarzy. Do głosu publicznego doszły wtedy idee karbonariuszy, którzy nie widzieli sprzeczności między głoszonymi przez nich ideałami demokracji, obrony zwierząt i właśnie zniesienia kary śmierci, a dokonywaniem samosądów oraz przygotowaniem wymordowania wszystkich księży i seminarzystów na terenie Państwa Kościelnego4 (które w czasach papieża Leona XII rozciągało się między Bolonią na północy, a za Frosinone na południu).
 
Do tej pory w Rzymie, na Piazza del popolo, widnieje tablica ku pamięci A. Targhiniego oraz L. Montanariego, czczonych jako męczennicy wolności i demokracji. I taka to właśnie idea oświeceniowej wolności, gdzie zwalczanie kary śmierci idzie w parze z morderczym samosądem dokonanym na ulicy. 
 
Bardzo łatwo jest omijać temat kary śmierci albo „nieskończoną godnością człowieka” argumentować jej zakaz, kiedy my sami czujemy się bezpiecznie w spokojnym społeczeństwie w którym żyjemy. Jednakże gdybyśmy zamieszkali w miejscach, gdzie prawo stanowią bandy, mafie czy kartele, może potrzeba by było zmienić sposób myślenia. Jak wspomniałem, sposób wymierzania sprawiedliwości jest tematem politycznym, dlatego katolik ma prawo do różnych opinii, o czym pisał J. Ratzinger w wyżej cytowanym liście. Nie moim zadaniem jest tworzenie rozwiązań wykonywania wymiaru sprawiedliwości, ale to, czego jestem pewien, to fakt, że obecny wymiar sprawiedliwości we Włoszech jak i wielu innych miejscach świata nie radzi sobie z problemem mafijnym. „Grubych ryb” spośród członków mafii nie wystarczy uwięzić we więzieniu, gdyż ci są w stanie zarządzać swoimi szajkami również zza krat więzienia. Ciężko jest mi uwierzyć w romantyczne historie o ucieczkach gangsterów z więzienia, o których często się słyszy we Włoszech. Raczej bardziej prawdopodobne jest, że za pomocą korupcji czy innych machlojek załatwiają sobie wolność. Część włoskiej prawicy opiewa mafię jako spadkobierców brygantów walczących z reżimem Garibaldiego, ale łatwo jest opiewać to, co jest daleko od nas. W praktyce w południowych Włoszech jakakolwiek samoobrona przed napaścią może się skończyć srogą wendettą. 
 
Jedna z licznych historii, które słyszałem od włoskich znajomych: znajomy lekarz wracał w nocy i kiedy na samoobsługowej stacji benzynowej chłystek za pomocą noża chciał od niego wyłudzić pieniądze, lekarz ten powalił go na ziemię i przykładając pistolet do głowy, zadzwonił na policję. Kilka miesięcy później koledzy tego złodzieja namierzyli auto tego lekarza i je ostrzelali. Akurat ktoś inny prowadził samochód…
 
Moje pytanie brzmi: jak można zachować spokój w społeczeństwie, jeżeli morderca ma możliwość pomsty na tych, których nie zdołał zabić? „Jeśli jakiś człowiek jest niebezpieczny dla całej społeczności i swoim grzechem psuje drugich, jest rzeczą chwalebną i zdrową zabić go celem zachowania dobra wspólnego”5  pisze św. Tomasz; „zły człowiek bowiem jest gorszy od zwierzęcia i bardziej szkodliwy”, dodaje6. Z ustanowienia Bożego tylko władzy państwowej jest przyzwolone stosować tę najwyższą karę: „Otóż troskę o dobro ogółu powierzono tym, którzy sprawują władzę państwową. A więc tylko im wolno zabijać złoczyńców, osobom zaś prywatnym tego czynić nie wolno”, uczy Doktor Anielski.7
 
Widzimy na przykładzie karbonariuszy trzy tendencję, które łączą się w zniszczenie jednego porządku Bożego: ochrona zwierząt, jakby człowiek miał służyć zwierzętom, a nie zwięrzęta ludziom; zakaz kary śmierci, jakby złoczyńca miał być chroniony przed społeczeństwem, a nie społeczeństwo przed złoczyńcą; a na koniec samosąd, jakby osoba prywatna miała chronić władzę państwową, a nie władza państwowa osobę prywatną.8
 
Kościół katolicki na przełomie XX i XXI wieku miał zaszczyt być ostatnim głosem na ziemi wołającym o sprawiedliwość w obronie nienarodzonych dzieci. Za kilka pokoleń nasze obecne pokolenia będą nazwane pokoleniem morderców za to, że większość ludzkości przyzwalała i promowała masowe dzieciobójstwo.
 
Nasz umiłowany papież Leon XIV, słodki Chrystus na tej ziemi9, jest w sytuacji, w której zbójcy i rozpustnicy wtargnęli do świątyni Bożej, pragnąc, aby głos Kościoła Oblubienicy Baranka został zagłuszony. Otaczajmy modlitwą i życzliwością Naszego Pasterza, aby on miał siłę i odwagę, naśladując Naszego Nauczyciela, pochwycić za bicz i oczyścić świątynię.
 
„Jeżeli jesteś uczniem Chrystusa, niech zapłonie twoja gorliwość, niech podniesie się Twój autorytet przeciwko bezwstydności powszechnej zarazy10”, pisał św. Bernard do papieża Eugeniusza.
 
O. Atanazy Maria Wojtal
 
[1] J. Ratzinger, Worthiness to Receive Holy Communion. General Principles, Prefect of the Congregation for the Doctrine of the Faith, July 01, 2004.
[2] „Bierzemy odpowiedzialność za przeszłość i przyznajemy, że środki te były podyktowane bardziej legalistycznym niż chrześcijańskim sposobem myślenia. Troska o zachowanie władzy i bogactw materialnych doprowadziła do przecenienia wartości prawa, uniemożliwiając głębsze zrozumienie Ewangelii.“ LETTERA DEL SANTO PADRE FRANCESCO
AL PRESIDENTE DELLA COMMISSIONE INTERNAZIONALE CONTRO LA PENA DI MORTE https://www.vatican.va/content/francesco/it/letters/2015/documents/papa-francesco_20150320_lettera-pena-morte.html.
[3] Jan Paweł II, ADDRESS OF THE HOLY FATHER JOHN PAUL II TO THE BISHOPS OF IRELAND Dublin, 30 September 1979.
[4] La Civiltà Cattolica, rok 26, voll. VII, Florencja 1875, str. 85-86.
[5] ST IIª-IIae q. 64 a. 2 co.
[6] ST IIª-IIae q. 64 a. 2 ad 3.
[7] ST IIª-IIae q. 64 a. 3 co.
[8] por. ST IIª-IIae q. 64 a. 3 co.
[9] św. Katarzyna ze Sieny, list 185
[10] św. Bernard z Clairvaux, De consideratione ad Eugenium papam, PL 182,741B.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(122)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie