Mateusz Machaj na blogu Instytutu Misesa poruszył bardzo ciekawe zagadnienie – faktyczną dominację Bundesbanku w strefie euro oraz jej możliwe konsekwencje.
Dane, opracowane przez niemieckiego makroekonomistę Hansa-Wernera Sinna oraz przez Aarona Tornella i Franka Westermanna wskazują, że Bundesbank z jednej strony redukuje swoją aktywność jako pożyczkodawca ostatniej instancji, a z drugiej, przyjmuje obecnie więcej depozytów od instytucji finansowych, niż udziela pożyczek. O ile wspomniani ekonomiści wysuwają stąd wniosek, że uderza to w niemiecki system bankowy, dr Machaj stawia tezę zgoła odmienną:
Wesprzyj nas już teraz!
„… te wykresy obrazują po prostu, że w eurosystemie dochodzi do runu na banki krajów zagrożonych. Pieniądze przepływają z banków słabszych krajów do Niemiec. W tych słabych krajach dochodzi do pieniężnej deflacji we wszystkich wskaźnikach podaży pieniądza, M1, M2, M3. Statystyki włoskie, greckie, portugalskie (w mniejszym hiszpańskie i irlandzkie) są bezwzględne. W tych krajach system bankowy zaczyna się walić – środki są przenoszone do Niemiec. A to oznacza, że w księgowości Eurosystemu przy przepływie pieniędzy Bundesbank księguje siebie jako wierzyciela, a peryferyjny bank centralny jako dłużnika. Wbrew autorom tych opinii samo to nie musi zagrażać istnieniu tego systemu. Natomiast ciekawe może się wydać rozważenie, co się będzie działo, jak sytuacja się pogorszy i trzeba będzie zaksięgować straty na prowadzonych przez banki centralne operacjach”.
Cóż, już Żelazna Dama, Margaret Thatcher, zauważyła, że Unia Europejska jest narzędziem niemieckiej hegemonii w Europie.
Tomasz Tokarski