Katolicyzm jest religią papieża; Kościół to ruch, którym kieruje wódz wybrany przez Boga, po to, aby tego Boga uobecniał w historii. Każde jego słowo jest nieomylne, nieważne, czy wypowiedziane ex cathedra, czy nie. Tak niedawne dziwne słowa abp. Fernándeza komentuje znany argentyński blog.
Na argentyńskim blogu Caminante-Wanderer pojawił się ciekawy artykuł dotyczący abp. Victora Manuela Fernándeza. Chodzi o dwa wywiady, jakich udzielił nowy prefekt Dykasterii Nauki Wiary. W jednym z nich mówił o swoich intelektualnych mistrzach, w drugim opowiadał o jakimś nieznanym Tradycji Kościoła „charyzmacie” papieża.
Autor bloga zwraca uwagę na fakt, że abp Victor Manuel Fernández określił się jako osobę o ściśle tomistycznym wykształceniu. W jego ocenie jest to jednak wątpliwe, skoro skończył seminarium w Río Cuarto; co więcej sam Fernández jako swojego pierwszego mistrza wskazał św. Bonawenturę, który żył wprawdzie niemal w dokładnie tych samych latach, co św. Tomasz, ale był zanurzony w zupełnie innej tradycji, niż dopiero powstający tomizm. Następnie autor bloga przypomniał innych mistrzów, których wymienił Fernández: Maurice Blondel, Karl Rahner, Hans Urs von Balthasar, Yves Congar, Joseph Ratzinger, Étienne Gilson i Réginald Garrigou-Lagrange; latynosi Gustavo Gutiérrez, Lucio Gera, Rafael Trello – i wreszcie Hans-Georg Gadamer. Na tym tle autor bloga przechodzi do oceny głośnych słów z rozmowy z National Catholic Register, gdzie Fernández mówił o „charyzmacie” papieża.
Wesprzyj nas już teraz!
„Ja nie mam tego charyzmatu, pan go nie ma, nie ma go kardynał Burke. Ma go dzisiaj tylko papież Franciszek. Jeżeli powie mi Pan, że niektórzy biskupi mają specjalny dar od Ducha Świętego, by osądzać doktrynę Ojca Świętego, znajdziemy się w błędnym kole (gdzie każdy będzie mógł rościć sobie posiadanie prawdziwej doktryny), a to byłoby herezją i schizmą. Proszę pamiętać, że heretycy zawsze myślą, że znają lepiej prawdziwą doktrynę Kościoła. Niestety, dziś nie tylko niektórzy progresiści popadają w taki błąd, ale, paradoksalnie, czynią to również niektóre grupy tradycjonalistyczne” – powiedział abp Fernández.
Bloger przypomniał, że Kościół katolicki na I Soborze Watykańskim jasno wskazał, jakie są warunki papieskiej nieomylności: uroczysta wypowiedź ex cathedra; wypowiedź dotycząca wiary lub moralności; jasne wyrażenie zamiaru nieomylnego zdefiniowania doktryny. Po Pastor Aeternus Soboru Watykańskiego I tę naukę powtórzyła konstytucja dogmatyczna Lumen gentium II Soboru Watykańskiego. Według blogera Fernández, idąc być może za Hansem-Georgiem Gadamerem, dokonał swoistej „rozszerzonej hermeneutyki” – Franciszek miałby „absolutną nieomylność” i „ostateczną władzę” we wszystkim, czego naucza, nieważne, czy wypowiada się ex cathedra, czy też nie.
„Nawet te wypowiadane ex aerea nave lub ex latrina byłyby naukami bezpiecznymi i koniecznymi do przyjęcia, pod groźba popadnięcia w herezję” – skomentował.
„Nie przesadzam. Pójdźmy za rozumowaniem arcybiskupa Fernándeza:
– Przesłanka większa: papież ma nie tylko strzec «statycznego» depozytu wiary, ale takżę nauczać doktryny Kościoła na podstawie posiadanego «żywego i czynnego» charyzmatu, daru od Ducha Świętego.
– Przesłanka mniejsza: ani biskupi, ani świeccy, nie posiadają tego «żywego i czynnego» daru, ponieważ jest on wyłączny dla biskupa Rzymu.
Wniosek: Wszyscy biskupi i wierni świeccy muszą przyjąć nie tylko „statyczny” depozyt wiary, ale także całe nauczanie Papieża na temat Kościoła. A jeśli tego nie robią i go krytykują, popadają w schizmę i herezję”.
„Możemy przewidzieć, jak będzie wyglądało zarządzanie Kościołem za nowego prefekta. Dykasteria będzie codziennie wydawać wyroki za herezję, urbi et orbi. Kościół, który jest miejscem dla każdego, każdego, każdego.. stanie się Kościołem tylko dla posłusznych. Okazuje się, że katolicy mają obowiązek kierować się nie nauką Kościoła, ale nauką papieża” – wskazał.
„Tradycja została pożarta przez Magisterium i mons. Fernández obiecuje pożreć także Pismo Święte. Ponieważ według niego «żywy i aktywny charyzmat», w jaki wyposażony jest papież Franciszek, przewyższa «statyczny depozyt», czyli Pismo Święte i Tradycję. Heretykami nie byliby już ci, którzy zaprzeczają nauce zawartej w depositum fidei, na przykład, że cudzołożnicy nie mogą przyjmować Eucharystii lub że stosunki seksualne między osobami tej samej płci są poważnym grzechem, ale ci, którzy kwestionują «żywy i czynny charyzmat» w jaki wyposażony jest Biskup Rzymu. Ile dałby Pius IX, żeby mieć prefekta o charakterze teologicznym Tucho Fernándeza!” – napisał. „Nawet Joseph de Maistre ani najbardziej radykalny ultramontanin nie odważyliby się przyjąć takich reakcyjnych postaw” – stwierdził zgryźliwie.
W ten sposób, napisał, papież Franciszek został zmieniony przez abp. Fernándeza „w swego rodzaju wyrocznię, szczególną hipostazę Ducha Świętego, której słowo jest autentycznym Magisterium, nie zawiera błędów i dlatego musi być przyjmowane przez wszystkich katolików”. W efekcie Kościół nie jest już instytucją, która idzie za Chrystusem. Kościół staje się ruchem, papież przywódcą, a katolicyzm – religią papieża. Dla papieża Bóg objawia się w czasie, jest obecny w procesach dziejów, wiara jest historyczną drogą; Bóg w ten sposób wybiera i błogosławi wodza, który ma uczynić Boga obecnym w dynamice historii. „Kościół nie jest już instytucją; To jest ruch, a jego przywódca jest przywódcą. Jak nie odnieść tego wszystkiego do doktryny Juana Peróna!” – podkreślił autor…
Źródło: caminante-wanderer.blogspot.com
Pach