Godne ze wszech miar podziwu było męstwo i nieustraszona odwaga wyznawców Chrystusowych w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Z weselem i pieśnią na ustach szli na męczeństwo, wśród tortur i najokropniejszych katuszy z miłością w sercu przebaczali swym prześladowcom, dla imienia Chrystusowego porzucali bogactwa i wyrzekali się najwyższych dostojeństw w państwie. Mimo krwawego prześladowania, przez kilka wieków chrześcijaństwo szerzyło się z coraz to większą szybkością na ziemi, zraszanej obfitą krwią tych pierwszych bohaterów Wiary.
Skąd im ta moc i nieustraszone męstwo?
Z częstej, codziennej Komunii św. Bo chrześcijanie tych czasów jak najściślej łączyli się i jednoczyli z Chrystusem Panem, utajonym w Najświetszym Sakramencie. Wówczas nie było Mszy Św., podczas której wszyscy wierni nie przystępowaliby do Stołu Pańskiego. Trwali w nauce apostolskiej i w uczestnictwie łamania chleba (Dz. Ap. 2, 42).
Wesprzyj nas już teraz!
W tych czasach chrześcijanin, rzec można, nie rozstawał się prawie z Jezusem Eucharystycznym. Gdy wybierał się w daleką podróż, brał na swą pierś Hostię św. Kiedy go wrzucano do więzienia i tam niósł ze sobą Boga Utajonego. „Codziennie się schodzą – pisze o pierwszych chrześcijanach pogański starosta Pliniusz – rano na modlitwę, by – jak mówią – swemu Bogu Chrystusowi pieśń społem zaśpiewać i ażeby umocnić się sakramentem nie do popełnienia jakiej zbrodni, ale przeciwnie, by nie popełniać kradzieży, mężobójstw, cudzołóstw, by wierności dochować i tajemnic Wiary przed sądem się nie zaprzeć”.
Z biegiem jednak wieków, kiedy ucichły prześladowania, a gorliwość pierwsza zmniejszać się poczęła, chwalebny ten zwyczaj posilania się dnia każdego Ciałem Pańskim gasnąć też począł. W takich warunkach zrozumieć można przepis katolickiego Kościoła, że każdy katolik co najmniej raz w roku, około Wielkiejnocy, winien godnie przyjąć Ciało Pańskie, chociaż gorącym życzeniem tegoż Kościoła jest, ażeby wierni, słuchając Mszy Św., nie tylko w sposób duchowny, ale rzeczywisty i sakramentalny komunikowali (Sobór Trydencki sesja 22. r. 6).
To życzenie Kościoła schodzi się zupełnie z życzeniem Chrystusa Pana, kiedy ustanawiał nowy Sakrament. Już same postacie chleba wskazują, że jak chleb nasz codzienny potrzebny jest człowiekowi do podtrzymania doczesnego życia, tak i ten Chleb anielski, który z nieba zstąpił, niezbędny jest do podtrzymania w nas życia Bożego i sił do pracy na żywot wieczny.
O tym to Pokarmie niebieskim mówił Boski Zbawiciel: Jam jest prawdziwy chleb z nieba, który daje światu życie. Ten jest chleb, który z nieba zstępuje, aby nikt nie umarł, kto go pożywa… Ktoby pożywał tego chleba, żyć będzie na wieki… Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: jeśli nie będziecie pożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili krwi Jego, nie będziecie mieli żywota w sobie (J 6, 35—58).
Z tych słów Jezusowych jasno się pokazuje, że Ciało i Krew Pańska jest tym dla życia nadprzyrodzonego, czym chleb powszedni dla życia doczesnego. Bez pokarmu żyć nie może i najsilniejszy człowiek, bez Komunii św. nie możemy żyć dla Boga w łasce uświęcającej. Bez Komunii św. nie uchronimy się bowiem grzechu ciężkiego, utracimy łaskę Boża na pewno. A życie bez łaski uświęcającej, choćby skądinąd rozgłośne, jest domem budowanym bez fundamentów, księgą pisaną na piasku, pieśnią bez odgłosu w wieczności. Dlatego każdy chrześcijanin, jeśli nie chce marnować życia bez zasług na wieczność, winien często przystępować do Stołu Pańskiego.
Powiesz może jednak: Rozumiem wprawdzie potrzebę i konieczność pożywania Ciała Pańskiego dla zbawienia duszy, czuję się jednak niegodnym, by codziennie, lub kilka razy w tygodniu komunikować.
Na to odpowiedzieć trzeba, że w zasadzie nikt z ludzi, ani żaden z aniołów przez całą wieczność nie wysłużyłby sobie tej łaski, by choć raz tylko mógł przyjąć Jezusa. Tę jednak łaskę wysłużył i daje nam Boski Zbawiciel i pragnie, byśmy z niej jak najczęściej, codziennie nawet korzystali. Grzesznikiem jesteś i często upadasz, oczyść duszę twoją w sakramencie Pokuty, a spiesz do Stołu Pańskiego, abyś nadal nie grzeszył i żył życiem czystym. Ten Chleb bowiem anielski jest najskuteczniejszym lekarstwem na codzienne nasze upadki i środkiem ochronnym, byśmy nie wpadli w grzechy ciężkie. Pan Jezus, przychodząc dnia każdego do duszy, wzmacnia ją i pokrzepia, jak dobry wódz dodaje w walce odwagi, swą ręką opatruje rany, wlewa siłę i moc wśród pokus i smutków życiowych.
Nie obawiajmy się przeto, że często przystępujemy do Stołu Pańskiego, jeśli tylko dobrze przystępujemy. A dobrze i godnie przyjmuje Ciało Pańskie ten, kto w stanie łaski uświęcającej i w dobrej intencji, nie dla względu ludzkiego, lecz, by uczcić i uwielbić Boga, by uprosić dla siebie błogosławieństwo Nieba i nabrać sił w codziennym spełnianiu obowiązków i w codziennej walce ze złem, kierując się radą swojego spowiednika, pożywa Ciało Pańskie.
Jeżeli słyszy się często rozpaczliwe wołania, że młode pokolenie zatrważająco się psuje, że traci czystość obyczajów, że oddaje się od zarania złym nałogom, w wielkiej mierze płynie to stąd, że rodzice i wychowawcy i słowem i swym przykładem nie przekonywają młodzieży, iż najskuteczniejszym środkiem zachowania czystości duszy jest godne i jak najczęstsze, a nawet codzienne przyjmowanie Komunii św.
Na marne pójdą wszystkie wysiłki rodziców i wychowawców, dopóki nie zrozumieją, iż najpierwszym i najpotężniejszym wychowawcą czystych pokoleń, aniołów w ludzkim ciele: Stanisławów, Alojzych, jest Chrystus Pan, przychodzący często do serc młodzieńczych pod postacią chleba.
Posłaniec Serca Jezusowego, listopad 1929
(Pisownia uwspółcześniona)