Ściśle limitowany czas wystąpień na forum Parlamentu Europejskiego oraz ponaglanie eurodeputowanej Konfederacji sprawił, że Ewa Zajączkowska-Hernik, w swoim celnym wystąpieniu kierowanym do Ursuli von der Leyen, nie mogła zmieścić wszystkich faktów na temat jej działalności. A co jeszcze polska poseł mogłaby dodać?
Zdaniem Jana Pospieszalskiego, przewodnicząca KE z pewnością mogłaby się obawiać tego, co wiemy na temat jej udziału w zawieraniu kontraktów z wielkimi koncernami farmaceutycznymi podczas tzw. walki z pandemią.
Wiadomo, że w latach 2020, 2021 i 2023 KE pod jej przewodnictwem podpisała umowy z kilkoma firmami farmaceutycznymi, w tym Pfizerem, Moderną i Astrą Zenecą, na zakup „szczepionek” przeciwko COVID-19. I tak się składa, że w przeddzień głosowania w PE, TSUE uznał, że Komisja Europejska niesłusznie ograniczyła obywatelom dostęp do tychże umów.
Wesprzyj nas już teraz!
Co było w utajnionych fragmentach? W jednym z dziennikarskich śledztw udało się dotrzeć do umowy zawartej przez jeden z koncernów z RPA. – Porównując tekst, który został ujawniony z zaczernionymi fragmentami, z tekstem umowy z RPA, okazuje się, że są to identyczne teksty, w związku z tym należy mniemać, ze również te zaczerniony fragmenty są dokładnie takie same – wskazał Jan Pospieszalski.
Dotyczą one faktu braku badań na wszystkich grupach, a producent oświadcza, że nie wie jakie skutki uboczne dla kobiet w ciąży będą miały te preparaty. Ponadto producent nie gwarantował, że przyjęcie preparatu chroni otaczające osoby przez zarażeniem się (w mediach tego rodzaju ochrona zaszczepionych przed zakażeniem innych była powszechnie „sprzedawana”). Nie było też żadnej wiedzy na temat długofalowych skutków poszczepiennych. I na koniec wisienka – producent nie bierze żadnej odpowiedzialności w przypadku szkód spowodowanymi skutkami ubocznymi. Odszkodowania wzięły na siebie państwa członkowskie – a co istotne – państwa te nie miały dostępu do umów.
Jan Pospieszalski zwrócił uwagę na pewien paradoks. Oto opinia publiczna dowiaduje się o nieprawidłowościach działań KE pod kierownictwem Ursuli von der Leyen, a mimo to głosują na jej kandydaturę i wybierają ją ponownie na szefową KE.
Jest jeszcze inna sprawa obciążająca szefową KE, a którą opisał New York Times w kwietniu 2021 roku. Okazało się, że spora część kontraktów była negocjowana przez von der Leyen z pominięciem jakichkolwiek transparentnych procedur, z wyłączeniem zespołów negocjacyjnych, które normalnie, przy tego rodzaju kontraktach, powinny pracować. Tymczasem szefowa KE sama, ze swojego telefonu, korespondowała z szefem koncernu i negocjowała z nim kontrakt na 1,8 mld dawek o wartości 35 mld euro. A takich umów było więcej. Co ciekawe, nikomu nie udało się uzyskać wglądu w to jak wyglądały te negocjacje.
– Dlaczego i jakim prawem Ursula von der Leyen wyłączyła zespoły negocjacyjne? Dlaczego zamówiła aż 4,6 mld dawek dla obywateli UE, których jest 10 razy mniej. Wygląda na to, że dla każdego mieszkańca UE – od noworodka, po najstarszą, osobę przewidziane było 10 dawek tego preparatu. I rzecz najważniejsza. Chyba po raz pierwszy w dziejach światowego handlu mamy taką sytuację, że nie zastosowano efektu skali. Na początku preparaty miały kosztować 13-15 euro za dawkę, po czym okazało się, że z każdym następnym kontraktem cena wzrastała – wskazał Jan Pospieszalski.
Więcej o niejasnej działalności Ursuli von der Leyen przed karierą w KE, o powiązaniach jej męża i wielkich pieniądzach i dziwnych interesach – zobacz program w Pośpiechu – tylko na PCh24TV