9 grudnia 2023

O. dr Roman Laba: „Amoris Laetitia” – podważenie eklezjologii katolickiej

(stock.adobe.com)

Spośród siedmiu Sakramentów, dwa w sposób szczególny odzwierciedlają tajemnicę Kościoła: Eucharystia i Małżeństwo.

Jakiż małżonek umarł kiedykolwiek za swą żonę i jaka żona wybrała kiedykolwiek za męża ukrzyżowanego? Pan zaślubił Kościół, zapewnił mu posag przez swoją krew i ukuł pierścień z gwoździ swego ukrzyżowania (św. Jakub z Sarugi).

Niniejszy tekst jest próbą odczytania VIII rozdziału Amoris Laetitia w świetle „Odpowiedzi Dykasterii Nauki Wiary na Dubia kardynała Dominika Duki” oraz wcześniejszego Magisterium.

Wesprzyj nas już teraz!

Sakramenty Ciała i Krwi

Podobnie jak w Eucharystii Chrystus staje się obecny aby całkowicie oddać się Kościołowi, a Kościół poddaje się Chrystusowi, w Sakramencie Małżeństwa mąż na wzór Chrystusa oddaje siebie dla swej małżonki, która odwzajemnia ten dar. W ten sposób oboje stają się znakiem Chrystusa i Kościoła. Podobnie jak małżonkowie, realizując Sakrament, jednoczą się i stają jednym ciałem (Mt 19, 6; Ef 5, 31 – 32), podobnie w Sakramencie Eucharystii Kościół w Komunii Świętej staje się z Chrystusem jednym Ciałem.

Wyraźnie podkreślił tę tajemnicę św. Jan Paweł II w swej ostatniej encyklice Ecclesia de Eucharistia: „Dzięki Komunii eucharystycznej Kościół jest w równym stopniu umocniony w swojej jedności Ciała Chrystusa. Św. Paweł, pisząc do Koryntian odnosi się do tej jednoczącej skuteczności uczestnictwa w Uczcie eucharystycznej: Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w Ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba (1 Kor 10, 16 – 17). Precyzyjny i głęboki jest komentarz św. Jana Chryzostoma: Czym w rzeczywistości jest chleb? Jest Ciałem Chrystusa. Kim stają się ci, którzy go przyjmują? Ciałem Chrystusa; ale nie wieloma ciałami, lecz jednym ciałem (Ecclesia de Eucharistia 23)[1]”.

Nowotestamentowa teologia małżeństwa, inspirując się tekstem z Księgi Rodzaju (2, 24), widzi w zjednoczeniu małżonków jedność Chrystusa i Kościoła: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem. Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła (Ef 5, 31 – 32).

Papież Pius XI w encyklice Casti connubi podkreśla: „Jedność ta, dopóki Chrystus żyje i przez Niego Kościół, zaprawdę nigdy nie może być rozwiązana”[2].

Możemy powiedzieć, że Sakrament Eucharystii ma oblubieńczy charakter (małżeński), natomiast Sakrament Małżeństwa ma charakter eucharystyczny. W Eucharystii urzeczywistnia się uczta Baranka, zaślubiny Chrystusa i Kościoła. W małżeństwie urzeczywistnia się ofiara i dar małżonków, którzy poświęcają się dla siebie nawzajem. Jeden z tekstów św. Pawła Apostoła, mówiący o intymnej relacji małżeńskiej, możemy również odnieść do relacji Chrystus – Kościół: „Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona” (1 Kor 7, 4). Kościół (małżonka) jest Mistycznym Ciałem Chrystusa, a On jest Głową, który rozporządza Ciałem, ale również Chrystus (Mąż) oddaje swe Ciało Kościołowi w Eucharystii i Kościół Nim rozporządza. Święty Makary Wielki, komentując ten fragment, wyjaśnia, iż opisuje on również relację wiernych z Chrystusem: „Podobnie i w relacji z Bogiem ma miejsce owe niewypowiedziane obcowanie duszy z Panem; obcując z Chrystusem, staje się ona z Nim jednym duchem, a co zatem idzie – staje się władczynią Jego niezliczonych skarbów, gdyż staje się Oblubienicą Wielkiego Króla, Chrystusa. Gdyż zechciał Bóg w łaskawości swojej, aby wierni Jego byli, według słów Pisma, uczestnikami Boskiej natury” (2 P 1, 4).

Związek między tymi dwoma sakramentami wyraża się również w liturgicznej celebracji. Kiedy kapłan wypowiada słowa konsekracji, mówi: Accipite et manducate ex hoc omnes. HOC EST ENIM CORPUS MEUM – „Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy. TO JEST BOWIEM CIAŁO MOJE”. Accipite et bibite ex eo omnes. HIC EST ENIM CALIX SANGUINIS MEI… – „Bierzcie i pijcie z niego wszyscy. TO JEST KIELICH KRWI MOJEJ”. Zwróćmy uwagę na słowo accipite, które można przetłumaczyć „bierzcie” bądź „przyjmijcie”. To samo słowo wypowiadają narzeczeni w czasie przysięgi małżeńskiej: Ego (nomen) ACCIPIO te (nomen) in uxorem meam / maritum meum – „Ja (imię) BIORĘ Ciebie (imię) za żonę moją / za męża mojego”[3]

Z tego faktu, że Sakramenty Eucharystii oraz Małżeństwa wyrażają prawdę o jedności między Chrystusem i Kościołem, wynika, że zmiany wobec wspomnianych Tajemnic będą powodować zmiany w rozumieniu Kościoła jako takiego.

„Amoris Laetitia” i Komunia dla osób rozwiedzionych

Po dwóch synodach poświęconych rodzinie w 2016 roku ukazała się post-synodalna adhortacja Amoris Laetitia („Radość miłości”). Oprócz różnego rodzaju pozytywnych treści, w dokumencie tym znalazły się punkty, które pozwalają osobom rozwiedzionym, po okresie rozeznania i towarzyszenia przez jakiegoś kapłana, przystępować do Komunii świętej. W praktyce dzieje się to w sposób bardziej uproszczony. Z samego dokumentu jeszcze taka możliwość jednoznacznie nie wynika, ale wynika z oficjalnych komentarzy. Jednym z nich jest List argentyńskich biskupów do Papieża. Nie ma potrzeby przytaczać całej jego treści. Ograniczymy się do najbardziej istotnego punktu, który dotyczy naszego tematu:

„Gdy jest to wykonalne w konkretnych warunkach danej pary małżonków, szczególnie gdy obydwoje są chrześcijanami kroczącymi drogą wiary, można im zaproponować życie we wstrzemięźliwości seksualnej. Amoris Laetitia nie pomija trudności związanych z takim wyborem (por. AL przypis 329) i pozostawia otwartą możliwość przystępowania do sakramentu pojednania, kiedy się upadnie w tym postanowieniu (por. AL przypis 364 według nauczania Jana Pawła II w liście do kardynała Williama Bauma z dnia 22 marca 1996 r.).

W innych bardziej skomplikowanych okolicznościach i kiedy nie można było stwierdzić nieważności małżeństwa, wyżej wymieniona opcja może nie być wykonalna. Niemniej jednak jest nadal możliwa droga rozeznawania. Jeśli dochodzi się do rozpoznania, że w konkretnym przypadku istnieją okoliczności łagodzące odpowiedzialność i winę (por. AL 301 – 302), szczególnie jeśli bierze się pod uwagę dobro dzieci z nowego związku, Amoris Laetitia otwiera możliwość przystąpienia do sakramentów: pojednania i Eucharystii (por. AL przypisy 336 i 351). One dzięki sile łaski przyczyniają się do dalszego dojrzewania i wzrostu takich osób”[4].

Krótko omówmy powyższe punkty. Otóż biskupi z Argentyny w 5. punkcie swych zaleceń mówią, że chrześcijanom, którzy kroczą drogą wiary, można „zaproponować życie we wstrzemięźliwości seksualnej”[5]. Już samo słowo „można” oznacza, że nie jest to conditio sine qua non i jest inna alternatywa, o której to czytamy w kolejnym punkcie: „Jeśli dochodzi się do rozpoznania, że w konkretnym przypadku istnieją okoliczności łagodzące odpowiedzialność i winę (por. AL 301 – 302), szczególnie jeśli bierze się pod uwagę dobro dzieci z nowego związku, Amoris Laetitia otwiera możliwość przystąpienia do sakramentów: pojednania i Eucharystii (por. AL przypisy 336 i 351)”.

Słowa argentyńskich biskupów stoją w sprzeczności chociażby z encykliką Piusa XI Casti connubi. Ojciec Święty, powołując się na św. Tomasza z Akwinu, poucza tam: „Wierność małżeńska oznacza, że poza węzłem małżeńskim nie ma być cudzołóstwa z żadną osobą trzecią; potomstwo, że z miłości ma być ono przyjęte, z dobrocią pielęgnowane, pobożnie wychowane; sakrament zaś, że związek małżeński nie ma być rozrywany i mąż rozwiedziony lub żona rozwiedziona nie mają zawierać nawet ze względu na potomstwo innego małżeństwa. To jest jakby prawidło małżeńskie, przez które przyrodzona płodność została uszlachetniona, a występek niepowściągliwości opanowany”.

Na cytowany tu wcześniej List biskupów ze swojej Ojczyzny papież Franciszek odpowiedział pozytywnie, albo nawet z zachwytem: „Pismo jest bardzo dobre i w pełni wyjaśnia sens ósmego rozdziału Amoris Laetitia. Nie ma innych interpretacji. Jestem pewien, że przyniesie ono wiele dobra. Niech Pan wynagrodzi Wam ten wysiłek duszpasterskiego miłosierdzia”. Ponadto na żądanie papieża list argentyńskich biskupów oraz jego własna odpowiedź zostały umieszczone w AAS z reskryptem kardynała Parolina:

RESCRIPTUM „EX AUDIENTIA SS.MI” Summus Pontifex decernit ut duo Documenta quae praecedunt edantur per publicationem in situ electronico Vaticano et in Actis Apostolicae Sedis, velut Magisterium authenticum[6].

 „Reskrypt EX AUDIENTIA SS.MI: Najwyższy Pontyfik zdecydował, iż dwa wyżej wspomniane dokumenty, opublikowane na stronie internetowej Watykanu oraz w Acta Apostolicae Sedis, mają być traktowane jako autentyczne Magisterium”.

 Nie zważając na tak jasny zapis, wiele nastawionych konserwatywnie Episkopatów próbowało stworzyć wrażenie, że w tej kwestii nic się nie zmieniło[7], nadal interpretując Amoris Laetitia tak, aby nie było sprzeczności z dotychczasowym nauczaniem. Bardziej odważni Pasterze wyrażali swoje wątpliwości w postaci Dubiów, jeszcze inni poprzez Correctio filialis. Wreszcie nastąpiło oficjalne wyjaśnienie. 25 września 2023 roku na stronie Dykasterii Nauki Wiary opublikowano odpowiedź na Dubia kardynała Dominika Duki, emerytowanego arcybiskupa Pragi. Dokument sporządzony w formie reskryptu i podpisany przez kardynała Victora Manuela Fernándeza oraz przez samego papieża Franciszka[8]. Kluczowy passus dokumentu kard. Fernándeza brzmi następująco[9]: „Franciszek podtrzymał propozycję pełnej wstrzemięźliwości rozwodników w powtórnych związkach, ale dodał, że może być to dla nich w praktyce trudne, dlatego pozwolił w pewnych okolicznościach, po stosownym procesie rozeznawania, na dopuszczenie do sakramentu pojednania, nawet jeżeli nie są wierni wstrzemięźliwości zaproponowanej przez Kościół”.

W dalszej części tekstu prefekt Dykasterii Nauki Wiary stwierdził, że decyzję w sprawie przyjmowania sakramentów podejmuje sama osoba we własnym sumieniu: „Kapłan towarzyszy danej osobie, słucha z uwagą i ukazuje matczyne oblicze Kościoła, akceptując jej prawy zamiar i dobry cel, aby umieścić całe swoje życie w świetle Ewangelii i praktykować miłość. Jednak to każda osoba, indywidualnie, jest wezwana do stawienia się przed Bogiem i przedstawienia własnego sumienia, ze swoimi możliwościami i ograniczeniami. To sumienie, któremu towarzyszy kapłan i które jest oświecane wytycznymi Kościoła, jest wezwane do formowania się, żeby oceniać i dawać osąd wystarczający do rozeznania możliwości przystępowania do sakramentów”.

A więc nie ma wątpliwości – możliwość przystąpienia do Komunii Świętej przez osoby rozwiedzione, żyjące w powtórnych związkach i nie zachowujące wstrzemięźliwości, została potwierdzona przez papieża Franciszka. Jakie są tego konsekwencje dla teologii?

Praktyka Kościoła oraz argumentacja Międzynarodowej Komisji Teologicznej, „Familiaris Consortio” (Jana Pawła II) i „Sacramentum Caritatis” (Benedykta XVI).

Przed publikacją Amoris Laetitia kwestia Komunii świętej dla osób rozwiedzionych była głównie regulowana przez kilka dokumentów Kościoła. W kolejności chronologicznej można wymienić: dokument Międzynarodowej Komisji Teologicznej z 1975 roku pt. „Doktryna katolicka na temat Sakramentu Małżeństwa” oraz dwie papieskie adhortacje: Familiaris Consortio i Sacramentum Caritatis. Aby móc dostrzec przełom, który nastąpił po Amoris Laetitia, omówmy krótko wspomniane dokumenty.

W opracowaniu pt. „Doktryna katolicka na temat Sakramentu Małżeństwa” 12. punkt jest zatytułowany „Rozwód i Eucharystia”. Czytamy w nim: „Nie pomijając pewnych okoliczności łagodzących, a niekiedy także wartości małżeństwa cywilnego zawartego po rozwodzie, dostęp rozwiedzionych, którzy zawarli nowy związek, do Eucharystii pozostaje niezgodny z tajemnicą, której Kościół jest sługą i świadkiem. Dopuszczając takie osoby do Eucharystii Kościół pozwalałby im wierzyć, że mogą one, na poziomie znaków, pozostawać w komunii z Tym, którego tajemnicę małżeńską odrzucają na poziomie rzeczywistości.

Uczynienie czegoś takiego oznaczałoby ponadto, że Kościół deklaruje zgodność z ochrzczonymi, w chwili gdy wchodzą oni bądź też pozostają w obiektywnej i oczywistej sprzeczności z życiem, myślą i samą naturą Pana jako Oblubieńca Kościoła. Jeśli Kościół udzielałby sakramentu jedności tym, którzy w istotnym punkcie tajemnicy Chrystusa odłączyli się od Niego, nie byłby on już znakiem i świadkiem Chrystusa, lecz anty-znakiem i anty-świadkiem. Niemniej jednak takie odrzucenie w żadnym wypadku nie usprawiedliwia jakiegoś zniesławiającego postępowania, które, ze swej strony, pozostawałoby w sprzeczności z miłosierdziem Chrystusa wobec nas, grzeszników”.

Niezwykle mocne słowa – gdyby Kościół, zaczął udzielać Komunii świętej osobom rozwiedzionym, które nie żyją we wstrzemięźliwości, to wówczas przestaje być świadkiem i znakiem Chrystusa, stając się anty-świadkiem i anty-znakiem.

Po synodzie poświęconym rodzinie, 22 listopada 1981 roku ukazała się adhortacja apostolska Jana Pawła II Familiaris Consortio, w której znajdujemy następujący passus: „Kościół jednak na nowo potwierdza swoją praktykę, opartą na Piśmie Świętym, niedopuszczania do Komunii eucharystycznej rozwiedzionych, którzy zawarli ponowny związek małżeński. Nie mogą być dopuszczeni do Komunii świętej od chwili, gdy ich stan i sposób życia obiektywnie zaprzeczają tej więzi miłości między Chrystusem i Kościołem, którą wyraża i urzeczywistnia Eucharystia. Jest poza tym inny szczególny motyw duszpasterski: dopuszczenie ich do Eucharystii wprowadzałoby wiernych w błąd lub powodowałoby zamęt co do nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa.

Pojednanie w sakramencie pokuty — które otworzyłoby drogę do Komunii eucharystycznej — może być dostępne jedynie dla tych, którzy żałując, że naruszyli znak Przymierza i wierności Chrystusowi, są szczerze gotowi na taką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa. Oznacza to konkretnie, że gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów — jak na przykład wychowanie dzieci — nie mogąc uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom (Familiaris Consortio)”[10].

Otóż dokument wyraźnie zaznacza, że osoby rozwiedzione nie mogą być dopuszczone do Komunii eucharystycznej, jeśli nie decydują się żyć w pełnej wstrzemięźliwości i powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom. Jakie uzasadnienie podaje Jan Paweł II? Otóż zaznaczmy kilka ważnych punktów: 1) Taka praktyka jest oparta na Piśmie Świętym; 2) stan w którym żyją osoby rozwiedzione obiektywnie zaprzecza więzi miłości między Chrystusem i Kościołem, którą wyraża i urzeczywistnia Eucharystia; 3) dopuszczenie do Komunii Świętej wprowadziłoby wiernych w zamęt na temat… nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa (ten argument dalej potwierdzony na sposób pozytywny: do Komunii Świętej można dopuścić tych, którzy „gotowi na taką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa”. Dla papieża Wojtyły jest bardzo jasne, że udzielenie Komunii Świętej osobom rozwiedzionym, które nie dochowują czystości, jest godzeniem w nauczanie Kościoła na temat nierozerwalności małżeństwa.

W podobnym duchu pisze następca św. Jana Pawła II, papież Benedykt XVI w adhortacji Sacramentum Caritatis. Ten dokument został wydany zaledwie 9 lat przed Amoris Laetitia: „Wierna, nierozerwalna i wyłączna więź, która łączy Chrystusa z Kościołem i która znajduje wyraz sakramentalny w Eucharystii, łączy się z pierwotną antropologiczną zasadą, według której mężczyzna winien być złączony w sposób definitywny z jedną tylko kobietą i, na odwrót, ona z jednym tylko mężczyzną (por. Rdz 2, 24; Mt 19, 5) (nr 28).

Skoro Eucharystia wyraża nieodwracalność miłości Boga w Chrystusie do swego Kościoła, to jest zrozumiałe, dlaczego ta miłość zawiera, w odniesieniu do sakramentu Małżeństwa, tę nierozerwalność, której każda prawdziwa miłość nie może nie pragnąć gorąco. Więcej niż uzasadniona jest zatem uwaga duszpasterska, jaką Synod poświęcił bolesnym sytuacjom, w których niemało wiernych się znalazło, gdy po zawarciu sakramentu Małżeństwa rozwiedli się i zawarli nowy związek (…). Synod Biskupów potwierdził praktykę Kościoła, opartą na Piśmie Świętym (por. Mk 10, 2-12), niedopuszczania do sakramentów osób rozwiedzionych, które zawarły nowe związki, ponieważ swoim stanem i sytuacją życiową obiektywnie zaprzeczają tej jedności w miłości pomiędzy Chrystusem i Kościołem, która wyraża się i realizuje w Eucharystii. Niemniej jednak osoby rozwiedzione, które zawarły ponowne związki, nadal — pomimo ich sytuacji — przynależą do Kościoła, który ze szczególną troską im towarzyszy w ich pragnieniu kultywowania, na tyle, na ile to jest możliwe, chrześcijańskiego stylu życia poprzez uczestnictwo we Mszy św., choć bez przyjmowania Komunii św., słuchanie słowa Bożego, adorację eucharystyczną, modlitwę, uczestnictwo w życiu wspólnotowym, szczerą rozmowę z kapłanem czy ojcem duchownym, oddawanie się czynnej miłości, dziełom pokuty oraz zaangażowaniu w wychowanie dzieci” (Sacramentum Caritatis 28 – 29).

Papież Benedykt potwierdził nauczanie swego poprzednika na Stolicy Piotrowej, a jego argumentacja jest bardzo podobna: 1) praktyka niedopuszczania osób rozwiedzionych do Komunii eucharystycznej opiera się na Piśmie Świętym; 2) swoim stanem i sytuacją życiową wspomniane osoby obiektywnie zaprzeczają tej jedności w miłości pomiędzy Chrystusem i Kościołem, która wyraża się i realizuje w Eucharystii; 3) osoby rozwiedzione są zaproszone do słuchania Słowa, do drogi nawrócenia i czynnej miłości.

Ostatnim dokumentem, który omawiał i niejako podsumował poprzednie Magisterium, był tekst kardynała Gerharda Ludwiga Müllera, wówczas prefekta Kongregacji Nauki Wiary. Tekst o tytule „Świadectwo mocy łaski. O nierozerwalności małżeństwa oraz debacie dotyczącej osób rozwiedzionych, które ponownie zawarły małżeństwo, i sakramentach” został zatwierdzony przez… papieża Franciszka i opublikowany na oficjalnej stronie Stolicy Apostolskiej. Nie ma potrzeby przytaczać fragmentów tego Listu, gdyż stanowią one syntezę wcześniejszego nauczania i praktyki Kościoła. Przytoczmy jedną myśl: „Poprzez swoje wysiłki zrozumienia praktyki Kościoła i nieprzystępowanie do Komunii partnerzy na swój sposób stają się świadkami nierozerwalności małżeństwa”[11]. Dokument został opublikowany 23 października 2013 roku… a 19 marca 2016 roku została opublikowana adhortacja Amoris Laetitia.

Z powyższych tekstów Magisterium wyraźnie widzimy, że sprawa udzielania Komunii Świętej osobom rozwiedzionym nie jest wyłącznie kwestią duszpasterską czy dyscyplinarną, lecz pytaniem doktrynalnym. Zmiana w tej materii zniekształca katolickie rozumienie relacji Chrystus – Kościół, a więc zniekształca katolicką eklezjologię.

Skutki teologiczne zaakceptowania możliwości Komunii Świętej dla rozwiedzionych osób

Akceptacja możliwości udzielana Komunii Świętej osobom rozwiedzionym bez dotrzymania wstrzemięźliwości, nawet jeśli są to pojedyncze wypadki (w praktyce raczej będzie to ogólne przyzwolenie), stwarza poważne problemy w teologii katolickiej i w rozumieniu Kościoła jako takiego. Te skutki, chociaż one wzajemnie się przenikają, można podzielić na kilka grup.

Skutki doktrynalne (podważenie dogmatyki Kościoła)

Przyjęcie możliwości udzielenia Komunii Świętej osobom rozwiedzionym stwarza sytuację, w której można tworzyć jakąś jedność zewnętrzną i jednocześnie nie mieć jedności wewnętrznej (ontycznej). Jeśli taka opcja może być dopuszczona, to wówczas Kościół przestaje być wewnętrzną jednością opartą na communio fidei, i zaczyna być federacją wspólnot, które zewnętrznie mieszczą się w jednej strukturze[12], lecz mogą wyznawać sprzeczne poglądy. Na przykład Kościół w Niemczech i Kościół w Polsce formalnie są w strukturach Kościoła Katolickiego, lecz już nie wyznają jednej wiary. Zauważył to wspomniany kardynał Gerhard Ludwik Müller. W swym Liście otwartym do kardynała Dominika Duki z Pragi hierarcha podzielił się takim oto wnioskiem:

„Drugą nowością zawartą w Odpowiedzi [mowa o Odpowiedzi Kongregacji na Dubia kard. Duki] jest to, że każda diecezja jest zachęcana do opracowania własnych wytycznych dla tego procesu rozeznawania. Wynika z tego bezpośredni wniosek: jeśli wytyczne będą różne, rozwodnicy będą mogli przyjmować Eucharystię zgodnie z wytycznymi jednej diecezji, ale nie zgodnie z wytycznymi innej. Jedność Kościoła katolickiego od najdawniejszych czasów oznaczała jedność w przyjmowaniu Eucharystii: ponieważ spożywamy ten sam chleb, jesteśmy tym samym ciałem (por. 1 Kor 10,17). Jeśli wierny katolik może przyjąć Komunię świętą w jednej diecezji, może ją przyjąć we wszystkich diecezjach, które są w komunii z Kościołem powszechnym. Jest to jedność Kościoła, która opiera się i wyraża w Eucharystii. Dlatego fakt, że dana osoba może przyjmować Komunię św. w jednym Kościele lokalnym, a nie może jej przyjmować w innym, jest dokładną definicją schizmy. To nie do pomyślenia, że Odpowiedź Dykasterii Nauki Wiary chciałaby promować coś takiego, ale takie byłyby prawdopodobne skutki przyjęcia jej nauczania”.

Przy czym zadziwia następujący fakt: na wspólnych zebraniach – takich jak, na przykład, zgromadzenie synodu oraz wiele innych – hierarchowie lokalnych Kościołów, którzy w różny sposób potraktowali omawianą kwestię, będą razem koncelebrować Najświętszą Ofiarę i demonstrować zewnętrzną jedność przy braku jedności wiary.

Jeśli wewnątrz Kościoła Katolickiego hierarchowie o różnych poglądach teologicznych (ortodoksyjnych i heterodoksyjnych) mogą razem sprawować Msze świętą i próbować tworzyć zewnętrzną jedność, to co stoi na przeszkodzie, aby „tworzyć jedność” z innymi wyznaniami chrześcijańskimi? Nic więc dziwnego, iż prekursor Komunii dla osób rozwiedzionych jest wielkim zwolennikiem interkomunii z protestantami. To bardzo logiczne: jeśli można podać Komunię świętą osobom, które nie tworzą jedności w Chrystusie na poziomie sakramentu, to można udzielić Ciała Pańskiego również i tym, którzy nie tworzą jedności na poziomie wiary. Jeśli można dać Komunię świętą osobom rozwiedzionym, to można również udzielić tym, którzy wzięli „rozwód” z Kościołem Katolickim.

W takim duchu wypowiada się kardynał Christoph Schönborn. W swej książce „Pokarm życia. Tajemnica Eucharystii” pisze, w podobnym duchu jak kardynał Walter Kasper, że można udzielić Komunii świętej tym protestantom, którzy na koniec modlitwy eucharystycznej powiedzą „Amen”, ponieważ w modlitwie tej mamy zawartą wiarę katolicką. Kardynał Schönborn zdaje sprawę, że świadome powiedzenie „amen” na modlitwie eucharystycznej jest powiedzeniem „tak” dla wiary katolickiej, więc od razu zaznacza, że nie chodzi mu o „przywłaszczanie chrześcijan-ewangelików”. Słowa kardynała zrozumiane zostały dość szeroko i w Austrii interkomunia jest praktykowana przez wielu katolików i protestantów.

Podobny związek przyczynowo-skutkowy dotyczący Eucharystii i małżeństwa możemy zaobserwować w innych państwach Europy Zachodniej. Na przykład w Szwajcarii, biskup Joseph Bonnemain z diecezji w Chur, zanim jeszcze został ordynariuszem, opowiedział się za Komunią Świętą dla osób rozwiedzionych w duchu listu biskupów argentyńskich. Nic więc dziwnego, że w czasie swej biskupiej sakry, która odbyła się 19 marca, udzielił Komunii Świętej trzem celebransom z Kościoła reformowanego. Owi trzej protestanci, którzy przyjęli Komunię Świętą, nie są znani z przyjęcia katolickiego rozumienia Eucharystii.

W tym kierunku rozumowania możemy pójść jeszcze dalej… Podczas Mszy żałobnej na pogrzebie kardynała Geraldo Majelli Agnelo arcybiskup Geremias Steinmetz udzielił Komunii Świętej… imamowi Sheiki Ahmad Saleh Mahairiemu. Z dalszych informacji na temat tego incydentu wynika, że imam posiada lepsze rozumienie Eucharystii niż sam arcybiskup.

Kolejnym skutkiem doktrynalnym jest podważenie zasady analogia fidei. Ta zasada wyraża spójność prawd wiary Kościoła (KKK 114), określa jedności wiary, a więc jest jednym z fundamentów jedności Kościoła. Historia pokazała, jak pilnie Kościół strzegł tej zasady, niekiedy za cenę krwi i prześladowań. Kościół w tej dziedzinie był na tyle nieugięty, że nie szedł na kompromis z błędem nawet wówczas, gdy go opuszczały całe narody (np. Anglia w 1534 roku). Analogia fidei oznacza, że wiara jest całością i nie można zaprzeczyć tylko jednej je części, nie naruszając całości[13]. Zmiana paradygmatu w Amoris Laetitia naraża cały depozyt wiary na niebezpieczeństwo, bo jeśli można zmienić tak ważną kwestię dotyczącą dwóch sakramentów, to dlaczego nie można zmienić kolejnych prawd wiary, na przykład… kolejnych sakramentów. Nic dziwnego, że temat „kapłaństwa kobiet” ruszył z nową siłą.

Podsumowując doktrynalne skutki możliwości dopuszczenia do Komunii Świętej osób rozwiedzionych, żyjących w grzechu, można powiedzieć, że taka możliwość staje się fundamentem inkluzji Kościoła (Kościoła dla wszystkich, bez żadnych warunków). Logiczną konsekwencją dalszego procesu będzie rzeczywistość, o której z zachwytem mówił ks. Tomáš Halík. Podczas zebrania plenarnego Światowej Federacji Luterańskiej, które odbywała się w Krakowie we wrześniu bieżącego roku, czeski intelektualista, powiedział: – (…) nie możemy być aroganckimi posiadaczami prawdy. Tylko Jezus może powiedzieć: „Jestem Prawdą”. Nie jesteśmy Jezusem, jesteśmy niedoskonałymi uczniami Jezusa. Celem misji nie jest pozyskiwanie nowych członków Kościoła i włączenie ich w istniejące struktury. O wiele ważniejszy jest wzajemnie wzbogacający dialog – nie tylko z ludźmi innych wyznań lub niewierzącymi[14] (…).

Skutki moralne (podważenie moralności Kościoła)

Pierwszym negatywnym skutkiem dla moralności Kościoła jest relatywizacja grzechu i podważenie nauczania zawartego w encyklice świętego Jana Pawła II Veritatis Splendor. Być może dlatego kardynał Victor Manuel Fernández, który przygotowywał roboczą wersję Amoris Laetitia i jest uważany za rzeczywistego autora dokumentów Franciszka, w pierwszym wywiadzie po swej nominacji na stanowisko prefekta Dykasterii Nauki Wiary zauważył potrzebę przepisania encykliki papieża z Polski: – „Veritatis Splendor” to wielki dokument, niezwykle solidny. Jest oczywiste, że zajmuje się szczególną kwestią – ustaleniem określonych granic. Z tej przyczyny nie jest to najlepszy tekst do zachęcania aby rozwijać teologię. W istocie, na przestrzeni ostatnich dekad, ilu możemy wymienić teologów tak wielkich, jak Rahner, Ratzinger, Congar czy Von Balthasar? Nawet to, co nazywają „teologią wyzwolenia” nie ma teologów na poziomie Gustavo Gutiérreza. Coś poszło źle. Były kontrole, ale nie było zbyt wiele rozwoju. Dzisiaj byłby może potrzebny tekst, który wybierając wszystko co wartościowe z „Veritatis Splendor”, miałby inny styl, inny ton, jednocześnie pozwalałby na rozwój teologii katolickiej, o co prosi mnie papież Franciszek[15].

Już w samej adhortacji możemy zauważyć relatywizm, i to w bardzo poważnym określeniu. W jednym z punktów VIII rozdziału czytamy bowiem: „Osoby rozwiedzione, żyjące w nowym związku, mogą na przykład znaleźć się w bardzo różnych sytuacjach, które nie powinny być skatalogowane lub zamknięte w zbyt surowych stwierdzeniach, nie pozostawiając miejsca dla odpowiedniego rozeznania osobistego i duszpasterskiego. Czym innym jest drugi związek, który umocnił się z czasem, z nowymi dziećmi, ze sprawdzoną wiernością, wielkodusznym poświęceniem, zaangażowaniem chrześcijańskim, świadomością nieprawidłowości swojej sytuacji i wielką trudnością, by cofnąć się bez poczucia w sumieniu, że popadłoby się w nowe winy. Kościół uznaje sytuacje, gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów – jak na przykład wychowanie dzieci – nie mogą uczynić zadość obowiązkowi rozstania się.

Zauważmy, że wobec związku osób rozwiedzionych, którzy mieszkają razem i są w sytuacji grzechu, jest zastosowana kategoria WIERNOŚCI, która ma cechować związek sakramentalny[16]. Dalsze skutki takiej relatywizacji nie są trudne do przewidzenia: 1) cudzołóstwo przestaje być złem absolutnym; 2) VI i IX przykazanie w praktyce mogą stać się echem dawnych czasów „fundamentalizmu”; 3) otwiera się możliwość akceptacji innych związków, na przykład homoseksualnych, gdyż w kwestii przyjmowania Komunii świętej nie różnią się one od grzesznych związków heteroseksualnych[17]. Większość niemieckich oraz belgijskich hierarchów powołuje się właśnie na Amoris Laetitia w kwestii błogosławienia par homoseksualnych[18]. Ogólnie mówiąc, relatywizacja grzechu prowadzi do grzechu. Jeśli jakaś para w drugim związku zdecyduje się przystępować do Komunii Świętej bez dochowania wstrzemięźliwości, to czy taka para będzie, na przykład, stosować wskazówki Kościoła w kwestii antykoncepcji? Pytanie retoryczne.

Kolejnym skutkiem wprowadzenia omawianej praktyki jest zniekształcenie katolickiej nauki o sumieniu. W „Odpowiedzi na Dubia” kardynała Duki, kard. Victor Manuel Fernández napisał między innymi: „To sumienie, któremu towarzyszy kapłan i które jest oświecone wskazówkami Kościoła, jest powołane aby formować się, i aby oceniać i decydować ostatecznie o rozeznaniu możliwości przystąpienia do Komunii Świętej”. Najwyraźniej taką odpowiedzią jest zszokowany kardynał Gerhard Müller a swoje zdziwienie wyraził on we wspomnianym Liście do czeskiego hierarchy: „Drogi Bracie, w dubium, które przedłożyłeś Dykasterii Nauki Wiary, proponujesz kilka alternatyw, które wydają ci się możliwe: może to być proboszcz parafii, wikariusz biskupi, spowiednik….. Rozwiązanie podane w Odpowiedzi musiało być dla Ciebie prawdziwym zaskoczeniem, którego nawet sobie nie wyobrażałeś. Zgodnie z DNW, ostateczna decyzja musi być bowiem podjęta w sumieniu przez każdego wiernego (n.5). Wynika z tego, że spowiednik jest jedynie posłuszny tej decyzji sumienia. (…) To sami wierni decydują, czy chcą otrzymać rozgrzeszenie, a kapłan musi jedynie zaakceptować tę decyzję! Jeśli odnosi się to ogólnie do wszystkich grzechów, to sakrament pojednania traci swoje katolickie znaczenie”.

Skutki pastoralne

Zmiana paradygmatu, zaproponowana przez Amoris Laetitia, a wyjaśniona przez List argentyńskich biskupów i odpowiedź papieża Franciszka, została ostatecznie zatwierdzona przez umieszczenie wspomnianych dokumentów w AAS oraz poprzez odpowiedź na wątpliwości kardynała Dominika Duki. Teraz już niema wątpliwości, co miał na myśli Ojciec Święty. Jeśli ktoś sądzi, że wie o tym garstka wtajemniczonych katolików, to bardzo się myli. Po „Odpowiedzi na Dubia” kardynała Duki, wiadomość o tej zmianie została rozpowszechniona przez różne media. Oto niektóre nagłówki: „Watykan zajął stanowisko. Komunia Święta dla rozwodników bez dodatkowych warunków”[19]; „Drodzy rozwodnicy! Wy też jesteście w Kościele”[20]; „Watykan: można udzielać Komunii Św. rozwodnikom w nowych związkach”[21].

W epoce mediów społecznościowych ta wiadomość szybko dotrze do osób „zainteresowanych”, które przyjdą do proboszcza i oznajmią mu nową możliwość. Jak wówczas ma zachować się kapłan, który chce zachować katolicką wiarę Kościoła: udzielić Komunii Świętej wbrew tradycyjnej katolickiej doktrynie czy nie udzielić, wyjaśniając tę sprawę, ale tym samym podważyć autorytet papieża i Stolicy Apostolskiej? To pytanie zakłada świadomość i katolicką wrażliwość tego czy innego kapłana. Oczywiście, mądry i roztropny kapłan jakoś sobie poradzi, ale wielu duszpasterzy znajdzie się w sytuacji bardzo niezręcznej… Wydaje się, że większość, w imię posłuszeństwa będzie lojalna. Warto przy tej okazji przypomnieć ostrzeżenie proroka Izajasza: „Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciemności na światło, a światło na ciemności, którzy przemieniają gorycz na słodycz, a słodycz na gorycz” (Iz 5, 20)!

Często w dyskusji na temat Komunii Świętej dla osób rozwiedzionych jako jeden z argumentów jest podawany następujący: rodzice są w niezręcznej sytuacji, bo ich dzieci przystępują do Komunii, oni zaś nie, i są o to pytani przez dzieci[22]. Spróbujmy wyobrazić taką sytuację, iż w pewnym momencie dziecko zorientowało się, że rodzice, chociaż są na Mszy Świętej, nie przyjmują Ciała Pańskiego. Czy rodzice muszą szczegółowo tłumaczyć tę kwestię, gdy dziecko ma, na przykład 9 – 10 lat? Wydaje się, że nie… Wystarczy powiedzieć: „Kościół nam jeszcze nie zezwolił i modlimy się o taką możliwość”. Wówczas dziecko zobaczy, że rodzice są posłuszni Kościołowi pomimo trudności i niezręczności, która może ich spotkać.

Wyobraźmy jednak inną sytuację. Dziecko dorasta w rodzinie, w której rodzice żyją w nowym związku. Po wstępnym rozeznaniu i po przedstawieniu sądu swojego sumienia przed kierownikiem duchowym, zgodnie ze wskazówkami Amoris Laetitia oraz wszystkich oficjalnych komentarzy włącznie z „Odpowiedzią na Dubia” kardynała Victora Fernándeza, przystępują do Komunii Świętej, chociaż rankiem wychodzą z tej samej sypialni… W jaki sposób tacy rodzice wytłumaczą swojemu dorastającemu synowi, który ma 16 lat, że bez zawarcia sakramentu małżeństwa on nie może spać ze swoją przyjaciółką…? Jak będą wspierać małżeństwo swych dzieci, kiedy ono okaże się w kryzysie i będzie wisiało na włosku?

Czy dla wybrnięcia z jednej niezręcznej sytuacji warto pozwalać na grzech i stwarzać tysiąc kolejnych sytuacji o wiele bardziej niezręcznych? Wreszcie, jak rodzice przekażą wiarę, kiedy nie żyją jej zasadami[23]?

Zakończenie

Jeśli wcześniej wielu biskupów próbowało tłumaczyć swoje milczenie tym, że sam dokument można w różny sposób interpretować (takie głosy pojawiały się nawet po Liście argentyńskich biskupów), to w tej sytuacji milczenie oraz brak reakcji ze strony pasterzy Kościoła nie ma już żadnego racjonalnego wyjaśnienia i grozi poważnymi moralnymi konsekwencjami.

Prorok Ezechiel wzywał do odwagi przerwania milczenia wobec zła innych ludzi: „Gdyby zaś sprawiedliwy odstąpił od swojej prawości i dopuścił się grzechu, i gdybym zesłał na niego jakieś doświadczenie, to on umrze, bo go nie upomniałeś, z powodu jego grzechu; sprawiedliwości, którą czynił, nie będzie mu się pamiętać, ciebie jednak uczynię odpowiedzialnym za jego krew. Jeśli jednak upomnisz niesprawiedliwego, by sprawiedliwy nie grzeszył, i jeśli nie popełni grzechu, to z pewnością pozostanie przy życiu, ponieważ przyjął upomnienie, ty zaś ocalisz samego siebie” (Ez 3, 20-21). Prorok uczy, że milczenie wobec zła jest prowadzeniem grzesznika jak i samego fałszywego świadka nikczemności ku zagładzie[24].

Na koniec przytoczmy pouczenie Leona XIII z encykliki Sapientiae Christianae, które napisane ponad 100 lat temu (dokument ukazał się 10 stycznia 1890 r.) okazały się niezwykle profetyczne: „Jeżeli zawsze zadaniem Kościoła było szukać chwały Bożej i starać się o zbawienie ludzi, a tym samym głosić prawdę i usuwać wszelkie błędy z serc, to tym więcej jest to zadaniem jego w naszych czasach, kiedy fałszywe i błędne zdania wszelkiego rodzaju tak szerokie znalazły rozprzestrzenienie. Obrona wiary jest bez wątpienia w pierwszym rzędzie sprawą tych, których Bóg uczynił zwierzchnikami swego Kościoła, atoli każdy chrześcijanin jest zobowiązany wyznawać wiarę, innych w niej pouczać lub wzmacniać i odpierać napaści niewiernych (św. Tomasz, II-II, qu. III, art. 2 ad 2). Przed nieprzyjacielem ustępować albo zamilknąć, kiedy przeciwko prawdzie na ogół powstaje krzyk tak głośny, jest tchórzostwem albo sprawą tych, którzy o prawdzie wątpią. Ale cokolwiek stać się może, jest to zniewagą i obrazą Boga, zgubnym dla zbawienia duszy jednostek i ogółu, przynoszącym jedynie korzyść nieprzyjaciołom wiary, których odwagę i zuchwałość przez takie zachowanie się umacnia i pomnaża” (Sapientiae Christianae 10)[25].

O. dr Roman Laba, OSPPE

Tekst pochodzi z publikacji „DUBIA. Dać świadectwo prawdzie” – WESPRZYJ PCh24.pl i odbierz ebooka

Kardynałowie walczą o Kościół! Odbierz NOWY ebook PCh24.pl pt. “Dubia. Dać świadectwo prawdzie” już dzisiaj!

 

 

[1] https://www.vatican.va/content/john-paul-ii/pl/encyclicals/documents/hf_jp-ii_enc_20030417_eccl-de-euch.html

[2] https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pius_xi/encykliki/casti_connubi_31121930.html

[3] Więcej na temat powiązań między Eucharystią a małżeństwem w: R. Laba, „Ataki na Sakramenty Eucharystii i Małżeństwa są ze sobą ściśle związane”: https://wpolityce.pl/kosciol/556676-ataki-na-eucharystie-i-malzenstwo-sa-ze-soba-scisle-zwiazane

[4] Polskie tłumaczenie Listu podaję za: https://deon.pl/wiara/wiara-i-spoleczenstwo/list-biskupow-ws-amoris-laetitia-pelny-tekst,408074

[5] Polskie tłumaczenie wiernie oddaje tekst hiszpański: se puede proponer el empeno de vivir en continentia. https://www.vidanuevadigital.com/documento/criterios-basicos-para-la-aplicacion-del-capitulo-viii-de-amoris-laetitia-texto-de-los-obispos-de-la-region-de-buenos-aires-argentina/

[6] AAS, ottobre 2016, p. 1074: https://www.vatican.va/archive/aas/documents/2016/acta-ottobre2016.pdf

[7] Wydaje się, że w tym można się zgodzić z Tomaszem Terlikowskim, który na swym profilu Facebook napisał: „Odpowiedź na Dubia kard. Duki nie zawiera w sobie nic nowego. Dopuszczenie osób rozwiedzionych w nowych związkach – po osobistym względnie ze spowiednikiem (bo to w wielu miejscach Kościoła nie jest wcale oczywiste) rozeznaniu, do Komunii świętej dokonało się w Amoris Laetitia, a odpowiednią interpretację przypisu zamieszczono w Acta Apostolicae sedes, co uczyniło ją oficjalnym nauczaniem papieskim. To, że w polskim Kościele od lat trwa udawanie, że tej zmiany nie ma, że papież jej nie dokonał, a nawet gdyby to my i tak będziemy udawać, że jej nie ma, nie zmienia rzeczywistości Kościoła”. https://www.facebook.com/tomasz.terlikowski

[8] https://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_pro_20230925_risposte-card-duka_it.pdf

[9] Polskie tłumaczenie podaję za: https://pch24.pl/franciszek-i-komunia-dla-rozwodnikow-czas-na-kontrrewolucje/

[10] https://www.vatican.va/content/john-paul-ii/pl/apost_exhortations/documents/hf_jp-ii_exh_19811122_familiaris-consortio.html

[11] https://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/muller/rc_con_cfaith_20131023_divorziati-risposati-sacramenti_pl.html

[12] W takim kierunku poszedł „Kościół” anglikański.

[13] Większość herezji w Kościele polegała nie na zakwestionowaniu całej wiary, lecz jedynie na podważeniu jednej prawdy, czasem „jednej litery”. Dobitnie o tym pisze papież Leon XIII w encyklice Satis cognitum 9. https://www.sanctamissa.pl/kosciol-katolicki/papiez-gioacchino-vincenzo-raffaele-luigi-pecci-aka-leon-xiii/encyklika-satis-cognitum/

[14] https://www.ekai.pl/ks-tomas-halik-chrzescijanstwo-stoi-u-progu-reformacji/

[15] Polskie tłumaczenie cytuję za: https://pch24.pl/nadchodzi-uderzenie-w-jana-pawla-ii-kardynal-franciszka-zapowiada-rewizje-nauczania-papieza-polaka/ Całość wywiadu w The Pillar: https://www.pillarcatholic.com/p/the-growth-of-catholic-theology-pope

[16] Wyobraźmy sobie sytuację, że jakaś para żyje w takiej „sprawdzonej wierności”, ma kilkoro dzieci, i pewnego razu mężczyzna z tego „sprawdzonego” związku spotyka w parku swoją małżonkę, z którą zawarł przymierze sakramentalne. Po kilku rozmowach i spotkaniach, odnowili relację, wreszcie zamieszkali razem. Czy w tym przypadku, powrót do prawowitej małżonki, i zerwanie tej „sprawdzonej wierności” byłby grzechem? https://pch24.pl/o-dr-roman-laba-osppe-amoris-laetitia-rozmowa-niedokonczona/#_ftn5

[17] Divorziati risposati, castità e comunione. Così Francesco porta a termine la sua “missione” – Aldo Maria Valli

[18] https://wpolityce.pl/swiat/639561-biskup-johan-bonny-na-niemieckiej-drodze-synodalnej

[19] https://kobieta.interia.pl/zycie-i-styl/news-watykan-zajal-stanowisko-komunia-swieta-dla-rozwodnikow-bez-,nId,7067307

[20] https://deon.pl/magazyn/drodzy-rozwodnicy-wy-tez-jestescie-w-kosciele,478235

[21] https://kresy.pl/wydarzenia/watykan-mozna-udzielac-komunii-sw-rozwodnikom-w-nowych-zwiazkach/

[22] https://papiez.wiara.pl/doc/1892576.Dziecko-idzie-do-I-Komunii-a-matka-nie-Czy-mozna-tak

[23] J. Krzywda, „Eucharystia i małżeństwo a wskazania adhortacji apostolskiej papieża Franciszka w Amoris lætitia”, http://bc.upjp2.edu.pl/Content/5268/J.%20Krzywda%20Eucharystia%20rep.pdf [dostęp 04.10.2023].

[24] Ks. A. Zwoliński, „Grzechy cudze”, Kraków 2009.

[25] https://silesia.edu.pl/index.php/Papie%C5%BC_Leon_XIII_-_encyklika_Sapientiae_christianae_z_10_I_1890

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(58)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie