Pod koniec lutego minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska zapowiedziała na antenie Polsat News, że zrobi, co w jej mocy, aby miesięczny rachunek gospodarstwa domowego za energię elektryczną po odmrożeniu cen nie wzrósł „o więcej niż 30 złotych”. Teraz okazuje się, że polityk mówiąc te słowa „miała na myśli” tylko jednoosobowe gospodarstwa emeryckie. O ile więcej za energię zapłacą pozostali odbiorcy?
– Chciałabym żeby miesięczny rachunek gospodarstwa domowego (za prąd – red.) nie wzrósł o więcej niż 30 zł – powiedziała 29 lutego na antenie Polsat News minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska, odnosząc się do cen energii elektrycznej po ich ewentualnym odmrożeniu w drugiej połowie roku. Jak przypomina serwis Interia.pl „w trakcie rozmowy minister zadała pytanie prowadzącemu program Bogdanowi Rymanowskiemu, czy dla niego 30 złotych więcej kosztu to będzie problem, sugerując tym samym, że wzrost rachunku o taką kwotę będzie dotyczyć każdego gospodarstwa domowego”.
Teraz okazuje się, że Hennig-Kloska „miała na myśli jednoosobowe gospodarstwa emeryckie”.
Wesprzyj nas już teraz!
Ile w związku z tym wyniosą podwyżki cen za energię elektryczną dla pozostałych gospodarstw domowych? Serwis Interia.pl przywołuje wyliczenia analitycy Banku BNP Paribas, z których wynika, że „po odmrożeniu cen energii, a więc po 30 czerwca 2024 r., stawka za sam koszt pozyskania energii (bez innych komponentów rachunku za prąd) może wzrosnąć z obecnych 412 zł za MWh (do limitu zużycia w okresie mrożenia, który to limit wynosi 1,5 MWh) do 470-520 zł za MWh – pod warunkiem jednak, że prezes Urzędu Regulacji Energetyki będzie interweniował na rynku”.
Źródło: Interia.pl
TG