Amerykański jezuita o. James Martin nie spodziewa się żadnej rewolucji synodalnej w sprawie LGBT. Jak podkreśla, do wielkich zmian już przecież doszło…
W rozmowie z kolońskim portalem Domradio.de jezuicki aktywista pro-homoseksualny stwierdził, że w synodalności chodzi o głębokie wsłuchiwanie się w siebie nawzajem. Jak podkreślił, on sam siedzi przy jednym stole z osobami z Tanzanii i Fidżi i będzie wsłuchiwać się w ich doświadczenie życia w Kościele katolickim.
Nowojorski kapłan mówił też oczywiście o tematyce LGBT. – Nie jestem z pewnością jedynym delegatem [na synod], który troszczy się o osoby LGBTQ – powiedział. – Czuję się jednak odpowiedzialny za to, by reprezentować podczas Synodu głos osób LGBTQ – dodał. Jezuita zwrócił uwagę, że nie należy się spodziewać od Synodu o Synodalności jakichś konkretnych decyzji w sprawie LGBT. Przypomniał, że tym zajmuje się jedna z pozasynodalnych Grup Badawczych, które powołał papież Franciszek. Wskazał zarazem, że do wielkich zmian już przecież doszło.
Wesprzyj nas już teraz!
– Publikacja dokumentu Fiducia supplicans, który pod określonymi warunkami pozwala na błogosławienie par jednopłciowych, jest wielką zmianą, której jeszcze 10 lat temu nie można było w ogóle przewidzieć – stwierdził.
Jak podkreślił, od Synodu o Synodalności oczekuje wypracowania konkretnych mechanizmów, które uczynią synodalną metodologię działania obowiązkową w parafiach i diecezjach całego Kościoła katolickiego na świecie.
Źródło: domradio.de
Pach