W ostatnich dniach Kraków gościł Konrada Sutarskiego, pisarza, poetę, twórcę Muzeum i Archiwum Węgierskiej Polonii. Były polski dyplomata na Węgrzech, mieszkający na stałe w tym kraju, prezentował swą najnowszą książkę Az én Katyńom – Mój Katyń.
Zapytany dlaczego pisze o Katyniu, wyjaśnia: Mój ojciec zginął w Charkowie. Długo nie znaliśmy ani miejsca ani okoliczności jego śmierci. Rosja sowiecka wówczas za wszelką cenę chciała obarczyć winą Niemcy za tę zbrodnię. Węgrzy tak samo jak Polacy niewiele wiedzieli o okolicznościach tej zbrodni, tyle tylko, ile wiedziało się z przekazów niemieckich po odkryciu i ujawnieniu przez niemieckie wojska masowych grobów w lesie katyńskim. Właściwie do dziś Rosja niewiele uczyniła dla ujawnienia tej prawdy.
Wesprzyj nas już teraz!
Ojciec autora był polskim oficerem, który we wrześniu 1939 roku dostał się do niewoli sowieckiej. Ani ojciec, ani nikt inny nie przypuszczał do czego mogą być zdolni sowieccy dowódcy. Po wojnie śledziliśmy wszystkie nowe informacje na ten temat, ale nie doczekaliśmy się prawdy do dziś – podkreśla Sutarski. Te same zarzuty znaleźć można w zamieszczonych w książce wierszach.
Książka napisana została w dwóch językach: polskim i węgierskim. – Została ona wydana na Węgrzech i piszę w niej w taki sposób, by Węgrzy jak najwięcej mogli się dowiedzieć o tym, co w czasie II wojny światowej wydarzyło się w Katyniu. Przedstawiam w niej historię katyńskiego kłamstwa, a także własne wspomnienia o tym czasie, jak czekałem na ojca i tęskniłem za nim – mówi autor książki.
Konrad Sutarski zaznacza, że książkę napisał po katastrofie Smoleńskiej. To był impuls. Muszę powiedzieć, że nie znam innych dwóch krajów o tylu podobieństwach historycznych i tylu splotach i związkach zdarzeń jak Polska i Węgry. Węgrzy już wówczas, po odkryciu tej zbrodni, otworzyli się na wiedzę o Katyniu, mimo że dotyczyła ona sąsiadów. W badaniach kryminalistycznych brali udział profesorowie węgierscy, a jeden z nich był potem prześladowany za złożone opinie obciążające Rosję winą za zbrodnię. Opinii tej nie wyparł się nawet wówczas, gdy inni to uczynili pod presją uległych wobec Rosji norymberskich sędziów. Współcześni Węgrzy, gdy dowiedzieli się o tym, co stało się pod Smoleńskiem, reagowali tak, jakby zginął tam ktoś im bliski. Składali nam kondolencje, łączyli się z nami w bólu. Widać, że zarówno sprawa Katynia jak i Smoleńska jest im bliska – zaznacza autor tomu Mój Katyń.
pam