Żałował się człowiek i frasował, iż nigdy tego Boga, co go stworzył i który mu dobrze czyni, widzieć nie mógł. I przeto z tej tęskności i grubości sobie wedle cielesnej natury swojej bogi widome czynił: chcąc ucieszyć pragnienie swoje. Kłaniał się jako Bogu słupom, obrazom, i słońcu, i gwiazdom, i ludziom, i bestyom, które widzieć, i na które patrzyć mógł. Chcąc Pan Bóg i w tem ludziom i cielesnej myśli ich dogodzić: Słowo stało się ciałem; dał Syna swego w ciele widomego, i ludziom podobnego: aby nań patrzyli, a fałszywe wszystkie czynione bogi opuścili. I tak się stało, iż po ukazaniu się Boga w ciele, świat wszystek do prawdziwego się Boga obrócił, i wszystkie czynione i fałszywe bogi i wszystko bałwochwalstwo potępił. Tak się znajomość Boga prawego po wszystkim świecie rozszerzyła: a ludzie za przyjściem w ciało Syna Bożego, głupstwo ono i ślepotę bałwochwalską, w której tak długo trwali, porzucili. Jako póki poddani króla, swego przyrodzonego pana, nie widzieli a nie poznali: lada kto królem się czynił, i one zdradzał. Lecz gdy własnego pana swego raz ujrzeli i poznali: zdrajce oni czynić się dalej królmi nie śmieli.
Rzekłby kto: wszak i teraz Boga na oko nie widzim, a wżdy do bałwochwalstwa nie idziem? izali wiara nie pewniejsza niźli oko nasze? Pewniejsza: ale ludzie poczęli Boga znać od widomego człowieczeństwa: a po niem do niewidomego bóstwa przywodzili się; jako Kościół dziś mówi, dziękując Panu Bogu za wcielenie Syna jego, iż przez nie oświecić nas raczył: gdyśmy widomie Boga poznali: przezeń do zamiłowania niewidomych rzeczy, to jest do bóstwa przywiedliśmy się. Od ciałaśmy i człowieczeństwa jego poczęli: aleśmy bóstwem skończyli. A z tego większą mamy sławę i odpłatę u Boga, jako Piotr święty mówi, iżeśmy go w ciele nie widzieli, aleśmy tym, co go widzieli, uwierzyli. Lecz i teraz choć go nie widzim, przedsię łacniej o nim myślim, i łacniej go miłujem, gdy go w ciele naszem być znamy: iż jest Bóg w prawdziwem człowieczeństwie; iż nam się stał podobnym, jako jeden z nas brat i uczestnik natury naszej. O jaka to pociecha, i do miłości ku niemu przyciągnienie.
Wesprzyj nas już teraz!
Żałował się zaś człowiek w starym zakonie, iż mu Pan Bóg tak się srogo na górze Synai, w ogniu i z gromami straszliwemi ukazał; i patrzyć nań i gadać z nim nie mógł, mówiąc do Mojżesza: niech ten Pan Bóg do nas nie mówi, abyśmy nie pomarli; mów ty sam z nim, a nam wolą jego powiadaj, którą my czynić będziem. Co gdy nie było miło Mojżeszowi, rzekł mu Pan Bóg: dobrzeć wszystko mówią; wzbudzę im proroka z pośrzodka braciej ich, tobie podobnego. Otóż Słowo stało się ciałem, Bóg stał się człowiekiem, jako jeden brat ludzki, zataiwszy wielkości swojej Boskiej, i nieprzystępnej światłości, i straszliwych gromów i ogniów majestatu swego zaniechawszy: cicho i ubogo i łaskawo przyszedł, nikogoż od siebie nie odrażając, ale wszystkich pociągając, wszystkim dobrze czyniąc. Nikogoż nie sądząc ani karząc, żadnego nie zasmucił: z ubogiemi i grzesznemi towarzyszył, i dziś jako najwdzięczniejsze dzieciąteczko każdemu się piastować i całować podaje.
Żałował się człowiek, iż do poznania prawdy, i nauki, i drogi, która do najwyższego szczęścia wiedzie, trafić nie mógł: i człowiekowi błędnemu, jako i sam, doskonale wierzyć nie śmiał. Po słał Pan Bóg Słowo i Mądrość swoje, widomego doktora z nieba, jako obiecował Izajasz, na którym prawie bezpiecznie polegać, i w nauce jego nieomylnej do zbawienia i końca szczęścia najwyższego przychodzić może. Bo on jest drogą, żywotem i prawdą. Bo żaden, ani Mojżesz ani prorok Boga nie widział, mówi Jan Chrzciciel, jedno ten Syn, który jest na łonie u Ojca.
Słychać o nim mogli: ale widzieć go nie mogli. Pewniejszy to świadek, co widział, niźli ten, co słyszał. Kto z ziemie jest, o ziemi mówi: a kto z nieba jest, nade wszystkie jest. Prawie nad wszystkie doktory najpewniejszego mamy Syna Bożego: któremu kto nie wierzy, wielkie ma potępienie.
Żałował się też człowiek, iż niewolą cierpiał szatańską i duchów złych, którzy go trapili, i w ciele jego mieszkali, i niepokoje wielkie czynili, i zabijali, i zdradzali. Słowo stało się ciałem. Przyszedł wielki w ciele ludzkiem na nie wojownik, który je mocą swoją płoszał, i od ludzi odganiał, tak iż wołali: przyszedłeś gubić nas. I ludzie się dziwując mówili: patrz, jaka to moc; rozkazuje czartom, a uciekać i bać się go muszą. Który i uczniom swoim moc na nie dał, iż się i chustek ich bali, i z ciał ludzkich uciekać musieli.
Żałował się człowiek, iż ma skażoną naturę, w której dusza Bogu się i prawu jego sprzeciwia, i ciało z cielesnością rozumu i dusze nie słucha: i w której tak wiele niemocy, i nędze i śmierć samę cierpim. Słowo stało się ciałem, Syn Boży stał się człowiekiem: aby tę skażoną naturę naszę w sobie i w złączeniu jej z bóstwem swojem naprawił: i na sobie wzór ukazał, na swem zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu: jako też nasza naprawiona być ma, jako się od niego, jako od głowy, członki w nim wszczepione zakwitną Teraz dał nam w Duchu niewidome przez chrzest swój odrodzenie, w którem się wszystka natura nasza odnawia, i moc i łaskę z męki i wysługi jego bierze: aby od grzechów wolna zakon Boży pełniła, i przeszkód od ciała i cielesności jego szkodliwych nie miała, a na pokusach wygrawała aż, da-li Bóg, do swej doskonałości, takiej jaka jest w człowieczeństwie Chrystusowem, przyjdzie na dzień on ostatni.
Żałował się człowiek, iż nie miał nic tak Bogu miłego i wdzięcznego, czemby go przepraszać za grzechy i ubłagać mógł: żeby mu się, ujrzawszy dar on, nie wymówił. Co, prawi, dostojnego ofiaruję Bogu? izali się krwią baranów tysiącem ubłaga? izali mu syna mego pierworodnego za grzech mój oddam, owoc żywota mego za grzech dusze mojej? Jakoby rzekł: i krwią syna mego własnego nie ubłagam go. Bo i ta krew jemu sama z siebie miła nie jest. Słowo stało się ciałem, abyśmy ciało i krew Syna Bożego ofiarować, i niem gniew Boży ubłagać mogli. Bo taką ofiarą Syna swego najmilszego gardzić nigdy Bóg nie może, i łaskę nam dla niego pokaże.
Żałował się człowiek, iż nędze na tym świecie cierpiąc, pociechy nie miał, i w ustawicznem płakaniu i wygnaniu zostawał. Słowo stało się ciałem. Syn Boży stał się człowiekiem, i cierpiał z nami wszystkie nasze nędze, i w sobie je nam osłodził: iż teraz, kto go miłuje, z wielką chęcią nie tylo je znosi, ale bez nich teskni, i ochotnie je na się bierze: patrząc, iż Pan i mistrz i Bóg nasz, w ciele naszem będąc, te mizerye cierpiał, a tu na świecie pociechy żadnej mieć nie chciał.
Żałował się człowiek, iż się pokarmem skaził, i w jedzeniu naturę swoje zepsował. Słowo stało się ciałem, aby się człowiek pokarmem naprawił: a ciała Boga swego pożywając, w Boską się naturę odmieniał i synem Bożym zostawał. Jako sam rzekł: kto pożywa ciała mego, we mnie mieszka, a ja w nim.
O nieogarniona miłości, którą nas Pan Bóg uczcił, gdy nam dał Syna swego, w ciało i naturę naszę. Stał się Syn Boży synem ludzkim, aby człowiek stał się synem Boskim. Sługa, mówi Pan, nie trwa w domu na wieki: syn trwa na wieki; jeśli tedy Syn was wybawi, jeśli was za braty weźmie : prawdziwie wolni będziecie, i do swego was dziedzictwa przypuści, i dzielić się z wami nie jako z sługami, ale jako z braty będzie. Bał, prawi, moc tym, co weń uwierzyli, aby się synmi Bożymi stać mogli.
Ks. Piotr Skarga, Kazania na niedziele i święta całego roku, cz. III, Lwów 1884, s. 49-52.
(Pisownia oryginalna)