Homofobia – termin powstały wskutek połączenia łacińskiego słowa homo, czyli „człowiek” i greckiego słowa fobos, czyli „strach” – etymologicznie znaczy lęk przed człowiekiem, a nie lęk przed homoseksualistami czy przed homoseksualizmem.
W ostatnich latach jednak pojęcie to zawłaszczyli sobie – diametralnie zmieniając przy tym jego znaczenie – aktywiści gejowscy (nie mylić z homoseksualistami, z których część podejmuje terapię i zakłada rodziny) oraz wspierający ich politycy i poprawne politycznie media.
Wesprzyj nas już teraz!
Aktywiści gejowscy oraz ich polityczni i medialni klakierzy – posługując się terminem, którego, jak się okazuje, sami nie rozumieją – pragną stwarzać wrażenie, że są grupą szczególnie zagrożoną; czasem wręcz sugerują, że grozi im jakaś nowa forma holokaustu. W rzeczywistości jednak to właśnie oni są obecnie grupą najbardziej uprzywilejowaną – są nowymi „nietykalnymi”, o których należy mówić i pisać bez słowa krytyki, im samym zaś wolno bezkarnie poniżać i ośmieszać wszystkich. Wolno im też bezkarnie poniżać i zastraszać etykietą „homofoba” nie tylko tych, którzy podają fakty o ich filozofii życia i jej – także epidemiologicznych – skutkach, ale również ludzi ze swego własnego grona, czyli tych homoseksualistów, którzy podejmują terapię, zawierają małżeństwa i mają potomstwo.
W rzeczywistości to aktywiści gejowscy są prawdziwymi homofobami.
Po pierwsze bowiem boją się prawdy o człowieku, tzn. że być człowiekiem to znacznie więcej niż być zwierzęciem, dla którego powód do dumy – aż tak ważny, że wyrażany w publicznych paradach! – stanowi „orientacja seksualna”, a nie rozumność, miłość, wierność czy odpowiedzialność. Po drugie, usiłują zrównać z małżeństwami pary homoseksualne, które z definicji nie mogą mieć dzieci, przeto nie są w stanie przekazywać życia. Po trzecie, zawsze występują oni w sojuszu z tymi partiami politycznymi oraz tymi mediami, które akceptują legalne mordowanie ludzi czy to w fazie ich rozwoju embrionalnego, czy w wieku starczym bądź w chorobie. Oto rzeczywista i zbrodnicza homofobia.
Ks. Marek Dziewiecki
Psycholog, doktor nauk o wychowaniu, krajowy duszpasterz powołań
Tekst ukazał się nr 20 dwumiesięcznika „Polonia Christiana”
Czytaj również:
Najpierw bezpieczeństwo, potem współczucie
Homoseksualizm: perwersja, nie „orientacja”