W swoim felietonie O. prof. Dariusz Kowalczyk przypominał o fatalnych skutkach masowej migracji. Duchowny podkreślił również, że wiara wcale nie wymaga bezrozumnego poparcia dla wizji „otwartych granic”. Na zgubne konsekwencje takiej polityki zwracali niejednokrotnie uwagę dobrze zorientowani hierarchowie.
W artykule opublikowanym na łamach serwisu opoka.org.pl jezuita nawiązał do „paktu migracyjnego” – unijnej umowy, która zmusi m.in. Polskę do przyjmowania narzuconych „kwot” migrantów lub ponoszenia kar finansowych.
„Wizja dziesiątek, jeśli nie setek tysięcy migrantów (najczęściej młodzi, roszczeniowo nastawieni mężczyźni), którzy zostaną wepchnięci do Polski, staje się coraz bardziej realna”, podkreślał duchowny. Jak dodawał, zdaniem niektórych wymogiem chrześcijańskiej moralności jest agitowanie na rzecz liberalnej polityki migracyjnej i hojnego wsparcia cudzoziemców. „Miłosierdzie nie oznacza naiwności, braku roztropności, czy też po prostu zdrowego rozsądku”, polemizował ojciec profesor.
Wesprzyj nas już teraz!
W tekście swojego autorstwa kapłan przypomniał, że biskupi Afryki w swoich deklaracjach podkreślali szkodliwy charakter masowej migracji dla rodzimych społeczności. „Kilka lat temu na zebraniu Konferencji Biskupów Afryki zachodniej, jakie odbyło się w Burkina Faso, biskupi wystosowali do swoich, szczególnie młodych, rodaków takie oto słowa: Nasze serca cierpią widząc was na przeładowanych barkach na Morzu Śródziemnym. Zamiast iść za fałszywymi obietnicami, budujcie waszą pracą pomyślność na tej ziemi”, przypominał jezuicki uczony.
Z tego powodu stanowiska zrównujące otwarte granice z dbałością o dobro wspólne, promowane między innymi przez papieża Franciszka, są wybrakowane i naiwne. „Biskupi w Afryce myślą o tym, co dobre dla ich ojczyzn i Kościoła, a nie ulegają globalistycznym ideologiom takich ludzi, jak miliarder Soros”, zaznaczał o. prof. Dariusz Kowalczyk.
Jak przypomniał duchowny, również były przewodniczący Dykasterii ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów kard. Robert Sarah zwracał uwagę na niebezpieczeństwa pro- migracyjnego nastawienia. Słynny afrykański purpurat ostrzegał, że chęć „globalizowania” tożsamości i narzucanie „różnorodności etnicznej” to „szaleństwo”.
–Tak jak drzewo, wszyscy mają swoją glebę, swoje środowisko, gdzie wzrastają znakomicie. Lepiej pomagać ludziom rozwijać się w ich kulturze niż zachęcać ich do przybywania do Europy, gdzie się degradują – mówił znany m.in. z „dubiów” duchowny. Kardynał Robert Sarah zaznaczył również, że próby uzasadniania liberalnej polityki migracyjnej Słowem Bożym to „fałszywa egzegeza”. „Można by dodać, że taka egzegeza ma mniej więcej taki sens, jak przekonywanie, że Jezus Chrystus był pierwszym komunistą”, skomentował o. prof. Dariusz Kowalczyk.
Nie brak i innych duchownych z państw dotkniętych nasilona migracją, którzy przestrzegali przed pochopną pochwałą migracji. W przeciwieństwie do biskupów z państw europejskich kapłani z Bliskiego Wschodu zdają sobie sprawę z fatalnych skutków masowego odpływu ludności. O ryzyku tego zjawiska mówił choćby patriarcha kościoła chaldejsko-katolickiego kard. Louis Raphael I Sako.
– Obawiam się tego niekontrolowanego exodusu. Oczywiste jest to, że ludzie przeżywają trudności, dlaczego jednak nie przyłożyć się bardziej do przywracania pokoju, do budowania go w krajach ich pochodzenia, tak by pomóc im tam pozostać? Migracje oznaczają zerwanie z własną historią, tradycją, to jest przecież inna kultura, inne społeczeństwo. Migracje są tylko prowizorycznym rozwiązaniem – wyznał purpurat.
O. prof. Dariusz Kowalczyk przywołał również trzeźwą ocenę negatywnych skutków masowej migracji ks. Waldemara Cisło. Zaznajomiony z tym problemem przewodniczący polskiej Pomocy Kościołowi w Potrzebie zaznaczał, że priorytetem powinna być „pomoc na miejscu”, a nie polityka otwartych granic. „Ile milionów migrantów chcemy i jesteśmy w stanie przyjąć w krajach Europy? Wszystkich? Czemu miałoby to służyć? Co będzie z krajami, z których odpłyną miliony młodych ludzi pozostawiając najsłabszych? A może komuś o to chodzi, by opustoszyć te kraje, wyczyścić z chrześcijaństwa, a potem je skolonizować? A co z tymi milionami, którzy znajdą się w Europie? Wykształcą się, znajdą pracę, zintegrują się z nowymi krajami? A może raczej będą wykorzystywani przez liberalną lewicę do walczenia z chrześcijaństwem w imię budowania nowego, multikulturowego, czyli nijakiego, podatnego na serwowane ideologie, społeczeństwa?”, pytał w wywiadzie- rzece polski kapłan.
„Tyleż zideologizowane, co bezrozumne „willkommen” nie rozwiąże problemów Afryki i Bliskiego Wschodu, ani najczęściej nie rozwiązuje osobistych problemów emigrantów, ale za to tworzy nowe, poważne problemy w krajach, do których przybywają”, kwitował artykuł o. prof. Dariusz Kowalczyk.
Źródło: opoka.org.pl
FA