5 sierpnia 2023

O. prof. Kowalczyk SJ o ataku na «Veritatis splendor»: Może chodzić o narzucenie błogosławienia par homoseksualnych

(Oprac. GS/PCh24.pl)

Encyklika Veritatis splendor była krytykowana od początku. Dziś metafizyka kojarzona jest przez niektórych, także w Kościele, z doktrynerstwem. W zamian proponuje się mało jasną etykę sytuacyjną, w której wiele zależy od subiektywnych zapatrywań, okoliczności, a także od ideologicznych, medialnych mód – mówi w rozmowie z PCh24.pl o. prof. Dariusz Kowalczyk SJ. 

Paweł Chmielewski, PCh24.pl: Jeden z najważniejszych dokumentów pontyfikatu św. Jana Pawła II, wielka encyklika Veritatis splendor, może zostać niejako… „przepisana” na nowo. Taką sugestię wyraził abp Victor Manuel Fernández, przyszły prefekt Dykasterii Nauki Wiary. Tymczasem encyklika Veritatis splendor powstała przecież w konkretnym celu, nie jest tekstem, który można „przerabiać”…

O. prof. Dariusz Kowalczyk SJ: Można odczuwać pewne zakłopotanie wobec faktu, że – jak pan zauważył – mówimy o przyszłym prefekcie Dykasterii Nauki Wiary. Wszak póki co prefektem tegoż Dykasterium jest wciąż kardynał Luis Ladaria. Tymczasem abp Victor Fernández nie przestaje udzielać wywiadów i zapowiadać różne rzeczy, jakby już objął urząd. To kwestia stylu, ale myślę, że nie bez znaczenia. Co do encykliki Veritatis splendor, to jest to wielki tekst podejmujący kluczowe tematy jak prawo Boże, porządek moralny, wolność człowieka, prawda. W 2003 roku ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Joseph Ratzinger, napisał, że „Veritatis splendor zajmuje się nie tylko kryzysem teologii moralnej w Kościele, lecz włącza się w światową debatę nad ethosem, który stał się dziś sprawą życia i śmierci ludzkości”. Ów kryzys polegał i nadal polega z jednej strony na sprowadzeniu teologii moralnej do suchej kazuistyki żonglującej zakazami i nakazami, a z drugiej na rozwodnieniu jej w subiektywizmie i relatywizmie. Z jednej strony skostniała „ortodoksja”, a z drugiej płynna i podatna na modne ideologie „ortopraksja”. Jan Paweł II zaproponował połączenie podejścia metafizycznego z perspektywą biblijną, historiozbawczą. Jednak dziś metafizyka kojarzona jest przez niektórych, także w Kościele, z doktrynerstwem. W zamian proponuje się mało jasną etykę sytuacyjną, w której wiele zależy od subiektywnych zapatrywań, okoliczności, a także od ideologicznych, medialnych mód.

Wesprzyj nas już teraz!

Według kardynała-nominata abp. Fernándeza encyklika Veritatis splendor doprowadziła do swoistej „blokady” w rozwoju teologii. Czy rzeczywiście tak było, że z powodu dokumentu św. Jana Pawła II teologowie nie mogli rozwijać swoich badań?

No cóż! Po raz pierwszy spotykam się z taką opinią, że encyklika Veritatis splendor w jakiś sposób zablokowała rozwój teologii. Kiedy patrzymy na 2 tysiące lat historii Kościoła, to wielka teologia szła zawsze w parze z troską o prawdę, obiektywną prawdę, która nie jest jakąś modną „prawdą chwili”, ale pozostaje zakorzeniona w prawdzie Chrystusowej, Ewangelii, Tradycji i Magisterium Kościoła. Mam wrażenie, że w całym tym zamieszaniu istotną rolę odgrywa m.in. dążenie niektórych środowisk, by zmienić radykalnie katolickie nauczanie w kwestii homoseksualizmu. Tymczasem dotychczasowe jasne wypowiedzi Kościoła, w tym dziedzictwo Jana Pawła II, na to nie pozwalają.

Wydaje się, że narzekania abp. Fernándeza na Veritatis splendor mogą być związane z jego zaangażowaniem w stworzenie adhortacji Amoris laetitia z 2016 roku. Między tymi dokumentami zdaniem wielu komentatorów zachodzi zasadnicza sprzeczność. Czy Ojciec Profesor taką sprzeczność dostrzega?

Adhortacja Amoris laetitia może być i de facto jest bardzo różnie interpretowana. Jedni odczytują ją w perspektywie hermeneutyki ciągłości, czyli w sposób zgodny z dotychczasowym nauczaniem Kościoła, a inni chcą w adhortacji widzieć radykalne zerwanie np. z dotychczasową praktyką sakramentalną, tj. przede wszystkim sakramentu Eucharystii i spowiedzi. W każdym razie jednym z istotnych elementów sporu, o którym mowa, jest pojęcie „stopniowości prawa”, rozumianego tak, jak gdyby istniały różne stopnie i różne formy przykazań Bożych w zależności od konkretnych sytuacji, postaw i opinii hic et nunc. „Stopniowość prawa” to propozycja moralności zrelatywizowanej, rozłożonej na etapy. W konsekwencji na przykład relacje seksualne byłyby pewną „formą komunikacji” w określonych okolicznościach i jako takie nie podlegałyby ocenie w świetle jakichś niezmiennych praw natury ludzkiej. I tak „stopniowość prawa” w odniesieniu do małżeństwa pozwalałaby usprawiedliwić przekonania, że istnieją różne typy jedności: heteroseksualna, homoseksualna, poligamiczna, monogamiczna, i w każdym przypadku byłoby możliwe żyć w pokoju z Bogiem objawionym w Jezusie Chrystusie, nawet jeśli ideałem pozostałoby małżeństwo monogamiczne pomiędzy mężczyzną i kobietą, trwałe i otwarte na życie. Jan Paweł II przeciwstawiał się takim koncepcjom i podkreślał, że nie można mylić naturalnej stopniowości ludzkiego dorastania do prawdy i dobra z relatywizującą wszystko „stopniowością prawa”.

Według abp. Fernándeza możliwe jest ogłoszenie przez papieża czy Kurię Rzymską dokumentu, który „wybrałby” to, co „istotne” z Veritatis splendor, ale ująłby to w innym tonie. To zapowiedź swoistej „rewizji” tego dokumentu. Jak wyobraża sobie to Ojciec Profesor w praktyce?

Pożyjemy, zobaczymy. Ale mogę sobie wyobrazić taką tonację, która pozwoli na przykład nie tylko na pochwałę, ale na narzucanie duszpasterzom błogosławienia par homoseksualnych w kościołach. Tak na marginesie, to przypomina się tutaj to, co zrobiono z Papieskim Instytutem Jana Pawła II dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną w Rzymie. Pozostawiono nazwę „Jana Pawła II”, ale w znacznej mierze pozbyto się jego nauczania.

Veritatis splendor ma już 30 lat, ale wydaje się, że jej nauczanie jest dziś jeszcze istotniejsze niż w dniu publikacji. Problem w tym, że nie poświęca się jej zbyt wiele uwagi w debacie o Kościele…

Encyklika była odpowiedzią na zamęt w teologii moralnej. A był to rok 1993. Dziś zamęt wydaje się jeszcze większy. W tej sytuacji głos Jana Pawła II jest jeszcze ważniejszy. Veritatis splendor była krytykowana od początku. Ks. Alberto Bonandi zauważył, iż encyklika ta pojawiła się i zniknęła na horyzoncie opinii publicznej, także opinii kościelnej, jak kometa. Stała się przedmiotem dość powierzchownej, a niekiedy po prostu niesprawiedliwej oceny, by szybko przez wielu być skazana na zapomnienie. Jednak w pełni zapomnieć się nie udało. Stąd zapowiedź próby, by ją po prostu „zrewidować”.

Dziękuję za rozmowę. 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 513 zł cel: 300 000 zł
45%
wybierz kwotę:
Wspieram