Barack Obama obawia się medialnego niezależnego obiegu i zastanawia się nad sposobami „zwalczania dezinformacji” za pomocą nowoczesnych systemów cyfrowych.
Według byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Istnieje „potrzeba, abyśmy z czasem opracowali technologie tworzenia znaków wodnych lub cyfrowych odcisków palców” – Da nam to wiedzę, co jest prawdą, a co nie – powiedział Barack Obama w wywiadzie udzielonym swemu dawnemu strategowi wyborczemu Davidowi Axelrode.
Demokrata zauważył, że opuszczał urząd jako „pierwszy cyfrowy prezydent” oraz „najczęściej nagrywany, filmowany i fotografowany człowiek w historii”. Przewiduje, iż zbliżająca się kampania prezydencka dostarczy wielu problemów z „dezinformacją”, czytaj – niezależnym obiegiem wiadomości oraz opinii.
Wesprzyj nas już teraz!
– Myślę, że potrzeba, abyśmy my, ogół społeczeństwa, byli bardziej wybrednymi konsumentami informacji. Trzeba byśmy z czasem opracowali technologie tworzenia znaków wodnych lub cyfrowych odcisków palców, aby wiedzieć, co jest prawdą, a co nią nie jest. Trzeba tu wykonać całą masę pracy, ale w perspektywie krótkoterminowej to [dotarcie do informacji] naprawdę będzie zależało od Amerykanów – stwierdził Obama.
Prowadzący wywiad ocenił, że rozróżnienie prawdziwych oraz fałszywych przekazów jest trudne ze względu na dużą perswazyjną presję treści czerpanych z mediów.
– Oczywiście widzieliśmy to podczas szczepień. Martwi mnie to. I myślę, że najlepsze, co możemy zrobić, to stale przypominać o tym ludziom. Myślę, że dobrą wiadomością jest to, że większość osób zdaje sobie teraz sprawę, że nie wszystko, co pojawia się na telefonie, jest prawdą – brzmiała odpowiedź.
Według byłego prezydenta, tak zwana dezinformacja inicjowana jest często w celu zniechęcenia wyborców do oddania głosów. W ten sposób Obama traktuje na przykład przewijające się w niektórych środkach przekazu informacje o „cudach nad urnami”, czyli fałszerstwach wpływających na rezultaty głosowania.
– Martwię się, że ten rodzaj cynizmu rozwinie się jeszcze bardziej w trakcie następnych wyborów – podkreślił.
Jak zauważył portal Life Site News, komentarze Obamy pojawiają się w toku trwającej debaty na temat zagrożenia dla prywatności i wolności poprzez dążenie do wprowadzenia powszechnej identyfikacji cyfrowej przez takie państwa jak Kanada i Wielka Brytania.
Poprzednik Donalda Trumpa wyraża obawy o przebieg nadchodzących wyborów, jednak podczas poprzedniej kampanii i nawet jeszcze przez dwa lata po jej zakończeniu z całego kraju dochodziły wieści na temat oszustw wyborczych. „Dowody naruszeń prawa wyborczego znaleziono w całym kraju, przy czym Michigan i Teksas przedstawiły szczególnie jaskrawe przykłady nieczystej gry” – przypomina LSN.
Z kolei ostatnie miesiące przynoszą cały szereg potwierdzeń dla krytyki polityki sanitarnej państw przy okazji tak zwanej pandemii covid-19. Kampania strachu, lockdowny i totalna propaganda proszczepionkowa okazały się posunięciami zupełnie chybionymi i gigantycznym fałszerstwem. Jednak to krytycy oficjalnej linii władz oskarżani są przez polityczny i medialny mainstream o szerzenie dezinformacji.
Źródła: LifeSiteNews.com, PCh24.pl
RoM