Zgodnie z przewidywaniami Barack Obama wygłosił w Akademii Wojskowej w West Point przemówienie dot. amerykańskiej polityki zagranicznej w ciągu najbliższych dwóch lat. Prezydent stwierdził, że będzie unikał akcji militarnych, dalej zwalczając terroryzm i licząc przy tym bardziej na sojuszników.
Obama przybył w środę na uroczystość promocji absolwentów West Point. Od wielu lat prezydenci i najważniejsi doradcy Białego Domu wygłaszali przy tej okazji przemówienia, w których wskazywali kierunki amerykańskiej polityki zagranicznej. Barack Obama stwierdził, że rola Ameryki we współczesnym świecie polega na organizowaniu sojuszników i rozwiązywaniu problemów międzynarodowych przy pomocy środków dyplomatycznych. Przestrzegł przed odwoływaniem się do rozwiązań militarnych.
Wesprzyj nas już teraz!
Równocześnie Obama bronił swojej dotychczasowej polityki i zapewniał, że Ameryka „nie jest słaba”. W przypadku kryzysów w Syrii, na Ukrainie i w Iranie Stany Zjednoczone mają współpracować z sojusznikami, a to ma być dowodem siły. – To jest amerykańskie przywództwo. To jest amerykańska siła. W każdym przypadku budujemy koalicje, aby zareagować na konkretne wyzwania – stwierdził Obama zwracając się do kadetów w West Point.
Prezydent przestrzegł, by nie odbierać wycofania wojsk z Afganistanu jako klęski w wojnie z terroryzmem. – Ameryka rzadko kiedy była silniejsza w stosunku do pozostałej części świata. Ci, którzy twierdzą inaczej, którzy sugerują, że Ameryka upada lub traci globalne przywództwo albo błędnie odczytują historię, albo są zaangażowani w politykę partyjną – przekonywał. Obama argumentował, że amerykańska potęga nie opiera się wyłącznie na sile wojskowej. – Interwencja militarna nie może być jedynym ani nawet podstawowym składnikiem naszego przywództwa w każdym przypadku – podkreślił.
Amerykański prezydent odrzucił ideę izolacjonizmu. Zaproponował nową koncepcję globalnego przywództwa opierającego się na wielostronnej współpracy międzynarodowej w celu zapewnienia pokoju, dobrobytu itd. Obama podkreślił, że wierzy w „wyjątkowość amerykańskich wartości” i w „prawo do realizacji osobistych aspiracji ludzi na całym świecie”. Wezwał do bardziej pragmatycznej dyplomacji oraz większego zaangażowania sojuszników w rozwiązywanie problemów międzynarodowych.
Amerykański prezydent chce dalej prowadzić wojnę z terroryzmem i Al-Kaidą. Walka ta ma się toczyć przy udziale sił specjalnych krajów, w których funkcjonują islamskie bojówki. Amerykanie chcą te formacje przeszkolić i dozbroić. Obama liczy także, że uda mu się przekonać Kongres, by przeznaczyć większe środki na dozbrojenie „umiarkowanych rebeliantów” z Syrii. W tej chwili oficerowie CIA szkolą dżihadystów w obozach w Turcji i Jordanii.
Wielu komentatorów tuż po przemówieniu zauważyło, że było ono „słabe” i „defensywne”. Niektórzy kadeci oraz członkowie ich rodzin uznali nawet, że „mowa była nie na miejscu”. Nie tego spodziewano się usłyszeć w szkole wojskowej. Charles Krauthammer, znany konserwatywny publicysta związany ze stacją Fox News, uznał przemówienie za „bezcelowe”.
Źródło: CNN, telegraph.co.uk., newsmax.com, AS.