Prezydent Stanów Zjednoczonych Barrack Obama nie wziął udział w czwartkowej gali Planned Parenthood, co było interpretowane jako ugięcie się pod presją obrońców życia i opinii publicznej. Trwa bowiem proces Kermita Gosnella znanego z okrucieństw aborcjonisty, o którego działalności PP wiedziała, ale nie zareagowała. Amerykański prezydent wystąpił jednak na piątkowej konferencji aborcyjnego giganta. Pogrzebało to nadzieję na jego taktyczne choćby ustąpienie w kwestii popierania mordowania nienarodzonych.
– Dopóki będziemy walczyć o wysoką jakość opieki zdrowotnej dla kobiet o ochronę prawa kobiet do dokonywania własnych wyborów dotyczących ich zdrowia, dopóty chciałbym, abyście wiedzieli, że macie prezydenta, który jest w wami – mówił patetycznie Obama na piątkowej konferencji aborcyjnego giganta.
Wesprzyj nas już teraz!
Amerykański prezydent zaatakował też obrońców życia. – Fakty są takie, że po dziesięcioleciach postępu są jeszcze ci, którzy chcą nas cofnąć do polityki bardziej odpowiadającej latom 1950 tym, niż XXI stuleciu – stwierdził Obama. – Dążą oni do odwrócenia biegu dziejów i odebrania kobietom podstawowych praw zdrowotnych – dodał.
Wystąpienie prezydenta spotkało się z owacją na stoją słuchaczy i krytyką opinii publicznej. Jego wystąpienie odbyło się bowiem w cieniu procesu Kermita Gosnella, oskarżonego o zamordowanie kilku noworodków, którzy przeżyli aborcję. Opinia publiczna zapoznała się także z urągającymi wszelkiej przyzwoitości i standardom higieny warunkom w klinice Gosnella w Delaware. W tzw. House of Horrors zarejestrowano m.in. śledczy odkryli m.in. pokrwawione i ubrudzone moczem krzesła, niezdezynfekowane narzędzia medyczne, przemierzające swobodnie teren koty, jak również słoiki z rozczłonkowanymi ciałami dzieci. Zarejestrowano także przypadek dobicia ofiary „nieudanej” aborcji i późniejszego spuszczenia jej ciała w toalecie. Członkowie Planned Parenthood wiedzieli o wyczynach Gosnella, jednak nie zareagowali. Stanowisko PP wobec mordowania dzieci, które przeżyły „nieudaną” aborcję również jest dwuznaczne. Jednak Obama po prostu przemilczał proces Gosnella. Nie użył nawet słowa „aborcja”, preferując zamiast niego określenie „wybór”.
Barrack Obama jest niewątpliwie najbardziej proaborcyjnym prezydentem w historii Stanów Zjednoczonych. Przyznają to sami działacze Planned Parenthood. Według przedstawicielki organizacji, Cecile Richards, zrobił on więcej dla „ochrony praw i zdrowia kobiet” niż jakikolwiek inny amerykański prezydent. Pozytywne nastawienie PP w stosunku do Obamy wynika też zapewne ze wsparcia budżetowego, udzielanego aborcjonistom podczas prezydentury Obamy. Wysokość dotacji budżetowych na rzecz PP od roku fiskalnego 2009-10 – gdy wynosiła 487,4 mln dolarów -systematycznie rosła. W roku podatkowym 2009-10 opiewała ona na kwotę 487,4 mln dolarów, a w 2011-12 –one 542,4 milonów „zielonych”, czyli 45,2% całkowitego budżetu organizacji.
Źródło: lifesitenews.com / lifenews.com
mjend