Prezydent Barack Obama miał zagrozić w 2014 roku władzom Izraela, że zestrzeli ich samoloty, jeśli spróbują zbombardować irańskie obiekty jądrowe – takie rewelacje podała kuwejcka gazeta „Al-Jarida”.
„Al-Jarida” informuje, że rzekoma groźba ze strony Białego Domu zmusiła izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, aby anulować wcześniej zaplanowany atak.
Wesprzyj nas już teraz!
Kuwejcka gazeta powołując się na „wysoko umocowane źródła” napisała, iż plan zbombardowania irańskich obiektów jądrowych został przygotowany przez ministra obrony Mosze Ya’alona i ministra spraw zagranicznych Avigdor-Liebermana. Zaakceptowali go najlepsi dowódcy. Izraelscy piloci przeszli wielotygodniowe szkolenia i odbywali loty w irańskiej przestrzeni powietrznej niezauważeni przez radary.
Oprócz planowanych ataków, Netanjahu i jego ministrowie postanowili torpedować wszelkie amerykańskie propozycje dotyczące porozumienia z Iranem w sprawie programu jądrowego.
Wg Tel Awiwu, uzbrojony w broń atomową Iran będzie stanowić zagrożenie dla istnienia Izraela. Izrael już kilkakrotnie w przeszłości atakował rzekome „obiekty jądrowe” w Iraku w 1981 roku i w Syrii w 2007 r.
W 2009 r. Zbigniew Brzeziński, doradca ds. bezpieczeństwa byłego prezydenta Jimmy’ego Cartera, wezwał Obamę, by zdyscyplinował siły izraelskie, które planują akcję w Iranie. Zauważył, że izraelskie samoloty będą musiały naruszyć amerykańską przestrzeń powietrzną w Iraku. – Czy zamierzamy się temu przyglądać bezczynnie? – dopytywał Brzeziński. – Musimy im zdecydowanie odmówić tego prawa. Jeśli wlecą w naszą przestrzeń, trzeba ich zmusić do odwrotu. Brzeziński zagroził, że może dojść do akcji odwetowej za zbombardowanie okrętu wywiadowczego USS Liberty. Były doradca Cartera nawiązał do incydentu wojny sześciodniowej z 1967 roku, podczas której izraelskie odrzutowce i torpedowce zaatakowały amerykański okręt na wodach międzynarodowych. Zginęło wówczas 34 marynarzy amerykańskich. Izrael twierdził, że atak nastąpił „przez pomyłkę.” Dowody jednak wydają się sugerować, że była to próba zmuszenia USA do wypowiedzenia wojny Egiptowi.
W ub. roku opiniotwórczy magazyn spraw zagranicznych „Foreign Affairs” – opublikował obszerny wywiad z Brzezińskim, w którym polityk zdecydowanie zaprzeczył, jakoby istniało zagrożenie nuklearne ze strony Iranu. Mówił także, że Iran ma wyjątkową rolę do spełnienia na Bliskim Wschodzie jako solidne, suwerenne państwo, które jest w stanie powstrzymać zapędy sunnickiej Arabii Saudyjskiej.
Izraelski premier na dwa tygodnie przed wyborami udał się właśnie do USA. We wtorek podczas wspólnej sesji Kongresu ma wygłosić przemówienie dotyczące rzekomego irańskiego zagrożenia nuklearnego. Większość Demokratów zapowiedziała, że nie będzie uczestniczyć w obradach Kongresu. Również prezydent Obama powiedział, że nie spotka się z szefem izraelskiego rządu.
Źródło: newsmax.com, AS.