Były minister cyfryzacji Janusz Cieszyński ogłosił na X, że ujawnia niepubliczne dotąd dokumenty ws. wyborów w Rumunii. Kontekstem są oczywiście nadchodzące wybory w Polsce.
W Rumunii w grudniu 2024 roku decyzją Sądu Konstytucyjnego unieważniono wyniki I tury wyborów prezydenckich, w których zwyciężył kandydat spoza tzw. establishmentu, Calin Georgescu.
Wiodące media wskazywały, że chodzi o rosyjską ingerencję w proces wyborczy. Janusz Cieszyński napisał, że w ramach pracy poselskiej dotarł do „poufnych dokumentów zawierających odpowiedź Tik Toka na pytania Komisji Europejskiej w tej sprawie”.
Wesprzyj nas już teraz!
W przypadku rumuńskim powoływano się na raport służb, który miał dowodzić rosyjskiej ingerencji. Jak napisał Cieszyński, w istocie jest to „w dużej mierze wyciąg ze slajdów, które rumuński odpowiednik Urzędu Komunikacji Elektronicznej otrzymał od Tik Toka”.
Po wyborach Tik Tok zidentyfikował kanał na Telegramie, który obserwowało… 3,8 tysiąca osób. Publikowano na nim prawie 2000 materiały kampanijne zwycięzcy I tury; materiały były podawane dalej na Tik Toku oraz na innych platformach.
Cieszyński podaje opis konkretnych działań, które prowadziły konta zarejestrowane na Tik Toku. Jak pisze:
„Hasztag kampanijny Georgescu do którego używania zachęcano pojawił się na 1183 kontach (w Rumunii jest ok 10 mln użytkowników Tik Toka), z czego 157 zostało zarejestrowanych po utworzeniu kanału na Telegramie. 76 z tych kont zidentyfikowano jako utworzone jako stricte pro-Georgescu”.
I dalej: „W odpowiedzi na sygnał o tym, że użytkownicy są nakłaniani do postowania konkretnych emoji połączonych z nazwiskiem Georgescu znaleziono 83 takie konta, które łącznie zamieściły 2912 komentarzy. 25 z tych kont zidentyfikowano jako utworzone jako stricte pro-Georgescu”.
Użytkownik o nicku Bogpr, którym był niejaki Bogdan Peschir, przeznaczył ponad 381 tys. dolarów dla influencerów z których 8 zamieniło zdjęcie profilowe na wspierające Georgescu, jeden na zdjęcie dawnej parii tego polityki, a 25 wrzuciło komentarze o Georgescu. Przekazywanie tych pieniędzy mogło być niezgodne z rumuńskim prawem wyborczym.
Raport Tik Toka oraz raport rumuńskich służb różnią się wnioskami, podkreślił Cieszyński, bo według Tik Toka nie ma dowodów na tajną operację wpływu.
W sumie, jak podkreśla Cieszyński, „nie ujawniono żadnych dowodów na to, że mieliśmy do czynienia z zagraniczną operacją wpływu”. Przy okazji wydaje się, sądzi, że ktoś chce „wrobić w temat Tik Toka”, bo podobne działania prowadzono też na innych platformach (YouTube, Facebook, Instagram), ale o ich udziale nie słychać.
Zdaniem byłego ministra cyfryzacji trzeba całą sprawę wziąć pod uwagę w Polsce, bo „jeśli nawet wokół wyborów w Rumunii pojawiły się jakieś sieci kont, to nie były one duże i nie ma przedstawiono dotąd dowodów potwierdzających ich rosyjskiej korzenie.”
W polskiej debacie po wydarzeniach w Rumunii rozlegały się różne głosy, niekiedy dość niepokojące. Podczas gdy prawica sugerowała, że w całej sprawie chodzi o sprytny sposób unieważnienia wyniku wyborów nieakceptowalnego dla lewicy, rząd deklarował, że „nie dopuści” do powtórzenia scenariusza „obcej ingerencji” w kampanię wyborczą w naszym kraju.
Wnioski wypływające z raportu opublikowanego przez Cieszyńskiego sugerują, że tzw. obca ingerencja rzeczywiście mogła być tylko wygodnym pozorem do unieważnienia I tury rumuńskich wyborów.
‼️Ujawniam niejawne dokumenty ws. unieważnionych wyborów w Rumunii‼️
Od unieważnienia w grudniu 2024 roku I tury wyborów prezydenckich w Rumunii opinii publicznej narzucono narrację o tym, że był to rezultat potwierdzonej ruskiej ingerencji w proces demokratyczny.
W ramach…
— Janusz Cieszyński (@jciesz) January 30, 2025
Źródło: x.com
Pach